《26》
Przez sen przytuliłem Zayna mocniej do siebie i usłyszałem jego syknięcie. To rozbudziło mnie momentalnie.
- C-co jest? - spytałem cicho odsuwając się na drugi kraniec łóżka i patrząc na niego wielkimi oczami. Było ciemno i praktycznie go nie widziałem, jedynie sylwetkę póki mój wzrok nie przyzwyczaił się do ciemności.
- Nic - powiedział uspokajająco - Zapomniałem się i oparłem na chorym ramieniu, już w porządku - niepewnie przysunąłem się do niego i przytuliłem do jego brzucha. Zacząłem obrysowywać opuszkiem palca jego tatuaże, robiłem tak z każdym po kolei, a skończyłem na czarnym sercu na kości biodrowej.
- Nialler śpij - wyszeptał głaszcząc mnie po włosach.
- Nie mogę - westchnąłem cicho siadając - Pójdę się napić. Przynieść ci coś?
- Siebie - powiedział, a ja uśmiechnąlem się delikatnie i pocałowałem go krótko.
Wstałem z łóżka i poprawiłem szare dresy które miałem na sobie i białą koszulkę. Zszedłem na dół i stałem chwilę w kuchni ze szklanką wody w dłoni. Wpatrywałem się w zegarek. 4:19.
Myślałem o tym co stało się przed kilkoma godzinami. Zayn oberwał przeze mnie. Bo chronił mnie. Bałem się, że go stracę, jest dla mnie ważny.. Ale czy to już miłość? Naprawdę zakochałem się w gangsterze? Czy można zrobić coś głupszego?
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Zmarszczylem brwi. Tak, zdecydowanie głupsze jest przychodzenie do ludzi o czwartej w nocy.
Odstawiłem szlankę i ruszyłem do drzwi. Już miałem je otwierać, ale usłyszałem warknięcie Zayna stojącego na schodach.
Otworzyłem szeroko widząc pistolet w jego dłoni, cofnąłem się kilka kroków, a Zayn sam podszedł do drzwi. Powoli otworzył je trzymając broń w pogotowiu, ale gdy uchylił drzwi, natychmiast schował go za plecy.
- Co ty tu robisz? - spytał pół głosem. Nie widziałem kto to, ale wiedziałem, że coś jest nie tak po sposobie w jaki Zayn zerkał na mnie. Trochę nerwowo.
- Ktoś czatował pod naszym mieszkaniem Zayn - odezwał się kobiecy głos - Nie mogłam tam zostać z Katie.
Zamrugałem kilka razy słysząc znajome imię. Drzwi otworzyły się szerzej a do domu weszła piękna blondynka z małą, ciemnowłosą dziewczynką za rękę. Znam ją. To ona była na szkicu Zayna. Dziewczynka której rączkę trzymała miała góra trzy może cztery lata.
- Oh - blondynka przystanęła na mój widok - Twój kolega..? - spojrzała na Zayna - Emily Rose - powiedziała wyciągając w moim kierunku dłoń. Niepewnie podałem jej swoją.
- Niall Horan.
- Skarbie przedstaw się Panu - powiedziała Emily głaszcząc dziewczynkę po głowie.
- Kate Malik - wyszeptała nieśmiało dziewczynka a mi zrobiło się słabo. Spojrzałem na Zayna którzy przejechał dłonią po twarzy.
- To twoja.. - zacząłem zerkając to na dziecko to na Zayna.
- Córka - skończyła za mnie Emily.
- A to mama Kate, tak? - spytałem cicho. Ukrył przede mną dziecko.
- Jestem jego żoną, nie wspomniał ci?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro