eighty three
Obudziłem się rano cały zalany potem. Taehyung był przyklejony do mnie również z kropelkami na czole. Wyplątałem się z jego rąk i wstałem na nogi. Byłem w samych jeansach, a i tak było mi mega gorąco. Na polu pochmurno, czyli tak jak na zimę przystało. Wziąłem telefon w dłonie i wyszedłem do łazienki. Chce mi się siku i czuje jak śmierdzi mi z japy.
Po załatwieniu swoich potrzeb i szybkim umyciu zębów, ponownie wróciłem do pokoju, gdzie Taehyung przecierał oczy.
- Która godzina? - westchnął swoim niskim głosem z poranną chrypką.
- Jakoś po trzynastej - usiadłem koło niego na swoim łóżku.
- Już? Chłopaki jeszcze śpią? - spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem.
- Chyba tak, byłem tylko w łazience - przeciągnąłem się.
- Umyłeś zęby? - zmienił temat.
- Co? Skąd ty to wiesz? - spojrzałem na niego zdziwiony.
- Spodziewałem się, zaraz wracam - wstał i wyszedł szybko z pokoju. Zdziwiony pomrugałem parę razy, aby po chwili się położyć. Rozłożyłem się na łóżku, ręce dałem pod głowę i zamknąłem oczy. Skoro Taehyung sobie poszedł, to chociaż się zdrzemnę.
- Wróciłem śpiochu - zaśmiał się wesoło, ale nie chciało mi się otworzyć oczu - Jeongguk.
- Co? - mruknąłem dalej z zamkniętymi oczami.
- Myślałem, że na serio śpisz - podszedł do mnie, bo głos zrobił się głośniejszy - Wstawaj.
- Nie chce mi się.
- Okej, to zrobimy to inaczej - poczułem ciężar na moim podbrzuszu, więc niechętnie otwarłem oczy. Taehyung siedział na moim brzuchu z delikatnym uśmieszkiem.
- Co ty robisz? - zdziwiłem się, kiedy chłopak umieścił dłonie na mojej nagiej klatce piersiowej.
- Siedzę sobie - wzruszył ramionami, dalej się uśmiechając. Wyciągnąłem dłonie spod głowy i umieściłem na jego udach. Były umięśnione i chciałem je ścisnąć, aby zostawić czerwone ślady, ale nawet jakbym to zrobił, nie zobaczyłbym ich, bo ma długie spodnie.
- Gdzie z tymi łapami zboczeńcu - prychnął jakby był zły, ale na pewno nie był.
- Mówi to ten, który ma ręce na moich cyckach.
- Jak nie weźmiesz tych rąk, to cię podrapię - zagroził.
- Jak mnie podrapiesz, to wbije ci w nogi paznokcie - podniosłem brew w górę.
- Podoba mi się - szybkim ruchem palcami zjechał w dół, przez co syknąłem. Patrząc na moją klatkę piersiową, zauważyłem formujące się czerwone paski.
- Kurwa Taehyung - wysyczałem, ściskając uda w rękach.
- Ała - też syknął i zgiął się bliżej mnie. Swoje dłonie położył na moje przez co poluzowałem trochę uścisk, ale nie wziąłem rąk.
- No i co, dalej ci się podoba? - zaśmiałem się w jego ucho. Spojrzał na mnie z byka, z zmarszczonymi brwiami.
- Bierz te łapy - warknął, mając dalej swoje ręce na moich.
- Nie mam zamiaru - uśmiechnąłem się, a niezadowolony Tae, ścisnął mnie za palce.
- Bierz - fuknął, a ja delikatnie przesunąłem dłonie wyżej. Tak, na jego tyłek.
- Tu ci pasuje? - podniosłem brew w górę, a policzki chłopaka się zaczerwieniły.
- Co ty taki pewny siebie? Sam mówiłeś, że nigdy nawet się nie całowałeś - prychnął.
- Przy tobie się tak nie wstydzę - mrugnąłem parę razy - Wiem, że jak zrobię coś źle, to mnie nauczysz.
- Jesteś pewny? To teraz uczę cię, żebyś brał te ręce.
- Wiem, że to lubisz - ścisnąłem ponownie dłonie, ale teraz delikatniej.
- Jeongguk nie wkurwiaj mnie - burknął, ściskając wargi w jedną linie.
- Nie przesadzaj, nie boli tak bardzo - przygryzł dolną wargę, przez co zrobiło mi się goręcej.
- Mogę... Mogę cię pocałować? - szepnął, a mnie zatkało - Nie mogę? Nie jesteśmy jednak razem? Wczoraj pewnie za dużo wypiłeś i nie pamiętasz nic, ale może to lepiej w takiej sytua...
Przywarłem ustami do jego warg, co wymagało ode mnie trochę wysiłku. Aby było mi wygodniej, chwyciłem jego dolną wargę zębami i pociągnąłem w dół, dopóki nie uderzyłem głową w poduszki. Delikatnie składałem pocałunki na jego słodkich ustach, a on starał się poruszać wargami tak samo jak ja.
- Wstawać śmiecie! - drzwi otwarły się z hukiem, przez co Tae szybko się ode mnie odsunął. W tym samym momencie spojrzeliśmy na osobę, która nam przerwała. W drzwiach stał Jimin z otwartą buzią.
- Yy... Cześć? - przywitałem się, a moje policzki zaczęły paleć.
- Y-Yoongi chodź na chwilę - Jimin nie odwracał od nas wzroku.
~~
znowu mi się rozdziały kończą, rawr
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro