Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29

Od razu sory za przekleństwa itp. :3 Też was kocham ale po tym rozdziale mnie znienawidzicie, ja to wiem :3

^Następny dzień, Szkoła^

*Perspektywa Dominiki*

Była właśnie trzecia lekcja, inaczej Biologia a ja musiałam pilnie do toalety ;-; Nie ze względów fizjologicznych tylko po prostu się źle czułam.

-Proszę pani, mogę wyjść się przewietrzyć? Źle się czuję- powiedziałam podnosząc rękę

-Oczywiście! Tylko weź kogoś ze sobą bo jeszcze mi zasłabniesz i co będzie?- powiedziała pani od Biologii

-Spokojnie dam sobie rade- powiedziałam z lekkim uśmiechem, i wyszłam z klasy. Przechodziłam właśnie obok schodów gdy poczułam że ktoś przygniata mnie do ściany, zdezorientowana spojrzałam na sprawce którym okazał się Michał Jebany Rychlik.

-No i co teraz zrobisz?- szepnął

-Przywalę ci w jaja jeśli mnie nie puścisz za pięć sekund- warknęłam, a on wsunął kolano pomiędzy moje nogi

-A teraz co zrobisz?- powiedział z wrednym uśmieszkiem

-Po prostu dam ci w...- nie skończyłam ponieważ ten debil zaczął mnie całować, całował Brutalnie próbując zmusić mnie do oddania pocałunku ja jednak się nie dałam i próbowałam się wyrwać jednak znowu on był silniejszy. Usłyszałam kroki i po chwili dobrze znany i kochany przeze mnie głos

-Dominika?!- To był Maciek, Michał gdy to usłyszał niby się mi „wyrwał" a ja tylko upadłam na kolana

-Michał coś ty jej zrobił?- spytał znowu

-Ja jej nic nie zrobiłem to ona mnie przyciągnęła do siebie i zaczęła całować!- powiedział- Jak byś nie wiedział to twoja dziewczyna obciągała już chyba każdemu w szkole. Chciała mnie teraz przekonać- popatrzyłam się ze strachem na Maćka, w jego oczach było widać ból, smutek i narastające wkurzenie.

-Nie pierdol że mu wierzysz- powiedziałam cicho

-Ja cię miałem za swoją dziewczynę podczas gdy ty bzykałaś się z każdym w szkole!- Krzyknął Maciek a mi się zeszkliły oczy, on do mnie podszedł i podniósł mnie- Wiesz co? Kochałem cię, miałem nadzieje że będziemy razem ze sobą na zawsze ale okazało się że jesteś nic niewartą Suką która się tylko bawi chłopakami i zmienia je jak rękawiczki.

-Ty mu na serio wierzysz?!- krzyknęłam mu w twarz- Myślałam że mi ufasz- dodałam ciszej

-Ufałem ci ale skoro ty mnie zdradzasz z każdym to wiesz co? Pierdol się z kim chcesz bo ja z tobą zrywam, do końca tego dnia masz się wynieść z domu i nie pokazywać mi się na oczy!- powiedział i mnie puścił poczym odszedł a ja zaczęłam płakać

-Jesteś z siebie kurwa zadowolony?- powiedziałam do Rychlika

-I to jeszcze jak- powiedział ze zwycięskim uśmieszkiem- ale sztukę trzeba grać do końca- przybrał smutną minę i pobiegł w stronę gdzie poszedł Maciek krzycząc jego imię. Podkuliłam kolana do siebie i zaczęłam płakać jak dziecko. No i po chuj im zaufałaś idiotko?! Teraz tylko masz złamane serce i pustkę po przyjaciołach, nie wszystkich ale jednak.

-Domi?- usłyszałam głos Rudego- Ej, mała co się stało?- poczułam że mnie przytula

-Mich-chał p-przyszedł i zaczął mnie całować po czym Maciek przyszedł a on nakłamał że niby się z każdym przespałam a najgorsze jest to że Maciek w to uwierzył, do końca dnia mam się wynieść z domu- powiedziałam po czym zaczęłam płakać jeszcze bardziej

-A to sukinsyn- powiedział Mateusz- chodź zwolnimy cię ze szkoły i pójdziemy cię spakować, na razie zamieszkasz ze mną a potem się coś wykombinuję dobrze?

-Mhm- powiedziałam, Mati pomógł mi wstać i poszliśmy w stronę naszej klasy, weszliśmy na chwile, Rudy wytłumaczył ogólną sytuacje i powiedział że zabierze mnie do domu, nauczycielka Naszczęście się nie dopytywała i zwolniła mnie i Matiego ze szkoły. Narf kazał mi poczekać na siebie przed szkołą a sam miał to jeszcze zgłosić dyrektorowi i Wychoawczyni. Kiedy siedziałam przed szkołą na ławce zobaczyłam Maćka i Michała zmierzających w stronę wejścia, Maciek tylko obrzucił mnie gardzącym spojrzeniem a Michał uśmiechnął się zwycięsko tak by Rembol nie widział, to tylko spowodowało ponowne pojawienie się łez w moich oczach. Chwile potem pojawił się Mati z moją torbą i swoim plecakiem.

-Chodź, nic tu po nas, wszyscy co mieli wiedzieć to wiedzą a teraz pójdziemy do ciebie i cię spakujemy po czym pójdziemy do mnie i wytłumaczymy całą sytuacje mojej mamie, na pewno się zgodzi byś z nami zamieszkała.- powiedział i objął mnie ramieniem pocieszając.

- Za niedługo znajdę sobie dom, nie będę wam się narzucać- powiedziałam

-Niech będzie ale do tej pory będziesz mieszkać u mnie- powiedział z lekkim uśmiechem

-Spoko- powiedziałam nadał Łamiącym się głosem, po niecałych dziesięciu minutach byliśmy na miejscu, na wejściu od razu powitał mnie Angel-Angel wilczku- powiedziałam i przytuliłam Wilka- Mati, nie będzie ci przeszkadzać jeśli go wezmę ze sobą? Nie zostawię go tu- spytałam się

-No pewnie! Jeśli dogada się z moim psem to czemu by nie – powiedział z uśmiechem

-Na pewno się dogada- powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam, w domu nikogo nie było, Skkf i Stu Poszli na studia więc nie było ich w domu, Naszczęście bo nie dała bym rady widząc ich pogardliwe spojrzenia. Weszliśmy do mojego wcześniejszego pokoju, z szafy wyjęłam dwie walizki a Mati wyszedł by pogadać ze swoją mamą o tym że na jakiś czas się do nich wprowadzę. Taki przyjaciel to skarb, nie ważne co mu nagadają to nie zmieni nastawienia do mnie. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy łącznie z rzeczami Angela. Po chwili obok mnie był Mati

-Mama zgodziła się a nawet nalegała byś na razie z nami zamieszkała, nawet powiedziałam że pomoże ci szukać domu- powiedział uśmiechnięty

-Dziękuje- powiedziałam

-Nie ma za co, jesteś dla mnie jak siostra mimo tego że znamy się nie długo- powiedział i mnie przytulił. Mati wziął jedną z moich walizek, ja wzięłam drugą i Angela na smyczy, to że wilk to nie znaczy że może biegać wolno, pozostaje tylko kwestia Czantry. Zadzwonię do cioci i spytam się czy nie mogła by jej na jakiś czas wziąć do siebie.

-Czekaj!, Zadzwonię do cioci i spytam się czy nie weźmie Czantry, nie zostawię jej z nimi nie ma mowy!- Wybrałam numer do cioci- Halo?

-Cześć, Dominika

-Cześć ciociu, mam pytanko, mogłabym ci podesłać Czantre, można powiedzieć że mam zły okres w życiu i nie mam sił się na razie nią opiekować a nie chce jej oddawać do schroniska.- powiedziałam smutno

-No pewnie! Kiedy przyjedzie?

-Postaram się by jak najszybciej przyjechała- powiedziałam- Dzięki ciociu

-Ależ nie ma za co! Na razie!

-Na razie- powiedziałam i się rozłączyłam – No to mamy załatwione tylko poprosić kogoś by ją zawiózł, albo sama ją zawiozę, nie wiem .

-To dobrze.- poszliśmy w stronę Domu Mateusza.

No to co? Jeszcze Epilog i koniec części Drugiej 8) Hahahahaha! Nie martwcie się! Będzie trzecia część!!! I mam na nią plan 8) A na razie

Bajo!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro