Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

《19》

Wyszedłem z wypożyczalni, zaraz po tym jak Luke przyszedł mnie zmienić. Zdziwiłem się, że nie ma tu samochodu Liama. Tak, szczerze to przyzwyczaiłem się do tego, że mnie wszędzie wozi.

Westchnąłem cicho i ruszyłem na piechote, w kierunku domu. Nie czułem się zbyt pewnie bo było już po dziewiątej i było ciemno.

Usłyszałem kroki za sobą. Wziąłem drżący oddech i przełknąłem z trudem ślinę. Szedłem jak gdyby nigdy nic jednak cholernie się bałem.

- Zostaw mnie zboczeńcu! - wrzasnąłem gdy nieznajomy złapał mnie za biodra. Usłyszałem za sobą dobrze znany śmiech - Zayn! Ty.. ty..! - odwróciłem się do niego z wielkimi oczami ze strachu.

- Bo się zapowietrzysz kotku - wcisnął na moje usta pocałunek ale odepchnąłem go.

- Przestraszyłes mnie - warknąłem - Mogłem ci nakopać - powiedziałem mrużąc oczy - Znam karate, judo i wiele innych..

- Trudnych słów - przerwał mi przyciągając mnie do siebie za biodra.

- Jesteś dupkiem - powiedziałem gdy przyciskał swoje wargi do moich.

- Dupek ma dla ciebie prezent - mruknął odsuwając się, a z kieszeni kurtki wyjął pudełko. Zmarszczyłem brwi.

- Dziękuję..? - podszedłem bliżej latarni która dawała choć odrobinę światła - Zayn nie mogę tego przyjąć - powiedziałem kręcąc głową gdy zobaczyłem napis na pudełku. "iPhone 6" - Za drogi. Wystarczyłby mi samsung..

- Przestań - objął mnie ramieniem i zaczął gdzieś prowadzić - Tamten rzęchofon ledwo działa, a ja muszę mieć z tobą kontakt.

- Wciąż nie mam twojego numeru - zmarszczyłem brwi.

- Ważne, że ja mam twój nowy - zaśmiał się. Przystanęliśmy przy jego samochodzie - A tak przy okazji, mówiłem ci, że masz trzymać się Liama. Co ci przyszło do głowy, żeby samemu iść po nocy? - otworzył mi drzwi od strony pasażera.

Przystanąlem i spojrzałem na niego marszcząc brwi zanim wsiadłem.

- Liama tu było - pokręciłem powoli głową i wsiadłem.

- Jak to nie było? - spytał pochylając się do mnie.

- No nie było. Wyszedłem z wypożyczalni i miejsce w którym zawsze stoi było puste - wzruszyłem ramionami.

Zayn patrzył na mnie chwilę aż zatrzasnął drzwi. Zapiąłem pasy, a on wsiadł za kierownicę. Odjechaliśmy spod mojego miejsca pracy, a telefon Zayna zaczął dzwonić. W tym samym czasie ja rozpakowywałem moją nową komórkę.

- Malik - mruknął do telefonu, a ja miałem ochote roześmiać się na jego ton. Zerknął na mnie słuchając rozmówcy po drugiej stronie, a ja zaniepokoiłem się sposobem w jaki na mnie patrzył - Przyślijcie mi Tomlinsona i Stylesa. Zaraz będę na miejscu.

Rozłączył się i mruknął coś pod nosem.

- Wszystko w porządku? - spytałem kładąc dłoń na jego udzie. Westchnął cicho.

- Twój ochroniarz nie żyje - wymamrotał, a mi zrobiło się słabo.

- L-Liam? - wyjąkałem. Nie byłem fanem tego faceta, ale chyba w pewien sposób przywiązałem się do niego.

- Tak. Jedziemy teraz do mnie. Nie wychodzisz jutro nigdzie, zrozumiano? Zostajesz u mnie, bez dyskusji.

Kiwnąłem głową bez słowa. Chyba zaczynam się bać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro