Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part XVI

Obudziłam się i rozejrzałam dookoła. Kiedy napotkałam spokojnie śpiącą Arianę poczułam ogromne zażenowanie. W dalszym ciągu nie jestem w stenie uwierzyć, że zrobiłam jej palcówkę doprowadzając ją do orgazmu, co we mnie wstąpiło? Powinnam ją zatrzymać, a nie przejmować inicjatywę.

Wstałam bezszelestnie z łóżka i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki pobudzający prysznic i ogarnęłam się, czyli zrobiłam delikatny makijaż, uczesałam włosy i ubrałam się. Związałam włosy w kucyka i poprawiłam grzywkę. Schyliłam się żeby założyć białe adidasy, lecz wróciłam się, żeby wziąć Iqos'a.

Zabrałam moją kartę do pokoju i ruszyłam na dół. Minęłam recepcje, na której wisiały zegary wskazujące różny czas na świecie, więc przy okazji spojrzałam na zegar, który wskazywał czas lokalny. 3:30.

Spojrzałam na recepcjonistkę za biurkiem, która posłała mi uśmiech, co odwzajemniłam i ruszyłam do wyjścia z hotelu. Ruszyłam chodnikiem i szłam przed siebie. Po dość długim spacerze, opuściłam bogatą część LA, lecz dalej nie chciałam wracać, ale wschodzące słońce zaczęło mnie oślepiać. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam, że po drugiej stronie ulicy jest jakiś park.

Przeszłam przez ulice i minęłam wejście do parku. Jestem chyba w biedniejszej części LA, ale jest tutaj też ładnie. Usiadłam na ławce i zaczęłam się przyglądać. Po prawej stronie był śliczny staw z kładką nad nim, bardziej po prawej była jakaś altanka, obok której był mocny spad na dół. Po prawej były praktycznie same drzewa i jakieś krzewy. Od dawna ten park nie widział w sobie ogrodnika, ale może to lepiej? Bardziej ekologicznie.

Posiedziałam tak jeszcze z 20 minut i wstałam wychodząc z parku. Zobaczyłam tabliczkę, że za niecałą milę będzie Venice Beach, więc ruszyłam w tamtym kierunku powolnym tempem wyciągając z torebki papierosa z grzałką. Zaciągnęłam się dymem i przetrzymałam go trochę, żeby nikotyna mogła osiąść się w moich płucach. Wydmuchałam dym i usłyszałam obok siebie mocne hamowanie.

Spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam uśmiechniętą Arianę. Skąd ona wiedziała, że tutaj jestem?

-Wsiadaj, musimy przejechać całą Californię - powiedziała uradowana, a ja przymrużyłam oczy. Ona siedziała za kółkiem, czyli umie jeździć. Wsiadłam do samochodu i posłałam jej zawistne spojrzenie.

-Dlaczego mnie okłamałaś? - zapytałam ostro.

-Od razu okłamałaś, to zbyt dużo powiedziane - przyznała i włączyła migacz skręcając w prawo. -Chciałam cię jakoś przekonać do jazdy samochodem i udało mi się - dodała uśmiechnięta i ewidentnie zadowolona ze swojego planu, a ja prychnęłam.

-Gdzie jedziemy? - postanowiłam nie drążyć tematu, na co dziewczyna się uśmiechnęła.

-Naszym pierwszym przystankiem jest Park Narodowy Joshua Tree - wyjaśniła, a ja pokiwałam głową. Zerknęła na mnie, a ja zobaczyłam, że skończyła mi się nikotyna, więc wyciągnęłam wkład i schowałam grzałkę do opakowania. -Nie musisz się przy mnie kryć z fajkami, jaraj sobie ile chcesz - powiedziała i nałożyła na swój nos okulary. -Nie będziesz mogła już tego robić jak wrócimy do domu, będziesz pod stałym nadzorem - wyjaśniła.

-Pod kogo nadzorem? - zapytałam, a dziewczyna na mnie spojrzała.

-Pod nadzorem Vin'a - wyjaśniła, a ja przełknęłam ślinę. - Nie martw się, nic ci nie zrobi. Po prostu jest bardzo opiekuńczy - sprostowała.

-Co mnie łączyło z Vin'em? - zapytałam i spojrzałam na dziewczynę. Przełknęła ślinę i nerwowo spojrzała w moim kierunku.

-Był twoim przyjacielem - powiedziała drżącym głosem, a ja nie zrozumiałam dlaczego. Przed chwilą była tak bardzo radosna, a teraz? Poza tym, moja "relacja" z Vin'em jest dziwna. Nie zachowuje się wobec mnie jak przyjaciel, bardziej jak kochanek.

-Nie mówisz mi całej prawdy - wyrzekłam, a dziewczyna pociągnęła nosem, a ja już byłam pewna, że nie mówi mi wszystkiego. -Kim jest dla mnie Vin? - zapytałam.

-To jest bardzo skomplikowane Sheila - szepnęła. - Ale mogę obiecać, że był twoim przyjacielem i to ogromnym - dodała.

-Ariana, nie wyobrażasz sobie co to znaczy stracić pamięć - powiedziałam szybko spoglądając na dłonie. - Nie wiedzieć z kim się przebywa, nie mieć wspomnień, nie znać samej siebie. Tak jakby ktoś nacisnął guzik "wyczyść". Nie pamiętam nic.

Nagle dziewczyna zjechała na pobocze i zatrzymała się spoglądając na mnie z bólem w oczach.

-Nie wiesz co to znaczy budzić się w środku nocy bez świadomości gdzie się jest, z kim się jest i kim się jest. Nie da się nawet tego opisać - szepnęłam spoglądając na nią. Po policzkach płynęły jej łzy rozmazując makijaż.

-Zdaję sobie sprawę z tego, że okropnie cierpisz, ale ja mogę starać się ci tylko pomóc. Oddałabym wszystko, żebyś odzyskała pamięć, ale nie mogę. Jedyne co mogę, to spędzać z tobą czas i starać ci się przypominać nasze wspomnienia, co właśnie robie - powiedziała. -Już teraz wiem, że będę miała ogromne problemy, że ciebie zabrałam, ale nie mogę patrzeć na twoje cierpienie i dlatego tutaj jesteśmy. Chcę ci pomóc z całego serca - dodała.

Między nami zapanowała cisza, którą przerwała dziewczyna.

-Wczoraj się mnie pytałaś dlaczego nie zatrzymamy się w tamtym hotelu na te 2 tygodnie. Chciałabym tam zostać, bo było tam ślicznie, ale oni teraz tam są - wyjaśniła.

-Kto? - zapytałam nie wiedząc o kim mówi.

-Chłopaki - odpowiedziała.

-Skąd oni mogą to wiedzieć? - zapytałam.

-Mają swoje sposoby - wyjaśniła. - Dlatego cały czas jesteśmy w trasie. -Mam spędzić z tobą czas sam na sam, chcę pokazać, że byłyśmy prawdziwymi przyjaciółkami - szepnęła, a ja spojrzałam w jej załzawione oczy i przytuliłam ją mocno.

-Dziękuję - szepnęłam.

-To ja ci dziękuję - odszepnęłam. -No już koniec tych czułości - powiedziała i zaśmiała się ocierając policzek. Odsunęłam się od niej i posłałam jej uśmiech. -Musimy dzisiaj zwiedzić ten park - przyznała, a ja się zaśmiałam.

Ruszyła z piskiem opon, a ja zrobiłam to co mi poleciła, czyli zapaliłam. Zaciągnęłam się dymem i podałam Arianie żeby pociągnęła bucha.

Podróż minęła nam bardzo miło pomimo słabego początku. Śmiałyśmy się, a Ariana opowiadała mi o naszych głupich przygodach. Jeżeli taka atmosfera ma trwać przez cały nasz wyjazd to mogę nie wracać.

Około 13 Ariana zaparkowała samochód na parkingu, więc wysiadłyśmy z pojazdu. Widok jaki nas otaczał był zachwycający. Wszystkie drzewa wyglądały jak uschnięte, a były żywe. Miały ogromny urok.

Ariana podeszła do przewodnika i przedstawiła nas. Miałyśmy wsiąść do Jeep'a o numerze 9, więc tak też zrobiłyśmy. Był to Jeep akurat na 2 osoby i kierowce, więc byłyśmy w 7 niebie. Kiedy wszystkie samochody były już pełne ludzi ruszyliśmy. Kierowca opowiadał nam o krajobrazach, gdzie co się znajdowało i co najważniejsze opowiadał o historii tego miejsca.

Wycieczka skończyła się kiedy zapanował całkowity zmrok. Ariana dała kierowcy napiwek i poszła zapłacić i podziękować organizatorowi. Ja powolny krokiem skierowałam się w stronę parkingu. Oparłam się o maskę samochodu i spojrzałam w niebo, które była bardzo przejrzyste. Gwiazdy jasno migotały na niebie, a ja uśmiechnęłam się.

Ten dzień absolutnie można uznać za udany. Po 5 minutach przyszła do mnie Ariana i podała mi kluczyki do samochodu ziewając.

-Zmęczona? - zapytałam siadając za kółko odpalając silnik.

-Nawet nie wiesz jak bardzo - przyznała znowu ziewając. -Zatrzymujemy się w Sunnyvale Garden Suites Hotel 29 Palms - przeczytała z telefonu, a ja wbiłam hotel w lokalizację. Nawigacja poinformowała nas o tym, że za 20 minut powinnyśmy być w hotelu.

Na miejsce dojechaliśmy za dziesięć 12, wzięłam nasze bagaże i ruszyłam z ledwo przytomną Arianą na recepcję. Hotel był w stylu country, charakterystyczne napisy, wystrój dodawał temu miejscu jeszcze większy klimat.

Wzięłam numerek od naszego pokoju, a Ariana od razu walnęła się na łóżko i usnęła. Tak, ta dziewczyna usnęła w 2 sekundy. Nie wiem, jak to możliwe, ale okey.

Wyciągnęłam piżamę Ariany i przebrałam ją. Sama ruszyłam do łazienki obmyć się z potu, w końcu cały dzień na słońcu robi swoje. Wymyłam porządnie włosy i nałożyłam na nie odżywkę, a następnie ją spłukałam. Zmyłam makijaż i sama ubrałam się w piżamę.

Dopiero teraz poczułam prawdziwe zmęczenie i jak przyłożyłam policzek do poduszki usnęłam chyba nawet szybciej niż Ariana.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro