Part XXII
Obudził mnie kujący ból głowy spowodowany wczorajszym stresem. Rozejrzałam się dookoła i zdałam sobie sprawę, że leże w moim łóżku, sama. Trochę miałam nadzieję, że Vin zostanie, ale przecież to dorosły mężczyzna.
Wyszłam z łazienki ogarnięta o 4 rano. Weszłam do garderoby i wybrałam czarne jeansy oraz biały t-shirt, a na stopy założyłam jasne skarpetki. Zbiegłam na dół kulejąc lekko i weszłam do kuchni. Zaczęłam rozglądać się po całym wnętrzu, gdzie tutaj jest jakaś woda?
Zrezygnowana tym, że jej nie znajdę, chciałam już się napić kranówki, ale usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach. Mam nadzieję, że nikogo nie obudziłam, ale jak usłyszałam, że ktoś się całuje, pomyślałam, że pewnie to Ariana i Will, ale Ariana nie wstałaby tak wcześnie. Czyli jakiś z domowników ma dziewczynę, albo partnerkę seksualną.
-Do zobaczenia skarbie - szepnął ktoś, a po holu rozległ się dźwięk klepnięcia w pośladek i chichotu dziewczyny.
-Papa - pożegnała się jakaś dziewczyna piskliwym tonem.
Po chwili ktoś znowu zszedł po schodach.
-Musisz zapraszać tutaj te swoje panienki? - zapytał Vincent.
-Nie będziesz mnie pouczał - odpyskował, a ja poczułam jak rósł we mnie stres przez to, że podsłuchuje.
-Jestem twoim starszym bratem i jesteś pod moim dachem, więc wymagam jakiegoś zobowiązującego zachowania - powiedział twardo.
-Ale nie zachowujesz się na starszego brata - odpyskował, a ja poczułam jak zawinął mi się supeł na żołądku. -Przez półtora roku byłeś wrakiem człowieka przez tą pizdę - warknął.
-Nie nazywaj jej tak - syknął, a ja poczułam się jeszcze gorzej.
-A jak mam ją nazywać? - zapytał. - Zniszczyła życie tobie i nam. Andy i Mike zapierdalali za ciebie przez rok, a ty nawet nie jesteś w stanie im za to podziękować - warknął, a ja teraz poczułam się jak największy śmieć tego świata. Moim jedynym marzeniem jest teraz być przy Calum'ie i być przez niego poniżaną, może chociaż jemu nie zniszczyłam życia.
-Nie masz prawa o niej tak mówić - powiedział ostrym jak brzytwa głosem zmieniając temat.
-Kogo starasz się oszukać? Siebie czy mnie?- zapytał. - Ona ma amnezję całkowitą i wspomnienia nigdy jej nie wrócą - powiedział tak samo ostro.
-Odzyska pamięć - odpowiedział Vin, ale już mniej pewnie.
-Widzisz, nawet ty w to nie wierzysz, więc po co ją tutaj trzymać? - zapytał. -Znajdź sobie inną dziwkę - powiedział, a ja usłyszałam dźwięk szamotaniny. Moja szansa na ucieczkę do pokoju.
Niepostrzeżenie przedostałam się koło braci i wbiegłam kulejąc do sypialny.
Łzy stanęły mi w oczach mimo tego, że wiedziałam, że to jest prawda. Okrutnie bolesna, ale prawda. Nie utrzymałam łez w moich oczach i poleciały one po prostu po mojej twarzy.
Podeszłam do mojej niewypakowanej torby i wyciągnęłam z niej Iqos'a. Zapaliłam pierwszy wkład i zaciągnęłam się. Jest mi teraz tak bardzo przykro, ale nie ja chodziłam za nimi, żeby mnie przygarnęli. Jestem tutaj wbrew mojej woli, czego oni ode mnie chcą?
Oparłam moją brodę o kolana i zaciągnęłam się.
Wydmuchując dym pociągnęłam nosem i starłam łzy, tylko po to żeby nowe mogły spokojnie popłynąć w dół mojej twarzy. Po sypialni rozległ się mój żałosny szloch, połączony z wydychaniem nikotyny.
Kiedy zaciągnęłam się kolejnym buchem ktoś wszedł do mojego pokoju. Szybko wepchnęłam Iqos'a pod poduszkę i starłam łzy zbierając się do kupy.
Zerknęłam w stronę drzwi i zobaczyłam w nich sylwetkę Vin'a, który po chwili zapali światło, które oślepiło mnie, więc zamknęłam oczy. Wystarczająco bolały mnie od płakania. Poczułam jak materac się pode mną załamuje, więc powoli otworzyłam oczy.
-Wiem, że słyszałaś to co powiedział Ethan - przyznał wpatrując się we mnie, a ja zdusiłam szloch. -Ale chcę, żebyś wiedziała, że to nie prawda - dodał, przypatrując się mi. Pokiwałam tylko głową, że rozumiem, a on westchnął.
-Nie chcę, żebyś czuła się tutaj źle - przyznał i złapał mnie za dłoń, którą zasłaniałam promienie światła, które leciały na moją twarz. Kiedy zobaczył moje zaczerwienione westchnął i przybliżył mnie do siebie, ale ja nie przysunęłam się bliżej, wyczułby nikotynę.
-Pogniotę twoje ubrania - szepnęłam patrząc na jego nieskazitelny garnitur i koszulę.
-Nie wygłupiaj się - powiedział i z całej siły mnie przyciągnął do siebie, a mi serce stanęło. Ale jak nie usłyszałam nic o papierosach odetchnęłam i wtuliłam się w mężczyznę. Siedzieliśmy tak z 10 minut dopóki nie odsunęłam się od mężczyzny i nie posłałam mu delikatnego uśmiechu.
-Gdzie jedziesz? - zapytałam się przypatrując się jego ubiorowi.
-Do pracy - wyjaśnił i założył mi kosmyk włosów za ucho. -Ale przed wyjazdem poproszę cię żebyś oddała mi Iqos'a - powiedział spokojnie, a ja poczułam jak krew przestaje mi płynąć.
-Słucham? - zapytałam niewyraźnie.
-Nie brnij w to kłamstwo - powiedział dalej spokojnie i łagodnie. - Nie wyjdę stąd dopóki mi go nie oddasz - powiedział i strzelił palcem. Wiedziałam, że jestem na straconej pozycji, więc sięgnęłam pod poduszkę wyciągając z niej paczkę, grzałkę i pudełko do niej.
Trzęsącymi się dłońmi oddałam mu sprzęt i spuściłam wzrok na dłonie, ale po chwili poczułam jak łapie mnie za brodę i nakierowuje na jego twarz.
-Dziękuję - powiedział i schował cały sprzęt do kieszeni garnituru. -Przewietrz sobie, bo się udusisz - dodał wstając, a po chwili byłam sama w sypialni.
Pieprzony dym! Cała rozdygotana podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież. Super, nie dość że nie mam wolności to jeszcze fajek. Westchnęłam i przetarłam moją twarz kładąc się na łóżku.
Kiedy deleciał do mnie świeży powiew wiatru oprzytomniałam i dopiero zdałam sobie sprawę jak bardzo się zbłaźniłam. Westchnęłam i wyszłam na balkon. Promienie słoneczne zaczęły razić moje podrażnione oczy, więc spojrzałam w dół.
Vincent właśnie wyjechał, a na posesji zobaczyłam kłócących się bliźniaków, już chciałam wrócić do sypialni, ale zostałam zauważona przez Ethan'a, który posłał mi zabójczy wzrok i pokazał środkowego palca idąc w stronę samochodu.
Drugi bliźniak odwrócił się w moją stronę i posłał mi zimne, obojętne spojrzenie. Myślałam, że chociaż trochę mnie lubi, ale jednak się myliłam. Zrezygnowałam z normalnego dnia, więc postanowiłam, że będę siedziała przez cały dzień w pokoju, bo niby do kogo mam wychodzić? Ariana na pewno zajmuje się Will'em, a ja nie mam zamiaru wchodzić w drogę zabójcy mojego ochroniarza i męża.
Zdjęłam apaszkę z mojej szyi i zamknęłam za sobą drzwi od łazienki. Rozebrałam się i zaczęłam przeglądać się w lustrze. Przytyło mi się trochę od naszego wpieprzania słodyczy i chipsów, powinnam schudnąć, bo nie chcę być ulaną świnią.
Nalałam zimnej wody do jacuzzi i weszłam do środka. Zimna woda spowodowała dreszcze na moim ciele, ale po chwili się rozluźniłam. Przymknęłam oczy i zaczęłam intensywnie zastanawiać się przed moją przeszłością.
Starałam się z całych sił wrócić do wspomnień, ale w ogóle mi nie szło. Próbowałam z wielu stron, ale nic nie mogłam wymyślić.
Nie wiem co mi odbiło, ale zsunęłam się pod wodę. Otworzyłam oczy i patrzyłam w górę. Sprawdzałam ile sekund uda mi się wytrzymać pod wodą, ale nagle poczułam skurcz i odchyliłam głowę. Oczywiście nalała mi się woda do nosa przez co zaczęłam kaszleć pod wodą, ale z racji, że nie miałam powietrza zaczęłam się dusić wodą.
Zamknęłam oczy i otworzyłam je ponownie, ale znalazłam się całkowicie gdzie indziej. Wypłynęłam z wody w jakimś stawie i poczułam ból nogi. Spojrzałam w górę i zobaczyłam bliźniaków, którzy byli ubrani cali na czarno.
Wyskoczyłam z dużej wanny i zaczęłam gwałtownie kaszleć. Woda wypłynęła mi z ust, a ja zaczęłam wreszcie normalnie oddychać. Kaszlałam jeszcze chwilę dopóki nie uspokoiłam się.
Czy ja właśnie sobie właśnie coś przypomniałam?! Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na zegarek. O kurwa, jakim cudem jest już 5 popołudniu?!
Ale mam jeden wniosek, możliwe, że podtapiając się jestem w stanie odzyskać pamięć, ale na dzisiaj mi już wystarczy. Odchyliłam głowę do tyłu opierając ją o oparcie i przymknęłam oczy.
Do jakiego wspomnienia może nawiązywać to przed chwilą? Łącznie mam aż 2 wspomnienia. Pierwszym było bardzo zboczone wspomnienie, jakiś białowłosy mężczyzna przyssał się do mojej piersi sprawiając mi przyjemność. Poczułam jak zaczęło mi się robić ciepło, ale uspokoiłam po chwili swoje hormony. Nie wiem kim był ten człowiek, ale mam pewność, że to mężczyzna i miał białe włosy, oraz to, że było to na beli gdzieś w malowniczym raju.
A drugim wspomnieniem to z bliźniakami. Jak mogło do tego dojść? Przeleżałam jeszcze tak 2 godziny zastanawiając się nad różnymi scenariuszami.
Słyszałam, że powoli wszyscy zjeżdżali się do domu, a ja nie chciałam dzisiaj już nikogo widzieć. Umyłam ponownie moje włosy i wyszłam z wanny. Byłam cała pomarszczona, ale za to wypoczęta. Cały dzień dla siebie to było to czego mi brakowało.
Założyłam na siebie te same ubrania co wcześniej i obwiązałam wokół mojej szyi apaszkę. Swoją drogą z dnia na dzień moja szyja wygląda coraz lepiej. Złapałam za suszarkę i wysuszyłam włosy. Nie miałam pomysłu na to co robić do końca dnia, więc postanowiłam zaszaleć z włosami.
Złapałam za prostownicę i lokówkę podłączając je do prądu. Na samym początku idealnie wyprostowałam grzywkę, a potem zabrałam się za falowanie reszty włosów. Z racji tego, że mam gęste włosy trochę zajęło mi ich falowanie, ale końcowy efekt był idealny.
Przyjrzałam się sobie w lustrze i uśmiechnęłam się. Czarna bluza i tego samego koloru legginsy idealnie pasowały do mnie. Czarny to ewidentnie mój kolor. Calum nie pozwalał mi zbytnio zakładać czarnych ubrań, najciemniejsze co mogłam założyć to były granatowe spodnie.
Przejechałam dłonią po mojej szyi i spojrzałam w tym kierunku. Ssunęłam lekko materiał i przejechałam palcami po wydocznych trzech czerwonych pręgach. Nigdy nie zapomnę tego widoku jak mężczyzna wypada z rozpędzonego samochodu, albo tego recepcjonisty którego uderzyłam.
Jest mi tak bardzo źle z tym co zrobiłam, ale również dopada mnie myśl czemu nas gonili. Co chcieli od Ariany? A może ktoś z kasyna nasłał na nią tych zbirów, żeby odzyskać pieniądze?
Już zaczęła mnie boleć głowa od tych wszystkich przemyśleń, więc wzięłam za beżową apaszkę, złapałam za jej rogi i poprawiając ją delikatnie. Spojrzałam ponownie na lustro z zamiarem ułożenia apaszki, żeby jak najmniej rzucała się w oczy, ale dostrzegłam Vin'a opierającego się o futrynę spoglądającego poważnie w moją stronę, a ja wiedziałam, że zobaczył moją szyję i będę miała przejebane.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro