Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

seventy

- Macie coś fajnego w tym Daegu? - mruknąłem, kiedy kierowaliśmy się dalej.
- Mamy same fajne miejsca - Taehyung ciągle się uśmiechał.
- To mnie gdzieś weź - fuknąłem, a Tae się roześmiał.
- Nikt do ciebie nie dzwonił? - zmienił temat.
- Nawet jakby, to specjalnie wyciszyłem telefon - odpowiedziałem dumny z siebie.
- No i git - jego radość w głosie sprawiała, że też się cieszyłem.
Doszliśmy do jakiegoś parku gdzie było nawet dużo ludzi jak na zimę. Chodzili rozmawiając i śmiejąc się. Niektórzy też biegali i wydurniali się.
- Na wiosnę jest tu ładniej - mruknął po dłuższej ciszy pomiędzy nami - Wtedy jest tutaj tak różowo i w ogóle.
- Przyjadę kiedyś i mnie tu weźmiesz - westchnąłem.

Nie chodziliśmy długo, bo Taehyung uznał, że jest głodny i wracamy do domu. Chciałem go wziąć do jakiejś restauracji albo StreetFooda, ale zaczął się rzucać, że nie po to rano gotował. Wolę się z nim nie kłócić.
- Dlaczego wczoraj powiedziałeś, że nie potrafisz gotować, a dzisiaj zrobiłeś coś zjadliwego? - spytałem, kiedy weszliśmy do domu. Nie zaszliśmy daleko, więc nie musieliśmy długo wracać. Jak dobrze.
- Nie interere - prychnął, wchodząc do kuchni. Cały czas podążałem za nim. Chłopak wyłączył Ramen, które cały czas się gotowało kiedy nas nie było. Kiedy Tae wyciągnął miski i położył je na blacie jego plecy wygięły się w łuk. Niby delikatny, ale i tak miałem ochotę położyć na nim głowę. Przymknąłem oczy myśląc jak przyjemnie byłoby go objąć i wąchać jego włosy. Rękami chciałbym go objąć bardzo mocno, tak żebym czuł jego żebra. Przy wyobrażeniu jak jego włosy mogą pachnieć fiołkami i bratkami mogę rzec, że czułem jego zapach. Pachnie jak stokrotki... nie, jak miętowy Head&Shoulders albo może szampon dla dzie...
- Jeongguk co ty robisz? - otwarłem szeroko oczy, nie wiedząc co niby robię. Znalazłem się przy Taehyungu, tak jak przed chwilą to sobie wyobrażałem. Ręce miałem oplecione w jego talii a nos włożony w jego puchate włosy. Chłopak w ogóle się nie ruszał, a nawet starał się nie oddychać. 
- Yyy... - zająknąłem się od razu się odsuwając. Moje uszy zaczęły piec łącznie z policzkami i nosem.
- Nie no, mogłeś tak zostać - fuknął, a ja jeszcze bardziej się zaczerwieniłem - Mówię całkiem serio, wracaj tutaj.
- Nałóż sobie spokojnie to jedzenie - machnąłem ręką, jednak chłopak nie dał za wygraną i sam przysunął się do mnie, zaplatając dłonie na moich ramionach. Szczęśliwy również go przytuliłem, mocno się wtulając.

~~

krótszy trochę, ale patrzcie jaki fajny! ;D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro