Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

seventy three

Naleśnik zostawiony na patelni spalił się doszczętnie i musieliśmy wietrzyć cały dom. Reszta naleśników była bardzo dobra i co tu dużo mówić. Jestem urodzonym kucharzem i nie da się tego podważyć.
- Dużo jeszcze mam zamiatać? - fuknął Taehyung, bo sprzątamy dom. Potem pójdziemy na zakupy i po Jimina, ale tego ostatniego nie wie.
- No cały dom - mruknąłem wycierając kurze w salonie.
- Cały? Nie wystarczy salon? Chce gdzieś iść - chyba tupnął jedną nogą, bo tak to zabrzmiało.
- Tae, nie będziemy wszyscy spali w salonie na kanapie - przewróciłem oczami.
- To mamy zamiar jutro spać? - zdziwił się.
- No przecież Jimin wraca drugiego - spojrzałem na niego.
- A no tak - nie powiedziałem mu, że będzie spał jeszcze dzisiaj. No cóż.
- Jak tylko pozamiatasz to idziemy.
- Umowa stoi - zaczął biegać z miotłą co wyglądało całkiem zabawnie.

- Skończyłem - powiedział dumny z siebie.
- Wszystko? A gdzie dałeś te paprochy? - otwarłem szerzej oczy.
- Pod dywan w pokoju rodziców - roześmiałem się - No co? Nie robisz tak?
- Nie? - zaprzeczyłem, wracając do mycia okna. Chłopak chwycił mnie za łokieć, kiedy chciałem ścierką dotknąć szyby.
- Obiecałeś, że pójdziemy jak skończę - zrobił minę zbitego psa.
- Też muszę skończyć - podniosłem jedną brew do góry.
- Obiecałeś! - naburmuszył się jak małe dziecko.
- Dobra, dobra - pomachałem przecząco głową - Nawet nie jesteś ubrany, jak chcesz iść? 
Chłopak spojrzał na swoją koszulkę i piszcząc pobiegł do pokoju. Czy on znalazł gdzieś czekoladę i podskoczył mu cukier?

Czekając aż Tae się odpicuje, wyciągnąłem telefon aby napisać do Yoongiego.

JuanCock
10:24
Zaraz wychodzimy ;D

YoYoongi
10:24
Git, Już Się Zbieram

Yoongi odblokował mnie tylko na potrzeby urodzin i obiecał, że zaraz po nich mnie zablokuje. Napisałem też szybko do Jimina:

JuanCock
10:25
Za ile będziesz?

Jimout
10:25
Jakieś 2h nie woem

wiem*

Nie musiałem długo czekać na odpowiedź, więc to dobrze.
- Co robisz? - Taehyung pojawił się koło mnie w jednej sekundzie, więc szybko zgasiłem telefon.
- Nic - szybko odpowiedziałem, a chłopak zmarszczył brwi.
- Nie brzmi wiarygodnie, ale niech ci będzie - prychnął - Idziemy?
- Jasne - otwarłem drzwi i szybko wyszedłem z domu. Zaraz za mną szedł Tae prawie depcząc mnie po piętach.
- Gdzie idziemy? - mruknął, kiedy wyszliśmy za płot.
- Myślałem, że ty mi powiesz - chłopak odrobinę się naburmuszył, zapewne myśląc, że wezmę go gdzieś bo ma urodziny. To jeszcze nie czas na niespodziankę.
- Too, możemy iść znowu do kawiarni, albo do parku, albo po prostu pochodzić po mieście, może znajdziemy coś fajnego.
- No spoko foko - roześmiałem się.

Koniec końców trafiliśmy na jakąś długą ulicę, która wydawała się nie mieć końca i tylko szliśmy przed siebie rozmawiając o błachostkach. Całkiem szybko minęły nam te dwie godziny i ledwo poczułem jak mój telefon wibruje. Niechętnie go wyciągnąłem i zobaczyłem numer Jimina. Jeśli dzwoni do mnie to poważna sprawa.
- Co jest? - mruknąłem, przykładając słuchawkę do ucha. Po chwili zastanowienia dałem na głośno mówiący.
- Stoję kurwa na peronie od piętnastu minut, macie zamiar przyjść kiedyś po mnie? - prychnął a Taehyung zapiszczał jak mała dziewczynka.
- Przyjechałeś? Dzisiaj? Teraz? - Zadawał pytania szybko, podskakując w miejscu.
- Dałeś na głośnik? - westchnął - No nic,  przychodźcie po mnie, bo mi zimno.
- Spoko - rozłączył się, nawet zanim skończyłem mówić.
- Czemu mi nie mówiłeś, że to dla niego sprzątamy? - jego oczy świeciły się jak małe diamenciki.
- Bo... Bo sam nie wiedziałem - wymyśliłem, a Taehyung raczej w to uwierzył.
- Jeju, poznam Jimina a się nawet nie pomalowałem! - poklepał się po policzkach a ja przewróciłem oczami.
- Czemu tak bardzo się nim jarasz? Jimin wcale nie jest taki super - prychnąłem, a Tae spojrzał na mnie rozśmieszony.
- Mój mały Jeongguk jest zazdrosny? - poczochrał mi włosy.
- Jaki mały? - fuknąłem, poprawiając kosmyki.
- Powinieneś do mnie mówić Hyung, taki mały - kiedy uświadomił sobie co powiedział zadzwonil sobie usta dłonią - Miałem nie wspominać o wieku, przepraszam.
- Spoko, chyba od tego nie umrę - uśmiechnąłem się - Jimin zawsze mi to wypomina.
- Co do Jimina. Czemu jesteś o niego zazdrosny?
- Jest przystojny, sam to stwierdziłeś - znowu przewróciłem oczami.
- A no tak - przytaknął - Dalej ma pomarańczowe włosy? Pasowały mu.
Poczułem jak gotuje się we mnie krew i żeby nie wybuchnąć, jedynie przygryzłem dolną wargę.
- Droczę się tylko z tobą, spokojnie - dźgnął mnie w biceps i jego ręka zjechała trochę niżej, do mojej dłoni - Mogę cię chwycić za rękę? Jasne, że mogę, głupie pytanie.
I nie czekając na moją zgodę zaplątał nasze palce.

~~
I jak tam nowy rok szkolny? Macie fajny plan lekcji? ;D W której klasie jesteście?

U mnie nie jest najgorzej, no ale mogło być lepiej :<

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro