eighty four
- Jak chcecie się ruchać, to róbcie to jak nikogo nie ma w domu - zaczął Yoongi, siedząc na łóżku po drugiej stronie. Taehyung miał spuszczoną głowę, a ja ubierałem na siebie koszulkę z Ironmanem. Tak, tą od Taehyunga.
- Ja was nie rozumiem, najpierw mówicie, że nie jesteście razem, a potem się liżecie - Jimin chodził tam i z powrotem.
- Nie chcieliśmy się ruchać - szepnął Taehyung.
- Chuj mnie co chcieliście, głupie bachory, nie umieją drzwi zamknąć - Yoongi był naprawdę zły.
- Z drugiej strony zarobiłem pięć tysięcy won* - spojrzałem na Jimina.
- No tak - Yoongi wyciągnął portfel a z niego daną kwotę.
- Za co? - mruknąłem.
- Założyliśmy się kto jest top, a kto bottom - uśmiechnął się Jimin, chowając hajs do kieszeni.
- I kto niby jest u góry? - Taehyung się ożywił.
- No było widać, że ty - Yoongi wzruszył ramionami.
- Ding, ding, ding! - Tae wydał z siebie dźwięk zbliżony do dzwonka - Błędna odpowiedź.
- Nie gadaj, że niby Jeongguk jest top - zaśmiał się Jimin.
- Właśnie, jak to ja jestem? - zdziwiłem się.
- Ja nie jestem, czyli musisz być ty - Taehyung się uśmiechnął.
- Że niby ten mały smród ma być... - najstarszy nie chciał wierzyć.
- Niemożliwe, że się na to zgodzisz - Jimin zaprzeczył - I w ogóle jak to, jesteście razem? Czemu ostatnio zaprzeczaliście? Jesteście nienormalni.
- Bo ostatnio nie byliśmy razem - Taehyung się ożywił, choć wcześniej był zawstydzony całą sytuacją.
- Nie rozumiem was.
- Nowy rok, nowi my.
- Możecie przestać być tak bardzo gejowi? - westchnął najstarszy, kiedy jedliśmy śniadanio-obiad.
- O co ci chodzi? Normalnie jemy - fuknął Taehyung.
- Patrzycie na siebie co jakiś czas i pewnie najchętniej poszlibyście się ruchać - Yoongi nie podniósł nawet wzroku znad talerza.
- Zachowujemy się jak zwykle, nawet nie siedzimy koło siebie - zaśmiałem się.
- Ja wiem lepiej jak to wygląda - Yoongi serio nie był zadowolony z tego wszystkiego.
- Zmieńmy temat - mruknął Jimin, który chyba też zauważył naburmuszonego Yoongiego o nic.
- Jutro wracacie? - spytał Taehyung.
- Tak, mamy pociąg o szóstej coś - mruknąłem.
- Tak wcześnie?
- Idę na korki następnego dnia - tak bardzo jak nie chciałem iść, tak musiałem.
- Możesz się pouczyć u mnie - zaproponował.
- Będziesz go uczyć wychowania do życia w rodzinie w praktyce? - prychnął Yoongi.
- Co ty jesteś taki nerwowy? - Tae wstał od stołu aby posprzątać.
- Sam jesteś nerwowy - przewrócił oczami.
- Co dzisiaj robimy? - zmieniłem temat, bo znowu robiło się nieprzyjemnie.
- Chodźmy gdzieś - zaproponował Tae.
- Łeb mnie boli - fuknął najstarszy.
- Mogłeś tyle nie pić.
- Mówi to ten, który wczoraj był przytulanką - wyśmiałem Jimina.
- Ale mnie głowa nie boli.
- To idziemy gdzieś? - spytał Jimin rozłożony na kanapie. Zajął całą, przez co musieliśmy rozsiąść się na podłodze.
- Nie chce mi się - Yoongi pokręcił nosem.
- Ja bym coś zjadł - Taehyung wymruczał zmęczony.
- Dopiero jadłeś - zauważyłem.
- Ale jestem głodny - wzruszył ramionami.
- Idźcie coś kupcie - zaproponował Yoongi.
- I zostaniesz sam? Nie gadaj - Taehyung pomachał przecząco głową.
- Zagrajmy w papier, kamień, nożyce kto zostaje.
- Dlaczego wszystko rozwiązujemy tą dziecinadą? - najstarszy przewrócił oczami.
- Bo szybko się dogadujemy - Jimin przewrócił oczami - A masz inny pomysł?
- Nie bardzo, róbcie co chcecie.
Jak zwykle po chwili pokazaliśmy co chcieliśmy i wypadło na to, że moje nożyce przegrały.
- Zostajesz Młody - Jimin poklepał mnie po plecach, zrywając się do wstania.
- No pa, pa, nie zgubcie się, elo - Yoongi zamknął za nimi drzwi i odwrócił się do mnie przodem - Musimy pogadać.
- Powinienem się bać? - usiadłem prosto.
- Tak - przytaknął, siadając obok mnie. Dostałem gęsiej skórki - Wy naprawdę z Taehyungiem robiliście ten tego?
- Co? - nie zrozumiałem.
- Rano, z Taehyungiem co przyłapał was Jimin - przewrócił oczami.
- To co z nim?
- Robiliście to? - moje policzki chyba zrobiły się czerwone.
- Nie, nie - zaprzeczyłem - Jak mogłeś w ogóle o tym pomyśleć.
- Tak to wyglądało - burknął.
- I tylko dlatego byłeś zły? - chłopak spojrzał na mnie, jak na debila.
- Jak mam być spokojny, kiedy chłopak, który podoba mi się od trzech lat nagle liże się z innym, którego poznał na necie?
- Sam powiedziałeś, że ci to nie przeszkadza - zmarszczyłem brwi.
- Bo mi to nie przeszkadza.
- Co? Właśnie widzę jak ci to nie przeszkadza - zaśmiałem się - Przez przypadek teraz nie lubisz Jimina?
- Nie - jego policzki mówiły coś innego.
- Nie umiesz kłamać w sprawie uczuć - oparłem się, spokojniejszy o swoje życie.
* 5 tysięcy Won - 15 złotych gdzieś
~~
sorki że taki zagmatwany, pisałam go, żeby od razu znalazł się na dzisiaj, a muszę połączyć to z nauką XD
(nie lb się spóźniać z czymkolwiek :<)
jeszcze parę rozdziałów i to kończę, serio.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro