《20》
Od autorki: Przepraszam za uśmiercenie Liama, ofiary w tym ff są nieuniknione..
Siedziałem na kanapie w salonie, skulony i z głowa schowaną między kolanami. W jadalnii Zayn rozmawiał z Louisem i Harrym.
Spojrzałem na swój nowy telefon i wziąłem go do ręki. Przypomniałem sobie numer brata i zadzwoniłem do niego.
- Jackson? - odezwałem się gdy odebrał.
- Niall? Jesteś cały? Co z twoją komórką?!
- Ja.. Zayn dał mi nową komórkę i nowy numer - wymamrotałem zerkając na wejście do salonu - Jestem u Zayna.
- Słyszałem co się stało z Liamem, nic ci nie jest?
- Nie było mnie przy tym - wymamrotałem - Co mu się stało?
- Znaleźli jego auto ulicę dalej od wypożyczalni, jego ciało..
- Daj mi to - wzdrygnąłem się gdy Zayn nagle pojawił się nade mną. Niepewnie oddałem mu komórkę - Nie powiedziałem mu tego z konkretnego powodu - warknął do telefonu idąc do drzwi. Wstałem i ruszyłem za nim - Nie. Jest ze mną bezpieczny - odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy - Nie, zostanie. Załatwię mu zwolnienie lekarskie. Żegnam - mruknął i rozłączył się. Oddał mi telefon i pocałowal mnie w czoło - Idź się kapać i położyć, nie długo do ciebie dołączę.
- Nie traktuj mnie jak dziecko - mruknąłem - Nie jestem zmęczony - powiedziałem siadając na oparciu kanapy.
- Teraz sam zachowujesz się jak dziecko - wywrócił oczami. Założyłem ramiona na piersi patrząc na niego. Podszedł do mnie i przerzucił mnie sobie przez ramię. Krzyknąłem i uderzyłem go w plecy.
- Postaw mnie! - zawołałem a gdy niósł mnie po schodach, widziałem rozbawione miny Louisa i Harry'ego. Pokazałem im środkowy palec i zrezygnowany dałem się zanieść na górę.
- Umyjesz się sam, czy też muszę cię zmusić? - spytał stawiając mnie na kafelkach w łazience. Wydąłem niezadowolony wargi.
- Mógłbym się zgodzić żebyś mi umył plecki, ale nie będziemy się bawić jeżeli twoi ludzie będą w domu - powiedziałem prowokująco. Ściągnąłem koszulkę przez głowę i rzuciłem ją Zaynowi.
- A jeżeli będą przed domem? - spytał podchodząc do mnie. Złapał mnie za biodra i przycisnął moje ciało do swojego. Spojrzałem mu niewinnie w oczy i wzruszyłem ramionami.
- Może..
- Tomlinson! Styles! Wypad z domu! - wrzasnął, a ja skrzywiłem się lekko. Usłyszeliśmy jedynie trzask drzwi.
Przygryzłem dolną wargę i zsunąłem jeansy. Podszedłem do Zayna i ucałowałem jego brodę. Zdjąłem jego koszulę, rozpinając ją guzik po guziku i co rusz przyciskając wargi do jego torsu. Pozbyłem się jego koszuli i spodni. Wpiłem się w jego wargi i podskoczyłem, natychmiast złapał mnie pod udami i utrzymał przy sobie. Uśmiechnąłem się i oplotłem go nogami w pasie.
Wszedł do kabiny i puścił ciepłą wodę. Przycisnął mnie do ściany prysznica, całując agresywnie. Wsunął palce pod moje bokserki i ściągnął mi je, tak samo jak swoje.
- Postaw mnie - wymruczałem. Zrobił to natychmiast, odwróciłem się plecami do niego i podalem mu gąbkę - Umyj mi plecy - powiedziałem starając się ukryć rozbawienie.
Zayn zdziwiony zaczął mi myć plecy. Zaraz potem wziął mnie, przyciskając do szklanej ściany kabiny. Musiało to wyglądać gorąco.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro