Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Podchodzę do drzwi i je otwieram, a widzę tam nikogo innego jak Stu.

-Stu!- Ucieszyłam się i przytuliłam go.

-Zapowiadałem się jeszcze na Afterze, więc jestem- odpowiedział i też mnie przytulił.

-Na ile przyjechałeś?- Spytałam jak już mnie puścił

-Calutki tydzień się mnie nie pozbędziesz kochana- zaśmiał się

-Jej!- Ucieszyłam się

-A jak tam z brzuchem? Już lepiej?- Spytał, ta to on nas zawiózł do szpitala, kiedy rozcięło mi brzuch.

-Już lepiej, właśnie musze zmienić opatrunek, zaprowadzę cię do wolnego pokoju i Pujde go zmienić.- Powiedziałam- Maciek!!! Stu przyjechał!!- Krzyknęłam do Rembola.

-Spoko- odkrzyknął. Ta mieli małą spine przy przewożeniu mnie do szpitala, a głównie o to, że Stu tańczył ze mną na Afterze, tia ja tam zdychałam a oni się kłócili -,-. Do teraz została im ta spina -, - Jak ja z nimi wytrzymam tydzień;_;. Zaprowadziłam Pingwina do przed ostatniego wolnego pokoju.

-Nom, więc to jest twój pokuj na następny tydzień, rozpakuj się, bo za niedługo obiad, jeśli Kiślu wraz ze Smavem wszystkiego nie zjedli- powiedziałam, wyszłam z pokoju i skierowałam się do Łazęki gdzie odwinęłam bandaż z miejsca zranienia. Trochę bałam się go odwinąć, ponieważ jak ostatnio to odwinęłam i dotknęłam to usłyszałam tamto dziecko, troszkę mnie to przeraziło. Zaczęłam odwijać bandaż powoli i ze spokojem, będąc przy końcówce myślałam jak to teraz wygląda, może jest całe oropiałe, albo znowu zaczęło krwawić. Kiedy odwinęłam do końca zobaczyłam krzywe rozcięcie na środku brzucha, zaczynało się przy klatce piersiowej a kończyło przy lewym biodrze i było lekko zaczerwienione, nadal zostały mi blizny po szwach a teraz będzie także po ranie. Wzięłam maść przeciw bólową i wycisnęłam jej trochę na rękę, wzięłam trochę na palec i zaczęłam rozprowadzać po całej ranie, teraz musze poczekać aż wsiąknie i nałożyć maść, dzięki której rana będzie się szybko goić. W między czasie postanowiłam posprawdzać facebooka, no, co? To, że jestem gangsta to nie znaczy, że nie mogę mieć zwykłego życia poza strzelaninami i zabójstwami, co nie? Patrzyłam właśnie na jakiś post na Pierożkach, kiedy przy prysznicu zauważyłam fioletową postać, nie powiem we wnętrzu kuliłam się ze strachu, ale próbowałam być silna i nie pokazać tego po sobie, nie jestem sama w domu, pokuj obok jest Stu, bo słyszę jak się rozbija próbując się rozpakować, krzyknę i albo przybiegnie on albo Maciek. Musze w to wierzyć.

-Czego chcesz?- Z ledwością spytałam się Antonego. Miałam wielką gule w gardle, której ni jak nie mogłam się pozbyć.

-A, czego mógłbym chcieć Kam? No cóż, jeśli nie wiesz to chce twojej śmierci, chce żebyś poczuła się jak ja.- Zaczął do mnie podchodzić- widzę, że rana po wcześniejszym się nie zagoiła, jak mi przykro powiedział z sarkazmem. Był coraz bliżej, nagle zobaczyłam tą białą dusze w rogu pokoju tylko tym razem miała lekko czerwoną poświatę, popatrzyła się na mnie i rzuciła się na Antonego, wsumie to na jego płat czołowy, ( Kto już wie, co to za animatronik? Oczywiście, że Foxy!!)- Freddy Fazberas Pizza, Save us- powiedziało i znikło razem z Purple Guyem. Freddy Fazberas Pizza, zkąś to kojarzę, tylko z kąd... Ej! Przecież to jest ta pizzeria na obrzeżach Bydgoszczy! Mijaliśmy ją, kiedy jechaliśmy z dworca tutaj! Tylko, o co z tym chodzi? Że ja mam tam pójść? Może tam jest wskazówka jak pokonać Antonego lub jak pomóc tym dziecią? Miejmy nadzieje, że tak, dzisiaj się tam wybiorę, tylko jak przekonać chłopaków? Wiem! Pójdziemy tam na obiad! Ponoć podają tam świetną pizze! O! Maść już wsiąkła! Dokończyłam zmianę opatrunku i owinęłam to wszystko bandażem elastycznym, potem nałożyłam mój sweter i wyszłam z Łazęki. Podążyłam do salonu. Będąc w salonie zawołałam.

-Ej! Chodźcie tutaj wszyscy!- Minutę potem wszyscy grzecznie siedzieli na kanapie i fotelach.- Nom, więc wpadłam na pomysł żeby na obiat pójść na pizze- usłyszałam krzyki zachwytu, prawie wszyscy byli zachwyceni prócz Maćka i Stu. Tia nie mogę jeść niczego, co ciąży na żołądku, bo będzie źle- Maciek, Stu spokojnie ja sobie wezmę sałatkę a wy będziecie jeść pizze ok.?- popatrzyli po sobie i przytaknęli

-Nam to pasuje, tylko, do jakiej pizzerii pójdziemy?- Spytał Filip

-Freddy Fazberas Pizza- powiedziałam z uśmiechem

-Przecież to pizzeria dla dzieci!- Krzyknął oburzony Kuba

-Tak, ale mam tam coś do załatwienia, więc idziemy tam i bez szemrania mi tutaj- pogroziłam palcem- wszyscy gotowi za pięć minut przed domem!- Od razu się prawie wszyscy się zerwali, został tylko Maciek.

-Kiedy się przemogłaś żeby wychodzić poza ogrodzenie domu?- Powiedział podchodząc i mnie przytulając

-Kiedy dziesięć minut temu zostałam nawiedzona przez Antonego i duszę dziecka- powiedziałam

-Był tutaj?!- Powiedział łapiąc mnie za ramiona i stawiając przed sobą.

-Tak, ale to dziecko mnie uratowało i zanim znikło powiedziało nazwę tej pizzerii i sławne „Save Us". To może mi pomóc w rozwiązaniu zagadki z tymi dziećmi, ja chce im pomóc, zostały zabite niczemu niewinne.- Patrząc na niego trochę się uspokoił, ale nadal był lekko wystraszony i było widać w jego oczach troskę.

-Jak tylko spotkamy tą duszę to jej podziękuję, że cię uratowała- uśmiechnął się i dał całusa w policzek- pójdę się przebrać ok.?

-Spoko- uśmiechnęłam się.

^Pięć minut później^

Wszyscy staliśmy przed domem i dzieliliśmy się na grupy, z Jaśkiem jechali: Rafał, Kuba i Staszek. Ze Stu jechaliśmy: Ja, Maciek, Filip i Florian. Powsiadaliśmy do Aut i pojechaliśmy. Po dziesięciu minutach byliśmy przed pizzerią. Weszliśmy do środka a i od razu usłyszeliśmy wesołe krzyki dzieci i muzykę, szliśmy chwilę korytarzem i wkońcu weszliśmy do wielkiej Sali ze stołami, sceną i czymś zasłoniętym kurtyną i tabliczką „Sorry out of order". Nie powiem bardzo mnie to intrygowało. Podeszliśmy do jednego ze stołów w rogu i usiedliśmy przy nim. Chwile potem podszedł do nas kurczak z tacą ma, której było różowe ciastko z oczami i świeczką. Popatrzyła na nas, ale kiedy zobaczyła mnie widać było, że się lekko zdziwiła

-Wit-t-amy w Fred-dd-y Fazb-beras Pizza c-co poda-ać?- Powiedziała do nas miłym dziewczęcym głosem, zacinała się lekko.

-Pizze!- Krzyknęli wszyscy prócz mnie.

-D-Dobrze a dla cie-ebie c-co?

-Sałatkę poproszę- uśmiechnęłam się ciepło do animatronika, co odwzajemniła.

-Dobrze, p-pójdziesz z-ze mną m-mi Pom-móc?

-Oczywiście.- Odpowiedziałam

-Tylko uważaj na siebie i się nie przemęczaj Okey?- Powiedział do mnie Maciek

-Spoko- dałam mu całusa w usta i poszłam za kurą, kiedy weszliśmy do kuchni ona odwróciła się i mnie przytuliła

-Wkońcu przyszłaś nas uratować- powiedziała a ja trochę zdziwiona odpowiedziałam

-Ale jak to?

-Foxy nam powiedział, że dziś przyjdziesz i nam pomożesz

-Kto to Foxy?

-Foxy to lis schowany za kurtyną, ja jestem Chica, miś to Freddy a królik to Bonnie, jesteśmy uwięzieni w tych kostiumach od 1987 i- widziałam, że zaczęła się rozkręcać, więc jej przerwałam

-Chwileczkę- zacznij od początku proszę, bo ja nic nie wiem.- Powiedziałam

-Wiem! Zostań po zamknięciu to wtedy wszyscy ci ją opowiemy!- Powiedziała podekscytowana.

-Nie wiem czy mój chłopak mi pozwoli, jest bardzo opiekuńczy, jeśli chodzi o mnie.

-To niech zostanie z tobą! Chłopcy nie powinni mieć z tym problemu.- Powiedziała ucieszona

-Dobra spytam się go, naszczęście wie o Antonym, więc nie będę musiała mu wszystkiego tłumaczyć.

-No i świetnie! Golden!!!- Zawołała Chica i w rogu pokoju pojawił się złoty misiek.- Kochana to jest Golden Freddy, w gronie strażników uważany za halucynacje, ale tak nie jest- powiedziała uśmiechnięta.

-Chica, kto to jest i jakim prawem jest w tej kuchni?- Spytał rozdrażniony Golden

-To jest ta dziewczyna, która uratowała mnie przed Antonym dwa lata temu!- Czekaj, czekaj, przecież to ta dziewczynka z zaułka w LA!!

-To ty jesteś tą dziewczynką z LA!!- Krzyknęłam zdziwiona.

-To ja we własnej osobie, ale innym ciele- zaśmiała się

-No i co z tego, że cię uratowała?- Spytał już lekko wkurzony GF.

-A to, że to ona zabiła Purple Guya!- Odpowiedziała zirytowana Kurka

-Nie tak głośno! Widocznie źle zabiła, bo jak widać jesteś w tym ciele a nie w swoim!- Teraz już na Maksa się wkurzył.

-Spokój do jasnej cholery!!!!- Krzyknęłam-Golden, może i nie zabiłam go skutecznie, ale ja teraz też przez niego cierpię i cierpiałam, to przez niego mam rozpierdoloną psychikę i wielką dziurę w brzuchu! Chica przepraszam za to, że jesteś teraz w tym ciele, ale zaraz po tym jak poderznęłam mu gardło uciekłam i nie sprawdziłam czy na pewno nie żyje.

-On nie żył, mnie zabili ci, którymi przybiegłaś- powiedziała cicho Chica. Nie mogłam uwierzyć, mieliśmy powstrzymać Antonego a nie dokańczać jego dzieło, jak oni mogli, kumam Zayna i Harm, ale Aga? Przecież ona była najmniej posłuszna Antoniemu, ale Zayn był dla niej jak starszy brat mógł jej kazać to zrobić. Zayn był naj bardziej oporny temu żeby nie pojechać z nim do LA Harm też nie zabardzo podobał się mój pomysł buntu, Agata, jako że go Nienawidziła i była tam tylko ze względu na Czułka i mnie to trzymała moją stronę, tak samo Czułek, Wiedział, co się z nim dzieję i popierał mnie od samego początku.

-Chica, jeśli to nie problem opowiedz mi tamto zdarzenie, proszę obiecuję, że ich zabiję za to, że mnie zdradzili i za to, że ciebie zabili.- Spojrzałam na nią, ona lekko przytaknęła- tylko poczekaj dam im tą pizze i powiem żeby poszli do domu Okey?

-Dobrze.- Powiedziała

-A ty golden znikaj w try migach!- Krzyknęłam na Goldena on lekko wystraszony zniknął. Wzięłam pizze i podeszłam do naszego stolika- Chłopcy macie pizze i idźcie do domu ja tu jeszcze chwile zabawie, są pewne rzeczy do wyjaśnienia.

-A za ile będziesz?- Spytał Florek

-Od trzech do czterech godzin a teraz idźcie Okey?

-Ja zostaje z tobą- powiedział wstając Maciek

-Ty wyjątkowo możesz, bo masz pozwolenie, reszta do domu, tylko mi go nie roznieść, bo będziecie mi go sprzątać!- Chłopcy zebrali się, wzięli pizze i wyszli- Dobra Maciek teraz idziemy do kuchni, czeka nas opowieść wyjaśniająca trochę to, co się dzieje teraz.

-Długie to?

-Kij wie- odpowiedziałam. Zaczęliśmy iść w stronę kuchni, kiedy weszliśmy zastaliśmy całą ekipę Fazbera przy Chice.

-P-przepraszamy a-ale t-to jest, w-wejść-ćie t-tyl-lko d-dla p-personelu- podszedł do nas Freddy jak mnie mam.

-Freddy spokojnie ona ma pozwolenie.- Odpowiedziała Chica

-A ten chłopak?- Dopytywał się

-To mój chłopak a teraz odsuń się kulo futra, bo mam ważniejsze sprawy na głowie niż sprzeczanie się z tobą- ominęłam go i podeszłam do Chici- Pamiętaj, jeśli nie chcesz to możesz mi nie mówić.

-Powiem, musisz zabić PG a to ci pomoże i to bardzo, - Maciek usiadł obok mnie a po drugiej stronie Chici usiadł Foxy.- To było tak, zaraz po tym jak uciekłaś po zabiciu jego tamta czwórka zaczęła się kłócić, Mulat wraz z tą Blondynką chcieli biec za tobą, krzyczeli, że cię zabiją za to, co jemu zrobiłaś, dziewczyna z czerwono czarnymi włosami oraz ten drugi chłopak chcieli ich powstrzymać i udało im się to, ale potem tamta dwójka krzyknęła, że skoro nie mogą zabić mordercy swojego szefa to dokończą jego dzieło, mulat wydzierał się na czarno włosą, że go zdradziła, ale ona tylko walnęła go z całej siły w szczękę, dziewczyna z blond włosami podeszła do mnie powoli z nożem ten drugi chłopak Chciał ją zatrzymać, ale mu się nie udało, dostał z całej siły w głowę od mulata i stracił przytomność, Czarno włosa chciała ich powstrzymać, ale także dostała z całej siły w głowę, potem oboje do mnie podeszli i wbili mi w brzuch nóż dalej obudziłam się już w tym kostiumie i zobaczyłam ich- wskazała na ekipę- oni mi pomogli.

-Nie wierze, że mogli mi to zrobić, jak mogli mnie zdradzić?! I dlaczego Zayn nie zabił mnie, kiedy byliśmy w hotelu? Dlaczego mi pomógł? Dlaczego zachowywał się tak jakby się cieszył z tego, że mnie widzi?! A Harm?! Wcale nie lepsza! Także mogła mnie zabić! A co jeśli tylko mi wmówili, że to przez Sylwestra, (Kto go jeszcze pamięta? 8) Niby mała rola, ale jednak, teraz się okaże coś niw spodziewanego) a tak naprawdę to mnie chcieli zabić i tylko wynajęli tych trzech dupków krórzy ciebie pobili?- Spojrzałam na Maćka. Nie mogłam pojąć tego, co zrobili mi i Chice moi ludzie a dokładnie dwójka, Harm i Zayn. Ja im ufałam, traktowałam jak rodzinę a tak naprawdę to od początku chcieli mi wbić nóż w plecy. Jestem wściekła na nich, jak oni mogli być mu nadal posłuszni po tym jak widzieli, że chciał ich zabić i w dodatku zabić małą dziewczynkę. Byłam załamana, bo zabiłam osobę, która jest możliwość, że się zmieniła a ja zmanipulowana przez nich zabiłam nie tych ludzi, co powinnam. Z oczu zaczęły mi płynąć łzy, czułam się jak by przejechało mnie z 20 pociągów towarowych.- Pozwolicie, że przyjdę, kiedy już poukładam sobie wszystko w głowie Okey?

-Dobrze, rozumiem, że to twoja ekipa i im ufałaś- powiedziała Chica i mnie przytuliła, to samo zrobił Maciek i reszta Ekipy, Fazbera oczywiście prócz Goldena, który się mnie bał po ostatnim wybuchu.

-Chodźmy do domu tam się położysz i pośpisz trochę ok.?- spytał Maciek ja tylko pokiwałam lekko głową i wstałam z ławki, która była położona przy blatach w kuchni.

-Trzymaj się- powiedział Foxy tym samum dziecięcym głosikiem, który słyszałam w Łazice

-Foxy, dziękuje ocaliłeś mi życie, ja w zamian cię pomszczę, pomszczę was wszystkich kochani- uśmiechnęłam się słabo przez łzy i razem z Maćkiem wyszliśmy z Pizzerii.

-Może zamówimy taksi?- Spytał

-Wszystko mi jedno- odpowiedziałam. Maciek tylko zmarszczył lekko noc i wyjął telefon z kieszeni. Wiem, że nie podoba mu się to, że znowu na wszystko reaguję obojętnie, ale co mam powiedzieć? „ Nie chodźmy przez park taka piękna pogoda, wogule nie obchodzi mnie to, że moja „Rodzina" mnie zdradziła i chciała mnie zabić!" Wtedy sama bym się zgłosiła do psychiatryka. Po minucie przed nami stała taksówka, do której wsiedliśmy i podaliśmy adres naszego domu, po podwózce wyjęłam portfel i zapłaciłam, choć Maciek upierał się żebym tego nie robiła. Weszliśmy do domu a ja nie zważając na krzyki chłopaków od razu poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nie sądziłam, że oni mi to zrobią.

Kto się spodziewał takiego obrotu spraw temu gratulacje! Ja osobiście musiałam znaleźć jakiś dobry powód żeby wplątać starą ekipę, ale nowa także nie pozostanie zapomniana, mówiąc szczerze to oni będą mieli wielki wpływ na fabułę opowiadania(, której tak naprawdę nie ma, ale ćśśśśśś XD)


Bajo!!



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro