Rozdział 8
Bardzo chętnie- odparł Zayn. Pokazałam Stuartowi, że biegniemy w las obok mojego domu.-Teraz!- Krzyknęłam i popędziliśmy w tamtą stronę. Zee i Harm stali chwilę zdziwieni, ale potem pobiegli za nami. Kiedy byliśmy już w lesie krzyknęłam do Stu
-Kiedy wbiegniemy na polankę, Skryj się na drzewie!
-Ale...
-Żadnych, ale, chyba, że chcesz umrzeć!- Krzyknęłam. Wkońcu dobiegliśmy do polanki i Stuart od razu wlazł na drzewo. Po pięciu minutach na polance znaleźli się także Zayn i Harm. Wzięli mnie z dwóch stron, Hah dzieci.
- No to, co? Lecim z tym koksem- szepnęłam pod nosem. Naszczęście zawsze mam przy sobie dwa kunai (To to na górze żeby nie było XD), wyciągnęłam je z rękawów mojej kurtki. Zayn zaatakował z góry a Harm z dołu. Ja odskoczyłam w bok.
- Nie chce was zabijać jesteście moją rodziną!- Krzyknęłam
-Ale ty nie jesteś naszą! Jesteś nic nie wartą dziwką!- Wrzasnął Zayn a we mnie coś pękło. Pojawiły mi się mroczki przed oczami i sama nie panowałam nad swoim ciałem, byłam tak jakby w transie, byłam wściekła, nie mogłam się opanować, byłam jak w szale bojowym, jedyne, co pamiętam to krzyki, szloch i krew potem była już tylko ciemność
*Perspektywa Stu*
Widziałem jak Dominika zabiła tamtą dwójkę z zimną krwią, ale za to, co powiedzieli to im się należało. Nikt nie może jej nazywać dziwką! To moja „siostra" i nie dam jej obrażać. Siedziałem na drzewie i obserwowałem walkę, po całym zajściu zobaczyłem, że Dominika mdleje. Zeskoczyłem z drzewa i podbiegłem do niej, uklękałem obok i poklepałem ją po twarzy. Nie reagowała, była cała we krwi, ale nie swojej tylko Zayna i Harm, tak Zabiła ich i to perfekcyjnie bez najmniejszego zadrapania. Wiozłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę jej domu, tylko jak ja wytłumaczę im, że Domi jest cała we krwi i to jeszcze nie w swojej tylko Tych idiotów? Chyba po prostu powiem im prawdę. Szedłem już tak z 20 minut jak nie więcej, ale wkońcu dotarłem wszedłem tylnimi drzwiami i od razu zawołałem
-Chłopaki!!- Wszyscy zlecieli się po sekundzie krzycząc, co się stało
- Zamknąć się i pomóc mi ją nieść a nie gadacie! Maciek weź ją ode mnie, bo ja już nie mam sił, niosłem ją z pół godziny.- Powiedziałem i podałem ją Rembolowi a sam poszedłem zrobić jej zimny okład, wziąłem na szybko jakiś ręcznik, złożyłem go (chyba każdy wie jak, a jeśli nie to EDB się kłania XD) i poszedłem do salonu gdzie na kanapie leżała Dominika, położyłem jej zimny okład na czoło i jedyne, co nam zostało to czekać aż się obudzi. Usiadłem naprzeciwko sofy opierając się o stolik do kawy, chłopaki rozsiedli się na fotelach i podłodze, jedynie Maciek siedział obok Domi bacznie się jej przyglądając i głaszcząc po włosach, widać było w jego oczach troskę.
-Stuart, co się działo, że Demi jest cała we krwi- spytał Filip.
-Zayn i Harm nas zaatakowali, pobiegliśmy na polanę i Dominika kazała mi się schować na drzewie, zaczęli walczyć i zdenerwowali Domi no i teraz ich z leksza nie ma- powiedziałem spokojnie.
-To w czyjej jest krwi?- Spytał głupio Jasiek.
-No w krwi Zayna i Harmoni matole!- Powiedział Florek
* Perspektywa Dominiki*
Ktoś mnie głaszcze po włosach i jest to mega miłe i uspokajające. Próbuje otworzyć oczy, ale są za ciężkie, Naszczęście struny głosowe są jeszcze w porządku. Wydałam z siebie jęk.
-Ej obudziła się!- Krzyknął ktoś
-No przecież widzimy pacanie!- Skarcił go drugi
-Dobra spokój!- Krzyknął... Maciek! Przecież to Maciek we własnej osobie!
- Dominika słyszysz mnie?
-Mhm- mruknęłam
-Powiedz coś.- Poprosił
-Gdzie jest Marian z moim kałkałkiem?- Wymamrotałam, oni tylko zachichotali.
-Otwórz oczy, kochanie.(No to, to chyba wiadomo, kto powiedział XD)
-Spróbuję.- Próbowałam z całej siły, ale mi się nie udawało- nie daje rady.
-Zaniosę się do łóżka i się jeszcze prześpisz ok.? Oczywiście najpierw cię przebiorę w piżamę- poczułam, że ktoś mnie bierze na ręce i zaczyna nieść.
-Tylko spróbuj to cie uduszę poduszką, kiedy będziesz spał- wymamrotałam, powiem szczerze, że byłam zmęczona, więc kiedy tak Maciek mnie niósł odpłynęłam w krainy snów.
#Next Day#
*Perspektywa Dominiki*
Obudziłam się o 12,35. Długo pospałam. Chcąc przytulić się do Maćka odwróciłam się i pomacłam miejsce obok jednak nikogo tam nie było oprócz karteczki „Kochanie, poszedłem z chłopakami zapisać nas do szkoły, ciebie również żeby nie było. Wrócimy, około 14 bo idziemy jeszcze po obiad dla nas i rzeczy do chellengy, bo dawno nic nie wstawialiśmy, i ty też tam będziesz, więc nie ma zlituj się! W kuchni masz naleśniki (Co ja mam z tymi naleśnikami XD Co dziennie na śniadanie naleśniki jedzą XD) zjedz i połóż się bo na pewno jesteś jeszcze zmęczona a nie chcemy żebyś znowu zemdlała.Kocham cię, Maciek :*"Czyli jestem sama w domu? No ok. niech będzie. Wstałam z łóżka i zauwarzyłam że jestem w piżamie! No zabiję gnoja -,-. Wzeiłam z komody biały sweter z sercem i niebieskie, lekko wytarte rurki. Poszłam do łazięki i chyba wiadomo co tam robiłam i zeszłam na dół do kuchni gdzie rzeczywiście na blacie stały naleśniki, jeszcze ciepłe więc nie dawno wyszli. Wziełam trzy i zrobiłam sobie z nutellą i dżemem truskawkowym i poszłam do salonu gdzie włączyłąm sobie kreskówki. Leciała skurat pora na przygodę z Finnem i Jackiem(czyt.Dżejkiem) Pooglądałam trochę telewizji zajadając się naleśnikami, co jak co ale Maciek naleśniki robi zaczopiste!! Odłożyłam tależ do zlewu z myślą że później umyję i połorzyłam się na sofie dalej oglądając Cartoon Network ale tym razem Zwyczajny Serial z Mordechaiem i Rigbim (Tak ja to wszystko oglądam ^^ Taki dzieciuch ze mnie XD). Zanim się obejrzałam była 14 i do domu weszli chłopacy.
-Dominika gdzie jesteś?!- krzyknął Stuu
-W salonie!- odkrzyknęłam
-A co ty tu robisz?- usłyszałam przy uchu odwróciłam głowe w tamtą strone i okazało się że to Stu.
-A oglądam sobie Kreskówki, dołączycz się Milordzie?- spytałam z uśmiechem
-A chętnie, chętnie tylko rozpakuję zakupy.- uśmiechnął się
- A ja pozmywam- powiedziałam i wstałam
-Nie ty leż!- powiedział i pogroził mi palcem
-Chciałbyś- wystawiłam mu język i poszłam do kuchni gdzie siedziała cała ekipa i zajadała się kebabami. Umyłam naczynia a wtym czasie chłopaki oznajmili że idą zrobić Live z FnaF3, Maciek został „bo mu się nie chciało" jak to powiedział ale ja wiem że po prostu się o mnie martwi i to jest słodkie. Siedzieliśmy tal z dwie godziny po prostu oglądając i siedząc na dwóch rużnych końcach kanapy, wkońcu odezwał się Maciek.
-Naprawde nie chcesz mieć dzieci?
-Zalerzy z kim- odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Naprzykład za Stu- ja tylko wytrzeszczyłam oczy, siedziałam jak na szpilkach i się na niego spojrzałam z nie dowierzeniem
- No co?-No chyba cię pogięło!!!- krzyknęłam
-Ale że co?- powiedział lekko zdziwiony
-Ze Stu?! Czy cię pogięło?!
-No a co, widziałem jak na niego patrzysz- powiedział z zazdrością
-Ciebie już pojebało do reszty- powiedziałam i upadłam na kanape
-Niby dlaczego?- powiedział lekko wkurzony
-Ponieważ Stu jest dla mnie jak starszy brat idioto!- wkurzyłam się, jak może myśleć że pomiędzy mną a Stu jest coś więcej niż przyjaźń? No jak?!- Nie ufaszmi? Eh nie ważne ale wiedz że śpisz dzisiaj na kanapie!- krzyknęłam ze schodów i pobiegłam do pokoju, który dziele z Maćkiem. Weszłam i trzasnełam drzwiami. Od razu skoczyłam na łóżko i zaczełam płakać. Jak on może tak sądzić ( Wiem że to tak z dupy ale musi być drama time z wbrew pozorą jak się bliżej przyjrzeć to coś się przez chwile kręciło XD) Przecież pomiędzy mną z Stuartem nic nie ma. Przynajmniej nic prócz przyjaźni. Usłyszałam pukanie
.-Mogę wejść?- spytał Maciek
-Po co?! Żeby znowu mi wmawiać nieprawde?! Jeśli tak to nie dziękuję!- krzyknęłam. Po chwili poczułam jak łóżko się obok mnie się ugina i ktoś głaszcze mnie po głowie- Zostaw mnie nie chce cię widzieć- wymamrotałam w poduszke
-Kochanie przepraszam, to nie tak że ci nie ufam po prostu, ostatnio coraz więcej czasu z nim spędzasz i czuje się odrobine zazdrosny, wkońcu jesteś moją dziewczyną i nie chce żebyś się oglądała na innych jak na przykład było w Zakopanym z Michałem, przerzywałem katusze widząc cię całującego się z nim, Naszczęście to już minęło i nie chce przeżywać tego znowu. Po prostu mi na tobie zalerzy i ...
-Jeśli ci na mnie zalerzy to mnie przytul- przerwałam mu, wyjełam twarz z podyszki, usiadłam i rozłorzyłąm ramiona, od razu przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił- Tego mi w tej chwili jedynie potrzeba, twojej obecności.
Kochani wiem że rozdział miał być w piątek ale pan od muzyki mi zadumał panadriva i nie miałam na co to zrzucić i opublikować a Internetu w kompie nadal nie mam ;_; Teraz jumnełam penedriva bratu 8)
Bajo!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro