Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

*Perspektywa Dominiki*

Obudziłam się przytulona do Maćka. To była jedna z najspokojniejszych nocy czyli bez koszmarów i budzenia się w środku nocy z krzykiem. Lubie takie noce ponieważ się wysypiam i potem nie chodze aż tak wystraszona przez cały dzień. Zaczełam myśleć nad słowami Maćka z wczoraj „Nawet, jeśli to nie możesz mu pokazać, że się go boisz, wiem, że jesteś silną dziewczyną i dasz sobie rade" oraz nad tymi „Jeśli wierzyć jego słowa to masz wyjątkową moc, spróbuj ją odkryć w sobie i ćwicz ją aż do upadłego aż będzie zależna tylko od ciebie i będziesz potrafiła ją kontrolować a wtedy zobaczysz to on będzie się bać ciebie kochana" Maciek ma racje musze odkryć w sobię moc ( Spojażyła mi się piosenka z Frozen „Mam tę moc!" XD) i nauczyć się nią posługiwać, Antony powiedział że mam wyjątkową moc, być może większą od niego muszę ją odkryć i wyćwiczyć a będę się go mniej bała. Wiem że mi się uda, zrobie to dla siebie i Maćka. Dam radę.

-O moja księżniczka się obudziła, Dzień Dobry Skarbie- powiedział Maciek idał mi całusa w czoło. Czasem zastanawiam się dlaczego on tutaj nadal jest, widział jak zabiłam człowieka, był przymnie kiedy Michał mnie zdradzał i to dwa razy, jeszcze teraz zaczynam wariować a on nadal tutaj jest.

-Dlaczego?- spytałam

-Ale co dlaczego?- spytał zdziwiony

-Dlaczego nadal ze mną jesteś pomimo tego że widziałeś jak zabijam człowieka i pomimo tego że zaczynam powoli warjować?- spojrzałam mu w oczy a w nich widziałam lekkie rozbawienie.

-Ponieważ cię kocham i nigdy cię nie zostawię samej Misia.- uśmiechnął się i dał mi całusa w usta- A ty co myślałaś? Że tylko dlatego że mi ciebie żal? No chyba cię popierkwaczyło że tak myślisz, masz jakąś gorączke albo jesteś chora?- przyłożył mi rękę do czoła.

-Hah, nie, tylko co najmniej połowa facetów których znam już dawno uciekała by gdzie pieprz rośnie i nawet kijem by mnie nie dotykali- powiedziałam

-Ja nie jestem większością kochana i pamiętaj o tym- uśmiechnął się i mnie pocałował, bardzo namiętnie, co mi się podobało ( Ja przy tej książce co najmniej 100 razy żygne tęczą *-* Wy pewnie też *-*) wplątałam ręcę w jego włosy co wywołało u niego mruknięcie zadowolenia.

-Gołąbeczki nie przy nas!- usłyszeliśmy Floriana a zanim śmiechy reszty ekipy. Maciek wzioł poduszke i żucił nią w drzwi oni tylko się zaśmiali i powiedzieli- Będziemy w Salone grali w Gta V!- My niezwazając na nich dalej robiliśmy to co przed chwilą czyli całowanie :3 Pociągnełam go za końcówki włosów na co zareagował jęknięciem a ja chichotem, on w rewanżu zjechał w duł mojich pleców, wiedział dziad że to jest mój czuły punkt, także jęknęłam mu prosto w usta, przedrzeźnialiśmy się tak chyba z pięć minut aż wkońcu przerwał nam Rafał.

-Dominika, nie masz nic w lodówce. Żeby nie było to nie ja tylko Filip wszystko zerzarł.- ja tylko się zaśmiałam i wstałam spod Maćka i spytałam

-Maciek gdzie są moje spodnie?

- W brudniku.

-A dlaczego nie są na mojim tyłku?

-Ponieważ je zdjąłem- powiedział z uśmiechem

-To za kare robisz śniadanie mordo- podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek- ta banda wygłodnialców potrafi dać po kościach uwież mi.- odeszłam od niego i podeszłam Do szafy i wyciągnęłam z niej zwykły beżowy sweter i krutkie dresowe spodenki, wziełam także świerzą bielizne i weszłam do łazięki i wziełam prusznic. Włosy umyłam szamponem o zapachu czekolady z wanilią a ciało o zapachu Świerzo upieczonych ciastek :3 Tak deserowo dzisiaj. Wyszłam z pod prysznica i zaczełam suszyć włosy które potem upiełam w koka. Tak ogarnięta zeszłam na dół gdzie zastałam zupełny chaos, Jasiek i Rafał ganiali się ale z tego co widze to Jasiek trzymał patelnie i chciał nią uderzyć Rafała 0-o nie wnikam, Florian i Kuba nie zwracali uwagi na nic rozmawiając o czymś, Filip chciał wypsikać czymś Staszka ale ten uciekał i tak uciekał że walnoł w Rafała ktury uciekał przed Jaśkiem, z kuchni słychać było podśpiewywanie Maćka. Ja już nie wytrzymując wybuchłam śmiechem. Wszyscy popatrzyli się na mnie jak na warjatke.

-Z czego się śmiejesz?- spytał Kuba

-Z was osioły!- odpowiedziałam

-Cśśśśśś... nic nie gadać niech się śmieje bo teraz żadko to robi, wsumie to prawie wcale- z drzwi do kuchni wyłonił głowe Maciek.

-Jak to mało się śmieje?! Przecież to nie możliwe! To ona najwięcej się śmiała poza tobą oczywiście!- odpowiedział mu Jasiek

-Od zdarzenia z rozciętym brzuchem bała się nawet własnego cienia więc nie psuj tej pięknej chwili- powiedział Maciek

-Jaki rozcięty brzuch?! Dominika dlaczego mi nic o tym nie powiedziałaś?- spytał z udawanym spokojem Florek ale widać było że się martwił.

-To było tej samej nocy kiedy Maciek wyszedł ze szpitala, rano obudziłam się z rozciętym brzuchem- niechciałam opowiadać im o Antonym, moło osób o nim wie i tak ma zostać, nie chce powturki z Zakopanego, Tym razem mogą nikogo nie uratować a wtedy będę ich miała na sumieniu, a tego niechce. Nie przywiązywałam się do nikogo od dwuch lat ze względu na moją przeszłość i obawe że wykorzystają niewinnych ludzi przeciw mnie teraz myśląc że jest bezpiecznie zaprzyjaźniłam się z nimi ale z tego co widze to będą kłopoty,jeśli Antony naprawde wrucił to mamy przesrane.

-Maciek idź się ogarnij a ja dokończe robić śniadanie- powiedziałam

-Kochana jesteś- podszedł do mnie, dał całusa w policzek i zaczoł kierować się na góre.

-Dla ciebie to skocze nawet z krawężnika Mordo!- krzyknęłam do niego i poszłam do kuchni zobaczyć co on tam pichcił, okazało się że naleśniki. Wziełam patelnie, i zaczełam smażyć panceksy, po półgodzinie śniadanie było gotowe :3

-Chłopaki śniadanie na stole!!!!- zawołałam i dosłownie sekunde potem cała ekipa siedziała przy stole. Wyjełam z szafki drżemy i nu telle i położyłam na stole.- Bon Apetit kochani.- powiedziałam uśmiechnięta ale gdzieś tam w rogu pomieszczenia zauważyłam coś fioletowego- Aaa!- pisnęłam

-Co się stało?!- na duł zbiegł Maciek, tylko w spodniach. Ja skitrałam się w rogu pomieszczenia.

-Wydawało mi się że go widziałam- powiedziałam wystraszona

-Ale kogo widziałaś?- spytał Filip

-Nic nie ważne zdawało mi się- chciałam żeby jek naj mniej wiedzieli, wtedy będą jako tako bezpieczni. Maciek podszedł do mnie i mnie przytulił.

-Spokojnie to ci się przewidziało- szeptał mi do ucha

-Maciek.- powiedziałam szeptem

-Tak?

-Obiecaj że im nie powierz o Antonym.

-Obiecuje

-A o czym wy tak tutaj sobie szepczecie?- spytał Staszek... wait SKĄD ON SIĘ TU WZIOŁ?!

-Co ty tu robisz już zjadłeś?- spytałam

-Ja nie ale Kiślu a i owszem- zaśmiał się

-Okej, teraz ty idziesz smarzyś tej bandzie naleśniki, a ja zrobie ciasto :3 Czekoladowe tak jak lubisz :3- uśmiechnęłam się

-Jak by cos się działo to wołaj dobrze?

-Okey- powiedziałam z uśmiechem, nie wiem czemu ale jego obecność działa na mnie uspokajająco, jak by był jakimś stróżem czy coś. Zajełąm się robieniem ciasta czekoladowego, po półtorej godzinne roboty wstawiłam ciasto do piekarnika :3 No to mamy deser :3

-Dominika! Idziesz ze mną ogarnąć Konie?- spytał wchodząc do kuchni Maciek ale jak tylko zobaczył jak wyglądam od razu zaczoł się śmiać, tsa :/ Byłam cała w mące :/ Za to że się śmiał także oberwał mąką na co ja się zaśmiałam nagle znowu gdzieś obok mignęła mi fioletowa plamka

-Ja Wale!- podskoczyłam i złapałam się za łopoczące w piersi serce.- Uf... to tylko przewidzenie, naszczęście- odetchnęłam z ulgą, już drugi raz mi się zdawało że kogoś widzę. Popadam powoli w paranoje, jeszcze troche i przestane wychodzić z pokoju bo umre na zawał lub coś w tym stylu, nie! Nie poddam się! Uda mi się to przezwyciężyć- To co Maciek idziemy ogarnąć konie i potem gramy w Life is Strange?- „Life is strange to gra którś kupiłam niedawno, Naruciak na meet-upie mi ją polecił, powiedział że cała fabuła i te wybory są bardzo wciągające, a jako że ja kocham gry z mocno rozwiniętą Fabułą to ją kupiłam. :3 (Mam zamiar ją sobie kupić :3 będę gejmować :3)- Tylko poczekaj chwile idę przebrać się w dresy.

-Mogę z tobą?- spytał

-Nope, może kiedyś kochanie, może kiedyś- uśmiechnęłam się do niego.

-Kiedyś to ty będziesz moją żoną, zobaczysz- odpowiedział mi.

-Na pewno- podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek- Ale to kiedyś- powiedziałam i poszłam na góre do naszego pokoju i wziełam moje szare dresy „Ja wciąż tutaj jestem" usłyszałam w głowie „Zamknij się dupo" odpowiedziałam mu „ Oj nie tak będziesz mówiła kiedy będę przystawiać ci nóż do gardła kochanie" „NIE JESTEM TWOJIM KOCHANIEM A TERAZ SPADAJ Z MOJEJ GŁOWY IMBECYLU!!!" mi już odwala doszczętnie gadam sama do siebie -,-

-Dominikia?! Żyjesz tam jeszcze?- krzyknął z dołu Maciek

-Tak, tak już schodze!!- odkrzyknęłam i już pochwili byłam na dole, ubrałam moje zielone conversy i razem z Maćkiem poszliśmy w strone boksów w których było aż 8 koni  Tak, każdy z ekipy ma kona ale ja i Maciek się nimi zajmujemy ponieważ oni nie umieją. No więc tak, koń Jaśka ma na imie Kebab :/ Nie wnikam bo wsiąkne. Koń Kiśla ma na imie Waleń, także nie wnikam, koń Florka jako jedyny ma wmiare normalne imie czyli Kanon, Filip nazwał swojego konia Angelika ponieważ kupił sobie klacz. Staszek ma Andrzeja, a Kuba nazwał swojego Gumiś. Każdy koń był innej maści np. Kebab jest cały biały więc trudno go doczyścić jak się wytarza -,- Waleń jest Szaro- Czarny, Kanon jest całkowicie czarny, Angelika jest czekoladowa, Andrzej jest ciemno brązowy, Gumiś jest biało kromowy a Chomik , czyli koń Maćka, jest beżowy :3 Weszliśmy do naszej prywatnej stajni i od razu poszliśmy do boksów ( Ja pierkwacze no nie wytrzymam XD Chomik, Waleń, Kebab XD Najlepsze imiona dla koni XD) Wyprowadziliśmy wszystkie konie na padok i wzieliśmy się za wysprzątanie boksów. Po półtorej godzinnej robocie wkońcu skończyliśmy wynosić łajno, to dziadostwo sra nieubłaganie ;_; Potem zdjęłam osiem snopów siana ze strychu i zrzuciłam na dół wzieliśmy po jednym i rozrzuciliśmy im w boksach siano. Potem uzupełniliśmy zapas wody w zbiorniku i postanowiliśmy wziąć się za konie.

-Angelika!!! Kebab!!!! Chodzcie!!- krzyknęłam będąc przy płocie, ogólnie powiem wam że rodzice odwalili dobrą robote z zagospodarowaniem przestrzeni za domem ponieważ mam i mały ogrudek i miejsce do ćwiczeń :3 Złapałam Kebaba za ogłowie a Maciek wzioł Angelike. Poszliśmy do tak zwanego prysznica ale ten był przystosowany specjalnie dla koni, zaczepiłam Kebaba po obu stronach głowy żeby mi się nie wiercił i zaczełam go myć, Maćkowi trochę wierzgała Angelika ale tego co potem się zdażyło nikt nie mógł przewidzieć, Angelika staneła dęba i chciała staranować Maćka

-Nie!!!!!- krzyknęłam i wyciągnęłam rękę, i wtedy zdarzyło się coś czego nie zdążyłam pojąć w pierwszej sekundzie, zobaczyłam ciemność a potem to samo co rano, czyli śpiącego Maćka przytulonego do mnie. WHAT THE FUCK?! CO? JAK? GDZIE? KIEDY? DLACZEGO? Jak ja to zrobiłam? Czekaj skoro dopiero się obudziłam to znaczy że zaraz obudzi się Maciek.

-O moja księżniczka się obudziła, Dzień Dobry Skarbie- powiedział znowu i pocałował mnie w czoło Agen. Co się tutaj do cholery jasnej wyprawia?

Uuuuuuu... coś się szykuje kochani :3 Mam pewien pomysł, może tak co jakiś czas wyłaniać np. czytelnika tygodnia, co wy na to? Dajcie znać!

Bajo!!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro