Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

eighty five

- Wróciliśmy! - krzyknął Taehyung, przez co podniosłem głowę wyżej, aby zobaczyć wchodzących chłopaków.
- Co kupiliście? - spytał Yoongi, który nie chciał się do mnie odzywać od momentu kiedy odkryłem jego uczucia.
- Dużo jedzenia - uśmiechnął się Jimin, idąc do kuchni aby odłożyć reklamówki.
- A wy co robiliście? - Tae nie niósł żadnej torby, więc od razu przyszedł do nas.
- Dokładnie nic - uśmiechnąłem się, a Taehyung usiadł koło mnie. Kątem oka popatrzyłem na Yoongiego, który patrzył w telefon. Spokojniejszy, że nie zacznie się wydzierać jacy to jesteśmy gejowi, oparłem głowę o ramię starszego.
- Nic a nic? - zdziwił się Tae.
- Zupełnie nic - odpowiedział najstarszy, dalej patrząc w telefon.
- Chodź Yoongi, zostaw te dwa gołąbki a my zrobimy żarcie - uznał Jimin z kuchni, szeleszcząc torbami.
- Czemu to ja mam coś robić? - prychnął, niechętnie wstając.
- Bo spędzisz czas z Jiminem - roześmiałem się, a po chwili oberwałem w głowę.
- Jeszcze słowo gówniarzu, a jutro będziesz wracał bez brwi - warknął, wychodząc.
- Czy ja o czymś nie wiem? - mruknął Tae.
- Długo by opowiadać - uśmiechałem się, dopóki starszy nie pociągnął mnie za włosy w dół - Co ty wyprawiasz?
- Ramię mnie boli - wzruszył rękoma, z delikatnym uśmieszkiem - A po drugie chciałem ci pokazać, że też potrafię być brutalniejszy.
- Kładąc moją głowę na swoje kolana? - prychnąłem masując głowę.
- Ciągnąc cię za włosy debilu - burknął.
- Nie jestem debilem kapucynie - odgryzłem się.
- A ja kapucynem cwelu.
- Cwelem to może być twój sta... - przerwał mi, nachylając się nade mną i przywierając do moich ust. Musi być nieźle wysportowany skoro to zrobił.
- Mojego ojca to ty zostaw w spokoju - odsunął się kawałek ode mnie.
- Ale masz wągry na ryju - roześmiałem się, a chłopak przewrócił oczami.
- A tobie spierdala oko - uśmiechnął się po chwili, a mi zrzedła mina.
- Oh, zamknij się - burknąłem, znowu go całując.
- Sam się zamknij Panie Hetero-ale-całujący-się-z-facetem - uśmiechnął mi się prosto w usta.
- Jak już to Pan Hetero-ale-całujący-się-z-Taehyungiem.
- Dobrze Państwo Hetero, podano do stołu - wtrącił się Jimin, przerywając naszą bliską rozmowę.
- Pogadamy jak ty będziesz się z kimś całował - prychnąłem.
- Siadaj małolacie przy stole, bo ci zaraz coś zrobię - zdenerwował się na mnie, a ja szybko wbiegłem do kuchni. Zdenerwowany Jimin swoimi małymi rękoma potrafi zrobić dużo.
Na stole leżały cztery miski i przenośny garnek. Kiedy tylko usiedliśmy, Jimin odkrył przykrywkę i zaczął nakładać.
- Tak szybko zrobiliście Dakbeokki? Nie wierzę - pomrugałem parę razy.
- I dobrze, bo kupiliśmy w babcinej restauracji - Taehyung był z siebie dumny.
- To ma sens - przytaknąłem, a po chwili miska wylądowała też przede mną.
- Smacznego - Yoongi zaczął wcinać, więc również chwyciłem łyżkę.

- Naprawdę musicie już jutro wracać? - Taehyung był naprawdę z tego faktu niezadowolony.
- Naprawdę - Jimin przytaknął - Szkoła nie wybiera Taehyung.
- Ja też muszę kiedyś wrócić do domu - dodał Yoongi.
- Znowu zostanę sam - fuknął Tae.
- Znowu będziemy pisać - szczerze się uśmiechnąłem.
- Gadamy jakbyśmy się już żegnali, a jeszcze cała noc przed nami! - Jimin zmienił temat.
- Musicie się wyspać na jutro - zauważył Yoongi.
- Będziemy spali w pociągu, spokojnie - burknąłem.
- Nie udawaj, że się o nas martwisz - chciałem dodać, że zapewne tylko o niego ale się powstrzymałem.
- Tak w ogóle, kiedy powstało to coś na twojej szyi? - Yoongi zignorował Jimina, zwracając się do Tae.
- Co mam na szyi? - podniósł brew do góry, a Jimin się do niego przybliżył robiąc oględziny.
- Masz malinkę - wzrok padł na mnie.
- Dlaczego... Dlaczego od razu, że to ja? - zacząłem się jąkać.
- Bo ty ze mną jesteś - zaśmiał się Taehyung - W Nowy Rok, kiedy wy się opiliście.
- I od wtedy jesteście razem? Doszło do czegoś więcej i dlatego Jeongguk jest top?
- Jimin, za dużo chcesz wiedzieć - warknąłem.
- Dobra, dobra - machnął ręką - Dalej nie wierzę, że to niby ty jesteś o góry.
- Ciekawe czy ty jesteś - przewróciłem oczami.
- Jasne, że jestem! - oburzył się.
- Powątpiewam - szepnął Yoongi.
- Co powiedziałeś? - Jimin robił się czerwony, że ktokolwiek chce podważyć jego słowa.
- Wydajesz się być uległy - Yoongi patrzył na swoją dłoń stukającą o telefon.
- Skąd to niby możesz wiedzieć? - prychnął.
- Gdybyś był z Yoongim, też mi się wydaje, że to Yoongi byłby górą - zainicjowałem temat ich przyszłego związku. Najstarszy spojrzał na mnie z mordem w oczach. Stary, próbuję cię zeswatać, nie denerwuj mnie.
- Też tak sądzę - przytaknął mi Taehyung.
- Chuja wiecie, zamknąć paszcze - Jimin był naprawdę zdenerwowany.
- A jak chcesz udowodnić, że tak nie jest? - podniosłem brew do góry, z myślą, że może go pocałuje.
- Nie muszę wam nic udowadniać - obraził się, słyszę to po jego głosie.
- Bo i tak każdy wie, że jesteś uke - dodał Yoongi, a Jimin robił się już purpurowy.
- Okej, z tobą i bym mógł być, ale tak to jestem dominant i już! - tupnął, a Yoongi nagle przestał uderzać palcami.
- Czy ty właśnie stwierdziłeś, że mógłbyś być z Yoongim? - Taehyung o mało się nie krztusił.
- Co? N-Nic takiego nie powiedziałem, stwierdziłem tylko... Tylko, że z nim byłbym bottom - zaczerwienił się.

~~

nie zapomniałam o was, spokojniusio

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro