Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

eighty two

Wytrzeszczyłem oczy, czytając wiadomości jeszcze raz.
- Ja pierdole - wyszeptałem, kierując się do domu. Szybko ściągnąłem brudne buty od błota i śniegu, i udałem się w głąb domu. W łazience świeciło się światło, więc to tam się udałem. Zapukać? Nie?
Zapukałem i nie czekając na odpowiedź z hukiem wszedłem do środka. Był tam i Taehyung w rozpiętym płaszczu i swojej różowej czapce. Patrzył na mnie wystraszony, a ja nie mówiąc nic, przyparłem go do ściany i mocno wbiłem się w jego usta. Jego palce splątałem z swoimi i również dostawiłem do ściany. Jego usta były zapewne o wiele cieplejsze niż moje. Były też strasznie miękkie i mógłbym je całować codziennie.
Delikatnie poruszałem wargami aby móc go bardziej zasmakować i to najlepsze co mogłem zrobić w tej chwili. Był słodki z posmakiem gorzkiego alkoholu, ale to super powiązanie. Niczym piwo z sokiem dla kobiet.

Taehyung jedną ręką odpiął moją kurtkę i zaczął ją ściągać nie odrywając się ode mnie. Puściłem jego dłoń tylko po to aby kurtka mogła swobodnie spaść. Ręce położyłem na jego rozpalonych policzkach i przesunąłem trochę usta aby jego piękna górna warga znalazła się pomiędzy moimi. Zacząłem ją ssać i przygryzać, a Taehyung cicho mruczał. Dłońmi zsunąłem mu czapkę z głowy a w tle rozbrzmiały strzały fajerwerków. Chwyciłem końcówki jego włosów i delikatnie pociągnąłem. Taehyung dłonie miał ułożone na mojej klatce i atmosfera robiła się naprawdę gorąca.
Telefon w mojej tylnej kieszeni zaczął wibrować, przez co Taehyung delikatnie się odsunął i nasze czoła się stykały.
- Ktoś dzwoni - wyszeptał, otwierając swoje błyszczące oczy.
- No i co? - prychnąłem z uśmieszkiem - Zawsze w takich sytuacjach ktoś dzwoni, sam to zauważyłeś.
- No tak - uśmiechnął się. Po chwili, kiedy telefon przestał wydawać dźwięk znowu pocałowałem Taehyunga i całusami przez policzek dotarłem do szyi, zahaczając przy tym o jego szczękę. Przyssałem się do jego szyi z chęcią zrobienia mu malinki. Nawet pozwolił mi na to, odchylając trochę głowę w drugą stronę. Mruczał i cicho stękał więc mam nadzieję, że mu się to podoba i robię to dobrze, bo tak szczerze robię to pierwszy raz i przeczytałem tylko tutoriale na necie.

Taehyung zrzucił z siebie grubą kurtkę, bo zapewne zrobiło mu się gorąco. Nie ukrywam, też się gotuje.
Drzwi wejściowe otwarły się z hukiem, przez co oderwałem się od Tae.
- Taehyung! Jeongguk! - pijany głos Jimina rozległ się w całym domu. Tae spojrzał na mnie po czym w ekspresowym tempie zaczął podnosić czapkę i kurtkę. Też podniosłem swoją kurtkę i wspólnie wyszliśmy z łazienki i przedostaliśmy do salonu. Po chwili dwójka pijanych chłopaków przytoczyła się z kuchni.
- O, tu jesteście! - wyburczał pijany Jimin z butelką wina. Szli z Yoongim zataczając się pod każdą ścianę.
- Chyba dla was pora spać - zaśmiał się Taehyung. Choć jest dopiero północ, też czuje się zmęczony.
- Co wy tacy czerwoni? - zaśmiał się Yoongi, wyrywając butelkę Jiminowi - Może piliście bez nas?
- Tak, jasne i nic wam nie zostawiliśmy - Zaśmiałem się - Zaprowadźmy ich do łóżka.

Po ułożeniu starszych ode mnie dzieci, również weszliśmy do swojego pokoju.
- Ale jestem zmęczony - wystękał Taehyung, rzucając się na łóżko.
- Ja też - ściągnąłem sweter.
- Jeongguk nie rozbieraj się ja pierdole - warknął, a ja spojrzałem na niego zdziwiony. Miał zasłonięte oczy dłońmi a na jego policzkach formował się kolejny rumieniec. A dopiero co znikł wcześniejszy.
- Muszę się przebrać, bo się ugotuje w nocy - zaśmiałem się, składając ubranie w kostkę.
- Czemu w pokoju? - burknął.
- Bo mi się nie chce wychodzić - wzruszyłem ramionami - A po drugie czemu się wstydzisz, skoro też masz pępek, a nawet już to robiłeś.
- Po prostu się ubierz - zaproponował dalej z zakrytymi oczami.
- Dobra, dobra - przewróciłem oczami z planem podstępu - No, już.
Taehyung ochoczo odsłonił oczy, a widząc mnie ciągle bez koszulki, ponownie je zakrył. Mogę przyrzec, że jego twarz była już co najmniej purpurowa.
- Jeongguk kurwa! - krzyknął, a ja się zaśmiałem.
- No co? - usiadłem na swoim łóżku.
- Kusisz - szepnął.
- Co? Głośniej - podniosłem brew do góry.
- Kusisz mnie do złych czynów - powtórzył, delikatnie się uśmiechając.
- Dobranoc Taehyung - szybko położyłem się plecami do Tae z szybko bijącym sercem. Usłyszałem jak chłopak klika wyłącznik światła, a sprężyny w jego łóżku zaczynają skrzypieć. Po chwili coś oplotło mnie w pasie i cieplejsze powietrze padało na mój kark.
- Dobranoc Jeongguk, golasie - cmoknął mnie delikatnie w szyję.
- Kocham cię - szepnąłem.
- Ja ciebie też - odpowiedział już na pół śpiąco - Bądźmy razem na zawsze i zaprośmy na ślub dziadka.
- Jasne Taehyung, zrobimy to na pewno.

~~

siemanoo kolanoo

feelsy na prawo, płacz na lewo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro