Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part XIX

Poczułam szturchanie na ramieniu, więc otworzyłam szybko oczy.

-Usnęłaś, chodź - szepnęła, a ja zdałam sobie sprawę, że jestem w jacuzzi, a to najwyraźniej był koszmar.

Wyszłam z jacuzzi uważając, żeby przypadkiem nie wywrócić się.

Opatuliłam się ręcznikiem i ubrałam na siebie piżamę, którą dostałam w prezencie od VS (Victoria Secrets). Związałam mokre włosy w koka, wchodząc do sypialni mojej i Ariany sypialni.

Kiedy weszłam do środka dziewczyna uśmiechnęła się, co odwzajemniłam. Położyłam się obok niej i złączyłam nasze usta. Całowałyśmy się powoli, dopóki nie zabrakło nam powietrza.

-Dobranoc Ariana - szepnęłam zamykając oczy.

-Dobranoc - szepnęła.

Otworzyłam leniwie oczy i rozejrzałam się dookoła. Podeszłam do okna gdzie wstawało słońce i uśmiechnęłam się. Założyłam na siebie koszulkę na ramiączka, krótkie spodenki, apaszkę i sięgnęłam po aparat, który stał na półce.

Wyszłam na taras i zaczęłam robić zdjęcia cudownemu widokowi. Postanowiłam zrobić zdjęcia z recepcji, bo tam jest idealne miejsce, które obejmuje górę, skarpy i ocean.

Kiedy stanęłam przed wejściem, bo usłyszałam jak ten sam facet z kimś rozmawiał, nie chciałam mu przeszkadzać, a tym bardziej podsłuchiwać, ale jakoś tak wyszło i bardzo dobrze, że tak wyszło.

-Tak jest Panie Brown, są tutaj oby dwie - powiedział, a ja zaczęłam się intensywnie zastanawiać gdzie ja słyszałam to nazwisko. Brown, Brown... o kurwa mać. -W takim razie czekam na Pana w recepcji - potwierdził i rozłączył się, a ja szybko weszłam do środka uświadamiając mu, że słyszałam jego rozmowę.

Przełknął ślinę i już sięgał do telefonu, ale mimo mojej słabej sprawności była pierwsza. Spojrzałam na wyświetlacz i ukazały mi się zdjęcia mojej oraz Ariany twarzy, a pod spodem napis $1.000.000. Poczułam nagły przypływ złości i rozwaliłam telefon o posadzkę. Szybko złapałam za pogrzebacz i przyłożyłam mu go do szyi.

-A teraz grzecznie mi powiesz, za ile będzie tutaj Pan Brown - szepnęłam wprost nad jego uchem.

-Za 15 minut - wysapał, a ja przeklęłam pod nosem. -Proszę mnie puścić - błagał, a ja się zaśmiałam.

-Powinnam i tak gorzej cie potraktować za bycie konfidentem - przyznałam i puściłam go na podłogę. -I co ja mam teraz z tobą zrobić? - zapytałam.

-Nie rób mi krzywdy - pisnął, a ja nagle zamachnęłam się i zdzieliłam go pogrzebaczem.

Upadł na podłogę brudząc ją krwią, a ja wytrzeszczyłam oczy. Kurwa, zaatakowałam kolejną bezbronną osobę. Wplotłam dłonie we włosy i pociągnęłam za nie.

Zerknęłam na mój zegarek, który był brudny od krwi i zobaczyłam, że zostało mi tylko 12 minut. Zabrałam ze sobą pogrzebacz i wrzuciłam go do samochodu, nie ma rzeczy zbrodni, nie ma zbrodni.

Ruszyłam najszybciej jak mogłam do naszego domu i podniosłam słodko śpiącą Arianę. Położyłam je na tylnych siedzeniach i biegiem wróciłam do pokoju zabierając nasze rzeczy.

Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że mają być tu za 3 minuty. Odpaliłam silnik i zjechałam na dół, na pewno ich tam nie będzie, oczywiście się nie myliłam. Wjechałam na jakąś boczną dróżkę, która była koło klifu i sięgnęłam po pogrzebacz.

Wyrzuciłam go najdalej jak tylko mogłam. Kiedy usłyszałam plusk wody odetchnęłam z ulgą. Złapałam za mokre chusteczki i zaczęłam z siebie zmywać krew tego faceta. Kurwa mać, co to w ogóle było?!

Złapałam za Iqos'a i włożyłam do środka wkład. Kiedy nikotyna napełniła moje płyta poczułam jak zaczęło mi szumieć w uszach. Wydmuchałam dym i westchnęłam.

Jesteśmy dopiero czwarty dzień w trasie, a ja już jestem zmęczona tym uciekaniem. Sięgnęłam po aparat i zaczęłam robić zdjęcia.

Łącznie mamy już 4 tysięcy zdjęć, przynajmniej będzie pamiątka. Zaczęłam robić zdjęcia Mercedesowi, aż nagle wysiadła z niego zaspana Ariana. Kiedy zobaczyła mnie z aparatem uśmiechnęła się.

-Ale ładnie - szepnęła idąc w stronę urwiska.

-Zgadzam się - przyznałam z uśmiechem i stanęłam koło niej.

-Co my tutaj w ogóle robimy? - zapytała ziewając.

-Znaleźli nas - przyznałam jak gdyby nigdy nic.

-CO?! - krzyknęła dziewczyna, a ja przyłożyłam jej palec do ust.

-Recepcjonista dostał ofertę nie do odrzucenia - przyznam zaciągając się nikotyną. -Puścili nasze zdjęcia do wszystkich hoteli w Stanach, że jeśli zakwaterujemy się u nich dostaną milion dolarów - wytłumaczyłam ponownie się zaciągając, ale nie mocno, bo po chwili Ariana wyciągnęła mi urządzenie z dłoni.

-Kurwa - warknęła zaciągając się. -Co my teraz zrobimy? - zapytała.

-Może po prostu wrócimy? - zapytałam, a ona się zaśmiała.

-Nie damy im kurwa tej satysfakcji - przyznała i zaczęła intensywnie myśleć, można było to wywnioskować po jej wyrazie twarzy. Zawsze mocno marszczy nos i czoło jak jest pochłonięta w swoich myślach. - Wiem - krzyknęła i pociągnęła mnie w stronę samochodu.

-Gdzie jedziemy? - zapytałam kiedy dziewczyna ruszyła.

-Moja stara znajoma kiedyś zatrzymała się w pensjonacie w Yosemite West, kiedy pokłóciła się z mężem. Wszędzie były porozsyłane informacje na temat tego, że zginęła, szukała jej nawet policja i nikt jej nie znalazł, bo ten hotel jest bardzo stary, więc dużo osób uważa go za skansem i szefem jest starsza kobieta, która nie ogląda telewizji - powiedziała i uśmiechnęła się dumnie zadowolona ze swojego pomysłu.

Na miejsce dojechałyśmy po 5 godzinach, pomimo, że jest to ogromna dziura, to jest tutaj pięknie. Domki są oddalone od siebie i jest garaż, w którym można schować samochód. Mijając bramę wjazdową z tabliczką "Witamy w Oso Lodge W-Hot Tub and Ev Charger!"

Podjechałyśmy pod recepcję i ruszyłyśmy do środka. Za ladą stała kobieta, która może już miała 80 lat, ale była bardzo energiczna.

-Dzień dobry - przywitałyśmy się miło, a kobieta podniosła głowę znak krzyżówki i posłała nam piękny uśmiech.

-Witajcie dziewczynki, w czym mogę wam pomóc? - zapytała poprawiając swoje ogromne okulary.

-Chciałybyśmy wynająć jeden domek na 10 dni - powiedziała Ariana, a kobieta zaśmiała się uroczo.

-Oczywiście słoneczko - powiedziała i wstała. Podpierając się o lasce podeszła do szafki z kluczami i trzęsącą ręką wyciągnęła jeden klucz. -Wasz domek jest położony w pięknym miejscu - przyznała i poklepała mnie po dłoni.

-Ile płacimy? - zapytała Ariana i sięgnęła do torby.

-$1000 - powiedziała z uśmiechem, a ja otworzyłam szerzej oczy. Tylko tyle za ogromny dom i to na 10 dni?!

-Jest pani pewna? - zapytałam niepewnie.

-Tak ptysiu - pokiwała głową i posłała nam uśmiech.

-Proszę, odliczona suma - powiedziała Ariana i podała kobiecie 2 tysiące więcej, a ona podziękowała i schowała pieniądze do pudełeczka, nawet ich nie przeliczając.

-Do wiedzenia - powiedziałyśmy kierując się w stronę wyjścia, ale zatrzymała nas.

-Mój mąż ma tutaj niedaleko sklepik, tam możecie kupić najpotrzebniejsze rzeczy do jedzenia - powiedziała i podała nam mapkę ośrodka gdzie sklep był zaznaczony "X".

-Dziękujemy pani bardzo, na pewno skorzystamy - zapewniłam i wyszłyśmy. -Ale miła kobieta - przyznałam.

-Bardzo miła - potwierdziła Ariana. -Nasz domek to numer 12 - powiedziała odczytując numerek z klucza.

Wsiadłam na miejsce pasażera, a Ariana zajechała pod nasz domek i zaparkowała w garażu zamykając go od razu.

-Ale piękny ten dom - przyznałam.

-Zajebiście, tutaj nas nie znajdą - powiedziała i ruszyła na werandę. Otworzyła drzwi i otworzyła szeroko usta, a ja zaraz za nią. Jak tutaj pięknie...

Wszystko w drewnie, ale też nowocześnie. Po prostu cudownie, tylko że w takich domach odgrywają się horrory, ale to nie film, więc wszystko będzie w jak największym porządku.

Rozpakowałyśmy się i postanowiłyśmy od razu ruszyć do sklepu. Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy zgodnie z instrukcją do sklepu. Sklep był oddalony tylko o 2 mile, więc dojazd zajął nam mniej niż 5 minut.

Na wejściu przywitał nas uśmiechnięty mężczyzna, w podobnym wieku co właścicielka ośrodka, może i trochę starszy od niej.

-Dzień dobry - przywitałyśmy się.

-Dzień dobry, drogim damom - powiedział i ukłonił się przed nami zdejmując swój berecik ukazując trzy siwe włosy.

Pakowałyśmy do wózka mnóstwo rzeczy, na pewno starczy nam to do końca wyjazdu. Ariana zapłaciła za zakupy $500, ale tego jedzenia było ze 20 siat.

Jak doniosłyśmy to wszystko do samochodu wróciłyśmy do domku, a potem przeniosłyśmy wszystko do kuchni. Cała wyspa kuchenna była pełna jedzenia, zaczynając od warzyw i owoców, do słodyczy, słonych przekąsek poprzez słodkie napoje, makarony i inne pierdoły.

Postanowiłam ugotować dla nas wegetariańskie spaghetti, bo dowiedziałam się, że Ariana tak samo jak ja nie je mięsa, ja w sumie to nie pamiętam jego smaku, także tym bardziej za nim nie tęsknie.

Po godzinie wszystko było poukładane, a jedzenie było na stole. Kiedy zjadłyśmy położyłyśmy się na kanapie i Ariana odpaliła jakiś film, okazało się, że to był "Titanic". Dziewczyna wyła przez cały film, a ja nie czułam sensacji.

-Jesteś bezduszna - powiedziała i zapłakała, a ja się zaśmiałam. -Co chcesz obejrzeć? - zapytała, a ja usiadłam i spojrzałam na nią zdziwiona.

-To ja mogę wybrać coś do oglądania? - zapytałam zdziwiona.

-Oczywiście, że tak - powiedziała siadając. -Czemu niby nie mogłabyś wybrać filmu? - zapytała poważnie. -Nie gadaj, że ten sadysta nie pozwalał ci wybrać głupiego filmu - powiedziała i zaśmiała się, ale mi nie było do śmiechu. Kiedy zobaczyła moją minę też przestała się śmiać. - A to skurwiel - warknęła, a ja westchnęłam.

-Proszę cię nie zaczynajmy - szepnęłam.

-Tak masz rację, po co zaprzątać sobie głowę tym głupim chujem - przyznała, a ja przemilczałam jej słowa i włączyłam pierwszą część "Szybkich i Wściekłych", a dziewczyna jęknęła. -Musimy oglądać film dla facetów? - zapytała, a ja się zaśmiałam.

-Spodoba ci się - przyznałam i odpaliłam film. Wstałam i odpaliłam kominek. Kiedy płomienie tańczyły za szybą kominka wróciłam na kanapę, a Ariana wtuliła się we mnie.

Wiedziałam, że to się tak skończy. Oglądamy 3 część "Szybkich i Wściekłych", bo dziewczyna się wkręciła, ale sen wygrał z ekscytacją. Złapałam ją pod kolana i zaniosłam ją na górę. Zdjęłam z niej ubrania i zostawiłam ją w samej bieliźnie.

Cmoknęłam ją w usta i zeszłam na dół. Wyszłam z filmu zostawiając na danym fragmencie i zaczęłam przeglądać inne filmy, aż natknęłam się na bardzo dobrze oceniany film "Hush", w sumie to nie mam nic do stracenia.

Puściłam Play i od razu pożałowałam tego wyboru. Nie dość, że akcja filmu odbywa się w niemalże takim samym domku, to jeszcze był masakryczny. Dołożyłam jeszcze jedno drewno, żeby mi przypadkiem ogień nie zgasł i żebym nie została sama w ciemności.

Po półtorej godzinie tortur już wiem, że horrory nie są dla mnie. Ten film jest chory.

Szybkim tempem weszłam na górę i ubrałam na siebie piżamę usypiając obok Ariany.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro