Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

eighty three

Obudziłem się rano cały zalany potem. Taehyung był przyklejony do mnie również z kropelkami na czole. Wyplątałem się z jego rąk i wstałem na nogi. Byłem w samych jeansach, a i tak było mi mega gorąco. Na polu pochmurno, czyli tak jak na zimę przystało. Wziąłem telefon w dłonie i wyszedłem do łazienki. Chce mi się siku i czuje jak śmierdzi mi z japy. 
Po załatwieniu swoich potrzeb i szybkim umyciu zębów, ponownie wróciłem do pokoju, gdzie Taehyung przecierał oczy.
- Która godzina? - westchnął swoim niskim głosem z poranną chrypką.
- Jakoś po trzynastej - usiadłem koło niego na swoim łóżku.
- Już? Chłopaki jeszcze śpią? - spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem.
- Chyba tak, byłem tylko w łazience - przeciągnąłem się.
- Umyłeś zęby? - zmienił temat.
- Co? Skąd ty to wiesz? - spojrzałem na niego zdziwiony.
- Spodziewałem się, zaraz wracam - wstał i wyszedł szybko z pokoju. Zdziwiony pomrugałem parę razy, aby po chwili się położyć. Rozłożyłem się na łóżku, ręce dałem pod głowę i zamknąłem oczy. Skoro Taehyung sobie poszedł, to chociaż się zdrzemnę. 

- Wróciłem śpiochu - zaśmiał się wesoło, ale nie chciało mi się otworzyć oczu - Jeongguk.
- Co? - mruknąłem dalej z zamkniętymi oczami.
- Myślałem, że na serio śpisz - podszedł do mnie, bo głos zrobił się głośniejszy - Wstawaj.
- Nie chce mi się.
- Okej, to zrobimy to inaczej - poczułem ciężar na moim podbrzuszu, więc niechętnie otwarłem oczy. Taehyung siedział na moim brzuchu z delikatnym uśmieszkiem. 
- Co ty robisz? - zdziwiłem się, kiedy chłopak umieścił dłonie na mojej nagiej klatce piersiowej.
- Siedzę sobie - wzruszył ramionami, dalej się uśmiechając. Wyciągnąłem dłonie spod głowy i umieściłem na jego udach. Były umięśnione i chciałem je ścisnąć, aby zostawić czerwone ślady, ale nawet jakbym to zrobił, nie zobaczyłbym ich, bo ma długie spodnie.
- Gdzie z tymi łapami zboczeńcu - prychnął jakby był zły, ale na pewno nie był.
- Mówi to ten, który ma ręce na moich cyckach.
- Jak nie weźmiesz tych rąk, to cię podrapię - zagroził.
- Jak mnie podrapiesz, to wbije ci w nogi paznokcie - podniosłem brew w górę.
- Podoba mi się - szybkim ruchem palcami zjechał w dół, przez co syknąłem. Patrząc na moją klatkę piersiową, zauważyłem formujące się czerwone paski.
- Kurwa Taehyung - wysyczałem, ściskając uda w rękach.
- Ała - też syknął i zgiął się bliżej mnie. Swoje dłonie położył na moje przez co poluzowałem trochę uścisk, ale nie wziąłem rąk.
- No i co, dalej ci się podoba? - zaśmiałem się w jego ucho. Spojrzał na mnie z byka, z zmarszczonymi brwiami.

- Bierz te łapy - warknął, mając dalej swoje ręce na moich.

- Nie mam zamiaru - uśmiechnąłem się, a niezadowolony Tae, ścisnął mnie za palce.

- Bierz - fuknął, a ja delikatnie przesunąłem dłonie wyżej. Tak, na jego tyłek.

- Tu ci pasuje? - podniosłem brew w górę, a policzki chłopaka się zaczerwieniły.
- Co ty taki pewny siebie? Sam mówiłeś, że nigdy nawet się nie całowałeś - prychnął.

- Przy tobie się tak nie wstydzę - mrugnąłem parę razy - Wiem, że jak zrobię coś źle, to mnie nauczysz.

- Jesteś pewny? To teraz uczę cię, żebyś brał te ręce.

- Wiem, że to lubisz - ścisnąłem ponownie dłonie, ale teraz delikatniej.

- Jeongguk nie wkurwiaj mnie - burknął, ściskając wargi w jedną linie.

- Nie przesadzaj, nie boli tak bardzo - przygryzł dolną wargę, przez co zrobiło mi się goręcej.

- Mogę... Mogę cię pocałować? - szepnął, a mnie zatkało - Nie mogę? Nie jesteśmy jednak razem? Wczoraj pewnie za dużo wypiłeś i nie pamiętasz nic, ale może to lepiej w takiej sytua...

Przywarłem ustami do jego warg, co wymagało ode mnie trochę wysiłku. Aby było mi wygodniej, chwyciłem jego dolną wargę zębami i pociągnąłem w dół, dopóki nie uderzyłem głową w poduszki. Delikatnie składałem pocałunki na jego słodkich ustach, a on starał się poruszać wargami tak samo jak ja.
- Wstawać śmiecie! - drzwi otwarły się z hukiem, przez co Tae szybko się ode mnie odsunął. W tym samym momencie spojrzeliśmy na osobę, która nam przerwała. W drzwiach stał Jimin z otwartą buzią.
- Yy... Cześć? - przywitałem się, a moje policzki zaczęły paleć.

- Y-Yoongi chodź na chwilę - Jimin nie odwracał od nas wzroku.

~~

znowu mi się rozdziały kończą, rawr

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro