Rozdział 19
^Ranek^
*Perspektywa Maćka*
Otwożyłem oczy i poczułem się jakiś taki szczęśliwy. Czułem że ma się stać coś dobrego dzisiaj. Wstałem i położyłem nogi na Niebieskim dywanie, ogólnie cały pokuj był w Czarno Niebieskich barwach. Jedynie meble miały białe elementy. Pokuj był całkiem Duży, prawie wszystkie ściany były czarne tylko jedna była Turkusowa. Na środku pokoju było łóżko, całkiem nowoczesne, czarne z niebieską narzutą, naprzeciwko łóżka była szafa z szufladami ( Nie kurde z serem mascapone -,- {Ej nie bądź taka sarkastyczna F.} Co ty tu robisz?! { Patrzę jak piszesz F.} A ktoś ci pozwolił!!! {No nie F.} No to wypad! {Oj daj popatrzeć nie bądź taka F.} Niech ci będzie ale tylko ten rozdział -,- {Jej!!!! F.} Eh otaczają mnie idioci -.- {Ale ładni i seksowni idioci *Porusza brwiami* F.} Ta chciał byś) po boku było biurko z Komputerem, jedna ściana, ta wychodząca na podwórko, była cała oszklona i mieliśmy- miałem widok na ogród oraz Stajnie. Przy łóżku po obu stronach były niebieskie dywaniki. Wstałem i podszedłem do szafy, wyjołem z niej świeżą bieliznę, ciemne przetarte Jensy i zwykłą białą bluzke na krótki rękaw. Poszedłem do łazięki która była czarno-biała. Wziołem prysznic i ubrałem się w przyszykowane wcześniej ubrania, wyszedłem i poszedłem na Prater do kuchni zrobić sobie i chłopaką śniadanie. Zaczołem robić ciasto na naleśniki, po chwili było gotowe i już smarzyłem pierwszego naleśnika. Mmmmm... jak pachnie. Po pół godzinie skończyłem smarzyć naleśniki a do kuchni zachodzili się chłopacy inaczej, Jasiek i Filip.
-Chłopaki weżcie wyjmijcie potrzebne rzeczy i rozłużcie talerze a ja ide obudzić reszte.- powiedziałem
-Spoko- powiedział Jasiek
-Już się robi- zawtórował Filip. Wziołem Garnek oraz drewnianą szpachelke i wszedłem za piętro gdzie mieściły się nasze pokoje. Ogulnie dom miał dwa piętra plus strych. Na parterze był Salon kuchnia i łazienka, ogólnie dom wyglądał jak wcześniej tyle że pokoje każdy sam sobie zaprojektował i wykonał. Stanołem na środku długiego korytarza i zaczołem walić w garnek, słyszałem jak spadają z łóżek, przestałem walić kiedy wystawili głowy z drzwi i posłali mi zabujcze spojrzenie.
-Ruszać się!! Naleśniki zrobiłem!- jak na zawołanie wszyscy wybiegli z pokoi i polecieli jak po Redbullu do kuchni. Ja tylko zaśmiałem się pod nosem i dołączyłem do nich.
*Perspektywa Dominiki*
Ehhh... Która godzina? Ja Pierkwacze, dochodzi 9. Maciek jest już w szkole tak samo chłopaki. Dobra trzeba znaleźć potrzebne mi rzeczy i coś zjeść, żeby nie było odżywiam się smutną energią ludzi. Wstałam i poszłam do poczekalni w szpitalu, tutaj jest dużo smutnych ludzi, zobaczyłam całkiem młodego chłopaka miał z, nie wiem, 20-21 lat, płakał, biedny człek. Podeszłam do niego i przyłożyłam ręke do jego głowy, wyssałam z niego prawie całą smutną energie, jemu polepszył się chumor a ja byłam najedzona. Poszłam do mojej Sali i położyłam się na łóżku, hmmm... z kąd wziąć żyletke? Może, nwm, ze sklepów dla duchów? Hah co ja bredze, nie ma czegoś takiego XD ... ... ... ... Wiem! Złamie jedną i wyleci z niej „Dusza" złapie ją i się potne :3 To nie głupie, ale mój pomysł jest głopi, i dlatego może się udać. Nagle obok mnie pojawiło się jasne światło i z niego wyjrzał... Anioł!! Wtf?!
-Eeeee... Cześć?- powiedziałam patrząc się na niego
-Dzień Dobry Dominiko.- odpowiedział dzwięcznym głosem, ogólnie to miał krótko obcięte czarne włosy, był ubrany na biało inaczej, białe jensy i do tego biała koszula, zza jego pleców wystawały śnieżno-białe skrzydła a każde piuro było zakończone złotym kolorem.
-No Dybry, dybry. Co cię do mnie sprowadza, Aniołku- powiedziałam po czym usiadłam po turecku na łóżku
-Nie jestem „Aniołkiem" Jak to mnie nazwałaś tylko najwyższym z Archaniołów- powiedział z dumom
-A co ile masz wzrostu? Metr dziewięćdziesiąt dziewięć?- zaśmiałam się pod nosem
-Nie mam najwyższe stanowisko, jestem posłannikiem Boga i mam cię do niego zabrać, żeby nie było nie wiem co od ciebie chce- odpowiedział a potem dodał pod nosem- mówili że będzie trudno ale nie myślałem że aż tak
-No niestety, ej chwila czy to nie ty jesteś Archaniołem który ostatnio mnie zbudził ze śpiączki...- dopiero teraz go skojarzyłam
-A no rzeczywiście! Co to wtedy było?
-Pobicie przez żołnierzyków mojego śmiertelnego wroga, ale warto było, wytępiliśmy to dziadostwo zanim złożyło jaja- zaśmiałam się
-To był Węgoż co nie?
-No a jak!
-Mieliśmy go przed sądem ostatecznym, dostał dwie oferty, albo idzie do piekła albo do czyśćca.
-Co wybrał?
-Jak zobaczył na czym polega Limbo w czyśćcu to od razu pobiegł sobie do piekła a ja z chłopakami mieliśmy z niego Beke- zaśmiał się
-Uwież mi ja miałam z niego Beke kiedy zobaczyła jego twarz tuż przed tym jak go zastrzeliłam- tęż się zaśmiałam
-Dobra chodźmy bo nam czas ucieka a za niedługo przyjdzie twój chłopak, a i wiedz że ten patent z żyletką jest naprawde głupi ale się uda- powiedział, wstałam i podeszłąm do niego
-To co lecimy czy nie?
-No raczej nie inaczej dziewczyno.- powiedział ze śmiechem i rozłożył skrzydła, wzioł mnie pod pachę i polecieliśmy w białe światło, lecieliśmy dosłownie z minute i wylądowaliśmy w białym pomieszczeniu ze złotymi wykończeniami
-I że was oczy od tego białego nie bolą.- powiedziałam
-Po jakimś czasie do się przyzwyczaić- odpowiedział Gabriel
-Cisza!! Bóg będzie przemawiał!- powiedział jeden ze strażników których swoją drogą było w pinkol.
-Dobra, spokojnie bez nerwów skrzydlaty- powiedziałam i uniosłam ręce w geście obronnym. Strażnik tylko posłał mi zabujcze spojrzenie. Nagle stało się jaśniej niż było, oho przyszedł tatuś tego całego ptactwa. Zza drzwi po prawej wyszedł całkiem młody mężczyzna w bląd włosach, ogólnie był ubrany na biało, jak wszystko co się rusza w tym posranym świecie -.-
-Dzień Dobry moja córko
-Sory ale córką to ja jestem tylko i wyłącznie Moich rodziców a ty się do nich niestety nie zaliczasz- powiedziałam
-Ehh... Dlaczego nikt mi nie powiedział że jest taka wyszczekana?!- powiedział obużony
-Przepraszamy ale akurat tego nie mamy w aktach- tłumaczył się jeden z strażników.
-Dobra człeku po co mnie tu przywlekłeś?- spytałam
-Otóż po to by powiedzieć ci że będziesz Aniołem Stróżem.
-Pff, Jeszcze czego? Ja wracam do swojego ciała i próbuje nic sobie nie zrobić i żyć, cytuje „Długo i szczęśliwie"- powiedziałam
-Spokojnie wrócisz do swojego ciała tylko że będziesz miała skrzydła
-No chyba cię gnie!! Ty wiesz jak ludzie się będą na mnie patrzeć?! Jak na jakiegoś mutanta, jeszcze mnie ci z laboratorium wezmą i porozcinają na kawałki żeby zobaczyć szkielet skrzydeł- powiedziałam obużona.
-Skrzydła będą widczne tylko dla innych Aniołów oraz ich potomków.
-Czyli Nefil też się zalicza?- spytałam
-Jak najbardziej
-Ehh, jeszcze tego brakuje żeby mój chłopak miał mnie za mutanta, chociaż po tym co stało się Florkowi to już nas nic nie zdziwi. Dobra, Ja się na to definitywnie nie zdadzam!!! Nie ma takiej pieprzonej opcji!- krzyknęłam wkużona
-Ale ja tak zdecydowałem a moje słowo jest święte!- Blondas także podniósł głos
-Wisi mi to twoje zdanie!
-W takim razie, twoja moc zostanie ci odebrana a ty nie będziesz nic pamiętać- powiedział a ja w tym samym czasie straciłam przytomność.
#Godzinę potem#
*Perspektywa Maćka*
Jestem już po szkole i idę do Szpitala zobaczyć czy Domiś się czasem nie obudziła. Wszedłem do Szpitala i przywitałem się z recepcjonistką po czym poszedłem w stronę pokoju Mojej Dziewczyny. Kiedy już wszedłem do pokoju i zobaczyłem ją, całą podpiętą do tych głupich użądzeń które podtrzymują prace jej serca, przyzwyczaiłem się już do tego widoku jednak za każdym razem bolało od nowa. Usiadłem obok łóżka i złapałem ją za rękę.
-Cześć Kochanie, jak się czujesz? Hah głupie pytanie, i tak nie odpowiesz- powiedziałem i spuściłem głowę w duł, poczułem ucisk na ręcę (Nie ogarniam jak to się pisze ;-;) popatrzyłem szybko na Dominikę która zaczeła coś mamrotać. Obudziła się!!!!!!!! Wkońcu!!!! Przytuliłem ją z całej siły a z oczu poleciały mi łzy szczęścia- Domiś ty żyjesz- powiedziałem.
-Eee... A kim ty jesteś?- spytała trochę wystraszona, czy ona mnie nie pamięta?
-Nie pamiętasz mnie?- spytałem zdziwiony
-Nic nie pamiętam, mam jedną wielką pustke w głowie. Nie pamiętam nawet jak się nazywam, ile mam lat, kim ja jestem- powiedziała smutno
-To nie możliwe, przecież miało pujść bez przeszkód, przynajmniej tak mówił lekarz- powiedziałem
-Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie- powiedziała Domi
-Ja jestem Maciek, jestem twoim chłopakiem- powiedziałem i złapałem ją za rękę którą mi wyrwała, zabolało, bolało to jak diabli
-A kim ja jestem?- spytała
-Masz na imię Dominika Girczys i masz 19 Lat, przez cały rok byłaś w śpiączce z której wybudziłaś się dopiero teraz.- powiedziałem
-Oł, to chyba żle co nie?- spytała
-Nawet bardzo bo tęskniłem za tobą bardzo mocno księżniczko- powiedziałem z uśmiechem- czekaj Pujde po lekarza dobra? Tylko nigdzie się nie ruszaj- powiedziałem i wstałem z krzesła
-Ta bo przez okno uciekne (Taki smutny Momot a ja tu z żartem wyjeżdżam XD Ja powinnam się leczyć XD)- powiedziała a ja się uśmiechnąłem, charakter jest ten sam
*Perspektywa Dominiki*
Nie pamiętam zupełnie nic, nie wiem jak się nazywam, nie wiem jak tu trafiłam, nie wiem ogółem nic, według tego chłopaka który tutaj był nazywam się Dominika i mam 19 lat. On mówił że jest moim chłopakiem ale ja go zupełnie nie pamiętam jednak moje serce zaczęło szybciej bić kiedy tylko go zobaczyłam a kiedy dotknął mojej ręki przeszedł przeze mnie przyjemny dreszcz, może coś w tym jest, Może on naprawdę był moim chłopakiem przed tą całą śpiączką? Spytam się go kiedy wruci, wogule to jak on się nazywał? Mateusz... nie Marek! Nie to też nie to... ... ... ... ... ... Wiem on miał na imie Maciek!!!!! Tak to to :3 Nie ma go już chyba z pięć minut... W tym samym czasie do Sali wszedł Lekarz razem z ... Maćkiem! Boże trudno jest zapamiętać jego imię -,-
-Jak się pani czuje?- spytał lekarz
-Całkiem dobrze tylko kolano mnie trochę boli i nic nie pamiętam- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Mówi pani że nic nie pamięta? Miało się obejść bez Amnezji. Pamięta pani chociaż to co się działo kilka chwil przed zapadnięciem w śpiączkę?- spytał się lekarz
-Nie pamiętam zupełnie nic- powiedziałam smutno
-A więc tak, Ma pani na imię Dominika i ma Pani 19 lat, to jest pani chłopak który siedział przy pani dzień w dzień z nadzieja że się pani obudzi- powiedział lekarz a ja spojrzałam się zaskoczona na Maćka, siedział przy mnie codziennie. To słodkie.- Potrzymamy panią jeszcze z dzień i będzie pani mogła wyjść, a i w holu czekają na panią pani przyjaciele, mam ich wpuścić?
-Za chwile, chce jeszcze porozmawiać z tym chłopakiem który tutaj siedział kiedy się obudziłam- powiedziałam miło
-Dobrze, Dowidzenia!
-Dowidzenia!- powiedzieliśmy równo z Maćkiem na co ja się zaśmiałam
-Może jednak coś w tym jest- powiedziałam
-W czym?- spytał z ciekawością Maciek
-W tym co mówiłeś, że jesteśmy parą.- powiedziałam
-No raczej że coś w tym jest kochanie- powiedział a mi aż zabiło mocniej serce kiedy powiedział do mnie „Kochanie"
-Opowiedz mi jak się poznaliśmy?- powiedziałam i usiadłam po turecku na łóżku, oczywiście na tyle na ile mi pozwoliło kolano.
-Otóż poznaliśmy się na Obozie w zeszłym roku, ty tam jechałaś bo Mama cię zmusiła a ja bo chciałem poznać nowych ludzi i tak się złożyło że kiedy wsiadłem do Autokaru którym mieliśmy jechać- powiedział a ja w tym Momocie mu przerwałam
-Sorka że przerywam ale chodź usiąć obok mnie tobie będzie wygodniej a mi będzie miło kiedy będziesz siedział tutaj- powiedziałam z lekkim uśmiechem
-Oczywiście- powiedział i usiadł naprzeciwko mnie na łóżku- Dobra kontynuuje, akurat tak się złożyło że wolne miejsce było tylko obok ciebie więc się dosiadłem, zaczęliśmy rozmawiać a kiedy cię poznałem bliżej zakochałem się w tobie- powiedział i się uśmiechnął- potem byłaś w związku z niejakim Michałem Rychlikiem który cię zranił dwa razy za co przysięgam ja chciałem go skrzywdzić bardzo mocno- opowiadał a ja wpatrywałam się w niego, miał brązowe włosy oraz szaro zielone oczy, ogólnie był bardzo przystojny- potem poznałem twoją „starą ekipe" Która składała się z Agaty,Dezego,Zayna który już nie żyje oraz z Harm która takrze nie żyje
-Boże co im się stało?!- spytałam przyejęta, wkońcu to ponoć są moi przyjaciele jednak na dwa imiona poczułam ukłucie złości, jakbym ich nie nawidziła za coś co zrobili
-Zabiłaś ich, a wracając do historii to potem leżałem w szpitalu przez takiego jednego gościa, wcześniej wkońcu wyznałem ci co do ciebie czuje i pierwszy raz się pocałowaliśmy, wsumie to ja ciebie pocałowałem ale to jest teraz mało ważne- zrobiło mi się ciepeło na sercu kiedy to mówił, jakby to było stare wspomnienie które na nowo ożyło w moim sercu- więc leżałem w Szpitalu i właśnie wtedy wyznałaś mi że mnie kochasz i od tamtej pory byliśmy nie oficjalnie parą, potem popszysięgłąś zemste na gangu który mi to zrobił.
-Czyli byłam kimś w rodzaju Gangsty?- spytałam
-Tak – powiedział a ja oparłam ramiona o kolana wsłuchując się w dalszą historie- Kiedy już było po wszystkim przyszłaś do mnie do Sali a ja wtedy spytałem się czy chcesz być moją dziewczyną, ty się zgodziłaś i to była najlepsza chwila w moim życiu- uśmiechnęłam się, jakby moje ciało wiedziało o co chodzi i reagowało samo- kiedy wyszedłem ze szpitala to ty w nocy obudziłaś się z rozciętym brzuchem płacząc Razem ze Stu, twoim najlepszym przyjacielem, zawieżliśmy cię do szpitala gdzie ci tem brzuch zszyli, zresztą do tej pory masz Blizne po tym- powiedział a ja z ciekawości podwinęłam koszulke która swoją drogą nie była moja i zobaczyłam tam Blizne która ciągnęła się ob. Końca żeber aż do lewego biodra.- tak właśnie tą, potem poadłaś w lekką paranoje, bałaś się wszystkiego, nic nie jadłaś ani nie piłaś martwiłem się o ciebie i z tego powodu po tygodniu przeprowadziłem się do ciebie, potem był pożar w naszym domu gdzie byli nasi przyjaciele i w tym pożarze ucierpieli Stu który był w stanie krytycznym oraz Florian, twój „Brat", który zginął ale obudził się dzień pużniej a my nawet nie wiedzieliśmy jak to się stało, potem w nocy poszłąś zabić ostatecznie swojego byłoego najlepszego przyjaciela i wruciłaś z tej walki z rozciętym ramieniem oraz z nożem wbitym w noge, wyglądałaś wtedy jak siedem nieszczęść, na następny dzień zabrałem cię do szpitala i tam straciłaś przytomność a potem zapadłaś w śpiączkę. I to jest nasza historia w skrócie- powiedział- Bardzo za tobą tęskniłem kochanie ale ty mnie nie pamiętasz i to mnie boli- powiedział smutno
-Przepraszam że cię ranie ale ja zupełnie nic nie pamiętam- powiedziałam i spuściłam głowe w duł, nie chciałam patrzeć jak przeze mnie ten chłopak cierpi, on podniósł mnie za podbródek i zmusił bym na niego spojrzała, utonęłam w jego oczach
-To nie twoja wina księżniczko, powinienem się spodziewać że po roku nie będziesz nic pamiętać- powiedział
-Mam takie głupie pytanie- powiedziałam po pewnym czasie
-Tak?
-Mogę cię przytulić?- spytałam się nieśmiało i poczułam że się rumienię
-Oczywiście że możesz! Chodź tutaj słońce- powiedział i rozłożył ramiona, podeszłam do niego i wtuliłam się w niego, poczułam znajomy dreszcz.
-To miłe uczucie- powiedziałam
-Prawda- potwierdził, siedzieliśmy tak chyba z dziesięć minut.- kocham cię słońce- wymruczał mi do ucha Maciek a ja znowu poczułam dreszcz, taki przyjemny.
-Wiesz co ja chyba też cię kocham- szepnęłam mu do ucha
-Naprawde?!- spytał i popatrzył się na mnie
-Wsumie to nie wiem, za każdym razem kiedy na ciebie patrzę to moje serce przyśpiesza, kiedy mnie dotykasz czuje taki przyjemny dreszcz a kiedy mnie przytuliłeś poczułam się bezpiecznie- powiedziałam a on wyglądał jak dziecko które dostało Lizaka XD
-Boże jak ja się ciesze!- krzyknął i mnie mocno przytulił
- Ale że co?- spytałam się ze śmiechem który wywołała jego reakcja
-To jest właśnie miłość!- powiedział z uśmiechem poczym zbliżył się i mnie pocałował ale zaraz się oderwał- Sory, poniosło mnie trochę- powiedział i się zarumienił
-Nic nie szkodzi, to było... miłe- powiedziałam nieśmiało i uśmiechnełam się lekko, on także
-Maciek czemu nie mówisz że się Domi Obudziła!!!!! I Dlaczego się rumienicie?- do pokoju wpadli jacyś chłopcy
-Dominika!!! Ty żyjesz!!!- powiedział wysoki chłopak i podbiegł do mnie po czym mnie przytulił
-Przepraszam ale nie wiem kim wy jesteście- powiedziałam nieśmiale, wszyscy prócz Maćka spojrzeli się na mnie zdziwieni
-Co?!!!- powiedzieli równo
-Dominika ma Amnezje całościową, inaczej nic nie pamięta- powiedział Maciek
-Nic nie pamiętasz?!- spytał chłopak który był przy kości i miał brązowe włosy
-Mam jedną wielką dziurę w głowie- powiedziałam smutno
-To żle, więc przedstawimy ci się od nowa! Więc tak, ja jestem Jasiek a to są Florian- pokazał na wysokiego- Filip- pokazał na chłopaka z włosami postawionymi do góry- Rafał- pokazał na chłopaka przy kości- Staszek- pokazał na chłopaka z długimi włosami (Tak wiem Thor ma już krutkie włosy ale tutaj ma długie i tak zostanie!!!) oraz Kuba- pokazał na chyba najmłodszego z tej grupy- razem z Maćkiem, Twoim chłopakiem, twożymy Ekipe Terefere!
-Dlaczego właśnie Terefere?- spytałam ciekawa
-Otuż dlatego że Nasz żółwik, Jasiek, miał serwer w Minecrafcie, taka gra z sześcianami, no i pododawał nas na serwer i tak się poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy- powiedział z tego co pamiętam Filip
-Czyli że jesteście Geymerami?
-Nie jesteśmy Youtuberami słońce- poprawił mnie... Rafał!
-A jakie macie Nicki?- spytałam
-Maciek to Rembol, Ja jestem JDabrowsky, Florian to Skkf, Rafał to Kiślu, Filip to Smav, Staszek to Thor a Kuba To LeStefan- powiedział Jaś
-Dobrze wiedzieć- powiedziałam z uśmiechem
-No a jak!- powiedział Filip
-Dobra chłopaki zostawmy ich samych bo Maciek na pewno się stęsknił a Domi ma na pewno wiele krępujących pytań- powiedział.... Florian! Boże jakie on ma trudne imię -.- Chłpcy wyszli a ja zostałam sama z Maćkiem na łóżku, siedzieliśmy w ciszy.
A więc tak... Domi ma amnezje, chłopcy będą chcieli żeby sobie wszystko przypomniała i w tym celu zaproszą dwie tajemnicze osóbki 8) Mam internet w komputerze więc rozdziały będą częściej. Specjalne podziękowania dla luny która mi bardzo pomogła bo mi kurde nie chciało guzików wczytać -.-
Bajo!!!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro