Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part XV

Zapaliłam jeszcze 2 wkłady, po czym odłożyłam papierosa do pudełka i wróciłam do pokoju. Usiadłam na krześle i przymknęłam oczy zastanawiając się dlaczego zaufałam tej dziewczynie? Jest dla mnie całkowicie obcą osobą, a od tak jej zaufałam.

Otworzyłam oczy kiedy usłyszałam zamykanie się drzwi od łazienki. Kuszącym krokiem ruszyła do mnie Ariana kręcąc biodrami, miała na sobie tylko satynową piżamę, a ja poczułam jak zaschło mi w gardle.

Podeszła do mnie i usiadła na mnie okrakiem łapiąc moją twarz w dłonie. Zaczęła się niebezpiecznie blisko mnie zbliżać, ale w ostatniej chwili stanęła i wybuchnęła płaczem upadając na moje piersi.

Nie wiedziałam co powinnam zrobić, więc po ludzku przytuliłam ją. Płakała jeszcze przez pewien czas, ale kiedy uspokoiła się spojrzała na mnie.

-Przepraszam cię - szepnęła i założyła kosmyk moich włosów za ucho. -Nie umiem się kontrolować - dodała i chciała zejść z moich kolan, ale jej nie pozwoliłam na co się zdziwiła.

-Ciąży na tobie pewien ciężar - powiedziałam i tym razem ja założyłam jej kosmyk włosów za ucho. -A ja jestem po to żeby cię wysłuchać i pomóc - dodałam z lekkim uśmiechem.

Dziewczyna z powrotem opadła na moje piersi wtulając się w nie.

-Przed tym kiedy wyjechałaś i potem straciłaś pamięć wszyscy mieliśmy bardzo dobre relacje - przyznała. - Pewnie zdążyłaś już zobaczyć, że najbardziej kłócę się z Will'em - powiedziała i pociągnęła nosem. - Niecały miesiąc temu byliśmy jeszcze w związku. Pamiętam jakby to było przed chwilą, weszłam do "naszego" pokoju, a on ruchał jakieś dwie puste szmaty - opowiedziała i wybuchnęła płaczem, ale kontynuowała. - Czułam jak serce pękło mi na milion kawałków, ale najgorsze jest to, że ono dalej bije. Bije dla niego, a on ma to w dupie - przyznała i wybuchnęła ogromnym płaczem, a ja przycisnęłam ją bliżej. Skurwysyn z tego Will'a.

-Nie zasługuje na ciebie - szepnęłam i pocałowałam ją w czoło.

-Ale tak go kocham - szepnęła i pociągnęła nosem, więc podałam jej chusteczkę, w którą wydmuchała całą zawartość nosa. -Miałam już multum podejść do zdradzenia go z kim popadnie, ale nie mogłam tego zrobić, nawet nie jestem w stanie się z nikim pocałować - przyznała i smarknęła w chusteczkę. -Wytresował mnie na sucz, która nie jest w stanie żyć bez niego i to jest okropne, bo cały czas o nim myślę - warknęła zła na siebie i odsunęła się od mojej kletki piersiowej spoglądając na mnie. -Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam te pieprzone lata, wszyscy myśleliśmy, że nie żyjesz - szepnęła, a ja przetarłam jej policzki dłonią.

-Jak to? - zapytałam niedowierzając, ja i śmierć?

-Poinformowali nas, że zmarłaś po długiej reanimacji - powiedziała i jej głos znowu zaczął drgać. -Miałaś, a w zasadzie dalej masz bardzo chore serce, a my nie prowadzimy raczej spokojnego trybu życia jak sama bardzo dobrze widzisz, więc byłaś wykończona psychicznie - dodała i ponownie spojrzała na mnie. - Do największego dołka po twojej śmierci wpadł Vin, nie było z nim kontaktu dopóki nie zobaczyłam cię przypadkiem w parku w Berlinie i nie powiedziałam mu tego - wytłumaczyła. -Przyglądaliśmy się Calum'owi dokładnie i nienawidzę tego skurwiela za to co Ci robił przez te lata. Nie zasłużyłaś sobie na takie traktowanie - przyznała i oblizała spierzchnięte usta językiem. -Dlatego obiecałam sobie, że chociażby nie wiem co, muszę cię uwolnić z rąk tego tyrana - powiedziała twardym głosem.

-On był dobrym człowiekiem - szepnęłam, a ona złapała moją żuchwę, jednocześnie nakazując spojrzeć w swoje rozjuszone brązowe oczy.

-Był sadystą, który krzywdził cię na każdym kroku - warknęła. - Myślisz, że nie słyszeliśmy twoich krzyków bólu jak robił ci krzywdę. Pieprzony męski bokser - syknęła i spojrzała w dal. -Dobrze, że nie żyje - dodała, a ja chyba się przesłyszałam. Zepchnęłam dziewczynę z kolan zrzucając ją na podłogę i wstałam szybko.

-Nie masz prawa tego mówić - krzyknęłam zaskakując dziewczynę poważnym tonem. - Nikt nie ma prawa decydować, kto jest dobry, a kto zły. Zwłaszcza wy, pieprzeni zabójcy. Nie można też zabijać go bez powodu - dodałam, a w brunetce zebrała się złość i podeszła do mnie aż czerwona z emocji, uderzając mnie w policzek na co odleciała moja głowa na bok, a mi przed oczami stanął nasz ostatni dzień z Calum'em.

-Jesteś w chuj głupia i naiwna - krzyknęła, a ja popatrzyłam szeroko w jej oczy. -Jesteś kurewsko naiwna tak samo jak ja - dodała już nie krzycząc.

-Co ty pieprzysz? - zapytałam wkurwiona.

-Wychował cię tak jak ja zostałam wychowana przez Will'a - powiedziała. -Ale koniec już z cierpieniem, koniec z przywiązaniem i koniec z wiernością - warknęła i wbiła mi się gwałtownie w usta.

Całowała mnie ostro, a ja oddawałam pocałunki, które z sekundy na sekundę stawały się agresywniejsze.

Popchnęła mnie na łóżko i usiadła na mnie okrakiem. Zdjęła mój polar i rzuciła go gdzieś w kąt. Czułam jakby to wszystko działo się gdzieś za mgłą, ale kiedy poczułam dłoń dziewczyny niezwykle szybko sunącą po moim udzie w górę, złapałam ją i kazałam spojrzeć jej w moje oczy.

-Chcesz tego? - zapytała, a ja przygryzłam wargę.

-A ty? - odpowiedziałam pytaniem, a dziewczyna spojrzała głęboko w moje oczy.

-Z tobą? Zawsze - szepnęła, a ja wbiłam jej się w usta.

Przejechałam językiem po jej dolnej wardze prosząc o dostęp, który mi dała. Złapałam ją za biodra i przerzuciłam, tak, że teraz ona leżała pode mną. Jęknęła na mój szybki ruch, a ja się uśmiechnęłam i znowu złączyłam usta. Poczułam rosnące podniecenie w podbrzuszu i pulsowanie mojej cipki.

Pozbyłam się mojej koszulki i spodni zostając w samej bieliźnie. Oderwałam się od ust dziewczyny i zjechałam ustami na jej szyję robiąc dróżkę z mokrych pocałunków.

Dziewczyna zaczęła jęczeć, kiedy zaczęłam robić jej malinkę, a ja byłam dumna z siebie, zawsze chciałam kogoś zdominować, a los zadecydował, że to akurat dziewczyna.

Zaczęłam zjeżdżać coraz niżej aż dotarłam do piersi Ariany i polizałam ją przez materiał piżamy na co ona jęknęła gardłowo, a ja spojrzałam na nią.

-Wszystko w porządku? - zapytałam, a ona pokiwała głową, więc szybko przerzuciłam ją na brzuch przez co pisnęła zaskoczona. -Zaufaj mi - szepnęłam nad jej uchem, a ona ponownie pokiwała głową. Złapałam za jej spodenki i zaczęłam powoli zsuwać na co dziewczyna cichutko jęknęła.

Kiedy zdjęłam jej spodenki klepnęłam ją delikatnie w pośladek na co ta pisnęła, a ja się uśmiechnęłam. Położyłam prawą dłoń na jej udzie i zaczęłam sunąć nim powoli do góry. Kiedy dostałam do jej cipki poczułam jak była cała mokra i jak pulsowała. Dziewczyna jęknęła, a ja zaczęłam całować je prawy pośladek.

Weszłam powoli w nią środkowym palcem, na co ona sapnęła. Zaczęłam wykonywać okrężne ruchy, a ona jęczała z przyjemności. Dołączyłam drugi palec, chcąc doprowadzić ją do szaleństwa. Jęki Ariany roznosiły się po całym apartamencie, a mnie to jeszcze bardziej nakręcało. Dołożyłam 3 palec i zaczęłam wykonywać szybsze ruchy, co nasiliło jęki.

-Sheila, zaraz dojdę - wysapała, a ja po chwili poczułam jak zaciska się na moich palcach i zaczynają spływać po nich soki, a dziewczyna upadła zmęczona na pościel. -Dziękuję - szepnęła z zamkniętymi oczami, po chwili zaczynając oddychać spokojnie, czyli usnęła. Boże co ja zrobiłam?

Odskoczyłam od dziewczyny jak poparzona i popatrzyłam z przerażeniem na moją dłoń, która była mokra i lepka od jej soków.

Kurwa, ja właśnie zrobiłam jej palcówę. Weszłam szybko do łazienki i napuściłam wodę do wanny. Weszłam do środka i zaczęłam się myć, pochłonięta myślami zaczęłam sobie przypominać o słowach Calum'a. Lezby są obrzydliwe. Czy ja właśnie nią jestem?

Oblizałam wargi językiem i westchnęłam, tylko że mi się to podobało, więc mogę mieć do siebie wyrzuty sumienia? Kurwa.

Wyszłam z wody i zawiązałam wokół swoich piersi ręcznik i ruszyłam na balkon. Wzięłam iqos'a i włożyłam w niego papierosa. Zaciągnęłam się dymem i oprałam się o barierkę. Odgarnęłam niesforne kosmyki włosów, które uciekły z mojego koka i spojrzałam na cudowny widok. Oświetlone ulice i gwieździste niebo idealnie ze sobą współgrało.

-Ej, księżniczko - krzyknął ktoś, a ja zaczęłam się rozglądać. Spojrzałam na dół i zobaczyłam tam ciemnoskórego mężczyznę. -Podaj mi numer swojego pokoju, a przyjdę i cię uratuję - dodał, a ja popatrzyłam na niego zdziwiona. Na szczęście po chwili przyszła ochrona i zabrała mężczyznę przepraszając mnie za zaistniałą sytuację.

Uznałam, że jak na dzisiejszy dzień starczy mi już wrażeń, więc wróciłam do środka i założyłam dresy, a do tego top na ramiączka. Spojrzałam na rozebraną Arianę i postanowiłam ją ubrać. Sięgnęłam po jej spodenki i założyłam je na odpowiednie miejsce i poprawiłam koszulkę.

Odgarnęłam kołdrę i przykryłam się, ale i dziewczynę. Spojrzałam ostatni raz na dziewczynę, która podobno jest moją najlepszą przyjaciółką i usnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro