Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

eighty four

- Jak chcecie się ruchać, to róbcie to jak nikogo nie ma w domu - zaczął Yoongi, siedząc na łóżku po drugiej stronie. Taehyung miał spuszczoną głowę, a ja ubierałem na siebie koszulkę z Ironmanem. Tak, tą od Taehyunga.
- Ja was nie rozumiem, najpierw mówicie, że nie jesteście razem, a potem się liżecie - Jimin chodził tam i z powrotem.
- Nie chcieliśmy się ruchać - szepnął Taehyung.
- Chuj mnie co chcieliście, głupie bachory, nie umieją drzwi zamknąć - Yoongi był naprawdę zły.

- Z drugiej strony zarobiłem pięć tysięcy won* - spojrzałem na Jimina.

- No tak - Yoongi wyciągnął portfel a z niego daną kwotę.

- Za co? - mruknąłem.

- Założyliśmy się kto jest top, a kto bottom - uśmiechnął się Jimin, chowając hajs do kieszeni.

- I kto niby jest u góry? - Taehyung się ożywił.

- No było widać, że ty - Yoongi wzruszył ramionami.

- Ding, ding, ding! - Tae wydał z siebie dźwięk zbliżony do dzwonka - Błędna odpowiedź.

- Nie gadaj, że niby Jeongguk jest top - zaśmiał się Jimin.

- Właśnie, jak to ja jestem? - zdziwiłem się.

- Ja nie jestem, czyli musisz być ty - Taehyung się uśmiechnął.

- Że niby ten mały smród ma być... - najstarszy nie chciał wierzyć.

- Niemożliwe, że się na to zgodzisz - Jimin zaprzeczył - I w ogóle jak to, jesteście razem? Czemu ostatnio zaprzeczaliście? Jesteście nienormalni.

- Bo ostatnio nie byliśmy razem - Taehyung się ożywił, choć wcześniej był zawstydzony całą sytuacją.

- Nie rozumiem was.

- Nowy rok, nowi my.

- Możecie przestać być tak bardzo gejowi? - westchnął najstarszy, kiedy jedliśmy śniadanio-obiad.
- O co ci chodzi? Normalnie jemy - fuknął Taehyung.
- Patrzycie na siebie co jakiś czas i pewnie najchętniej poszlibyście się ruchać - Yoongi nie podniósł nawet wzroku znad talerza.
- Zachowujemy się jak zwykle, nawet nie siedzimy koło siebie - zaśmiałem się.
- Ja wiem lepiej jak to wygląda - Yoongi serio nie był zadowolony z tego wszystkiego.
- Zmieńmy temat - mruknął Jimin, który chyba też zauważył naburmuszonego Yoongiego o nic.
- Jutro wracacie? - spytał Taehyung.
- Tak, mamy pociąg o szóstej coś - mruknąłem.
- Tak wcześnie? 
- Idę na korki następnego dnia - tak bardzo jak nie chciałem iść, tak musiałem.

- Możesz się pouczyć u mnie - zaproponował.

- Będziesz go uczyć wychowania do życia w rodzinie w praktyce? - prychnął Yoongi.

- Co ty jesteś taki nerwowy? - Tae wstał od stołu aby posprzątać.

- Sam jesteś nerwowy - przewrócił oczami.

- Co dzisiaj robimy? - zmieniłem temat, bo znowu robiło się nieprzyjemnie.

- Chodźmy gdzieś - zaproponował Tae.

- Łeb mnie boli - fuknął najstarszy.

- Mogłeś tyle nie pić.

- Mówi to ten, który wczoraj był przytulanką - wyśmiałem Jimina.

- Ale mnie głowa nie boli.

- To idziemy gdzieś? - spytał Jimin rozłożony na kanapie. Zajął całą, przez co musieliśmy rozsiąść się na podłodze.
- Nie chce mi się - Yoongi pokręcił nosem.
- Ja bym coś zjadł - Taehyung wymruczał zmęczony.
- Dopiero jadłeś - zauważyłem.
- Ale jestem głodny - wzruszył ramionami.
- Idźcie coś kupcie - zaproponował Yoongi.
- I zostaniesz sam? Nie gadaj - Taehyung pomachał przecząco głową.
- Zagrajmy w papier, kamień, nożyce kto zostaje.
- Dlaczego wszystko rozwiązujemy tą dziecinadą? - najstarszy przewrócił oczami.
- Bo szybko się dogadujemy - Jimin przewrócił oczami - A masz inny pomysł?
- Nie bardzo, róbcie co chcecie.
Jak zwykle po chwili pokazaliśmy co chcieliśmy i wypadło na to, że moje nożyce przegrały.
- Zostajesz Młody - Jimin poklepał mnie po plecach, zrywając się do wstania. 

- No pa, pa, nie zgubcie się, elo - Yoongi zamknął za nimi drzwi i odwrócił się do mnie przodem - Musimy pogadać.
- Powinienem się bać? - usiadłem prosto.
- Tak - przytaknął, siadając obok mnie. Dostałem gęsiej skórki - Wy naprawdę z Taehyungiem robiliście ten tego?
- Co? - nie zrozumiałem.
- Rano, z Taehyungiem co przyłapał was Jimin - przewrócił oczami.
- To co z nim? 
- Robiliście to? - moje policzki chyba zrobiły się czerwone.
- Nie, nie - zaprzeczyłem - Jak mogłeś w ogóle o tym pomyśleć.
- Tak to wyglądało - burknął.
- I tylko dlatego byłeś zły? - chłopak spojrzał na mnie, jak na debila.
- Jak mam być spokojny, kiedy chłopak, który podoba mi się od trzech lat nagle liże się z innym, którego poznał na necie?
- Sam powiedziałeś, że ci to nie przeszkadza - zmarszczyłem brwi.
- Bo mi to nie przeszkadza.
- Co? Właśnie widzę jak ci to nie przeszkadza - zaśmiałem się - Przez przypadek teraz nie lubisz Jimina?
- Nie - jego policzki mówiły coś innego.
- Nie umiesz kłamać w sprawie uczuć - oparłem się, spokojniejszy o swoje życie.


* 5 tysięcy Won - 15 złotych gdzieś

~~

sorki że taki zagmatwany, pisałam go, żeby od razu znalazł się na dzisiaj, a muszę połączyć to z nauką XD
(nie lb się spóźniać z czymkolwiek :<)

jeszcze parę rozdziałów i to kończę, serio.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro