Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

《27 (ostatni)》

- Jestem jego żoną, nie wspomniał ci? - przekrzywiła głowę marszcząc brwi. Oh, super. Zataił przede mną dziecko i żonę.

- Byłą żoną - warknął Zayn odzywając się po raz pierwszy.

- Jestem zmęczona tatusiu - odezwała się Kate a ja poczułem kłujące łzy.

- Idź z mamą do twojego pokoiku - mruknął Zayn - Weź klucz z szuflady.

Jeden z zamkniętych pokoi to dziecięcy pokoik. Wspaniale.

Gdy Emily i Kate zniknęły z korytarza, Zayn zrobił kilka kroków w moją stronę i chciał dotknąć mojej ręki ale cofnąłem się szybko.

- Nie dotykaj mnie - wyszeptałem kręcąc głową i zaciskając powieki. Łzy niekontrolowanie spłynęły po mojej twarzy.

- Niall proszę, daj mi to wytłumaczyć..

- Jak chcesz wytłumaczyć to, że nie powiedziałeś mi o tym, że masz żone i dziecko? - spytałem, a mój głos lekko łamał się na ostatnich słowach.

- Byłą żonę! - uniósł głos na co załkałem cicho - Niall błagam cię - podszedł do mnie, ale gdy wykonałem krok do tyłu, zderzyłem się już ze ścianą. Podszedł do mnie i ująl moją twarz w dłonie - Nic mnie z nią już nie łączy.

- Prócz dziecka - powiedziałem rozchylając powieki i wpatrując się w niego zaszklonymi oczami - To bezsensu Zayn, to wszystko jest bezsensu. Myślałem, że cię kocham. Nie w sumie, ja wiem, że cię kocham. Wiem też, że najgorsze co mogłem zrobić to zakochać się właśnie w tobie. Co jeszcze przede mną ukrywasz? Ty wiesz o mnie wszystko, a ja nie zdawałem sobie sprawy z tego, że masz dziecko.

- Ty mnie kochasz? - spytał wpatrując się we mnie. Odepchnąlem lekko jego dłonie.

- Teraz to bez znaczenia. Zajmij się rodziną, okay? Jestem tylko głupim nastolatkiem, nie pasuję tutaj - wymamrotałem idąc na góre. Zabrałem stamtąd swoje rzeczy których zdążyło się tam przez kilka tygodni nazbierać. Zayn stał w tym samym miejscy gdy wróciłem na dół.

- Co ty do cholery robisz? - spytał patrząc na mnie zdziwiony.

- Wracam do domu - mruknąlem przyciskając do piersi ubrania - Koszulki upiorę i ci odeślę.

- Niall nie żartuj nawet w tej sposób - powiedział łapiąc mnie z ramię.

- Chyba nie myślaleś, że tu zostanę - spojrzałem mu w oczy - Nie Zayn, oszukiwałeś mnie tyle czasu - pokręcilem powoli głową - To wszystko było błędem.

- Nie możesz mnie teraz zostawić - wyszeptał zaciskając palce na moim nadgarstku. Zignorowałem ból, ten w środku był znacznie gorszy. Ktoś zbił talerz czy to było moje serce?

- Żegnaj Zayn - wyrwałem dłoń z jego uścisku i dotknąłem klamki drzwi wyjściowych.

- Ale ja cię kocham.

Zacisnąłem powieki słysząc jego słowa. Wziąłem oddech i wyszedłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro