Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

《13》

Wyszedłem z domu i spojrzałem trochę niezadowolony na Liama.

- Byłeś tu cały czas? - spytałem idąc do samochodu.

- Mam cię pilnować - powiedział wsiadając za kierownicę. Wywróciłem oczami i zająłem miejsce pasażera.

- Byłem z bratem - mruknąłem. Zawiózł mnie pod wypożyczalnie - Możesz jechać - powiedziałem wysiadając.

- Nie mogę Niall - wywrócił oczami - Mam cię nie odstępować na krok.

- To idiotyczne - prychnąłem - Przecież możesz pojechać na kawę czy coś, przyjechać po mnie o dziewiątej, o tej dzisiaj kończę. Skoro już masz robić za mojego kierowcę - wzruszyłem ramionami.

- Wiem o której kończysz. Ale muszę być tu cały czas. Wszelkie wątpliwości czy skargi proszę kierować do Pana Malika - powiedział nie ukrywając niezadowolenia.

- Nie mam nawet jego numeru - mruknąłem wchodząc do wypożyczalni.

Pożegnałem się z Luke'iem który właśnie kończył zmianę. Poszedłem się przebrać i usiadłem za ladą. Nie minęło dziesięć minut mojej zmiany, a do wypożyczalni wparowal Zayn. Dzwoneczek nad drzwami prawie się urwał. Podszedł do lady i położył na niej dłonie z hukiem. Jak zwykle ubrany w ciemne jeansy i nieodłączną czarną skórzaną kurtkę.

- Efektowne - zmarszczyłem brwi siadając prosto.

Zmrużył swoje czekoladowe oczy na mnie.

- Wytłumaczysz mi co ci nie pasuje w tym, że masz ochroniarza?

- Może to, że mi nie jest potrzebny? Wkurza mnie też to, że nie odstępuje mnie na krok - również zmrużyłem oczy opierając łokcie na ladzie tuż przy jego dłoniach. Spojrzałem mu w oczy starając się nie pokazywać strachu. Wciąż pamiętam co zrobił wczoraj.

- To dla twojego bezpieczeństwa - mruknął niezadowolony - Inni cieszyliby się, że ktoś zapewnia im ochrone.

- Czy ja wyglądam jak 'inni'? - uniosłem jedną brew odsuwając się trochę gdy on przysunął się do mnie.

- Ani trochę - westchnął - Skoro nie chcesz Liama, to ja będę robił za twoją ochronę - wzruszył ramionami i usiadł na jednej z kanap w rogu. Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na niego.

- Wiesz, wolę Liama.

- Wiesz, mam to gdzieś - mruknął wyjmując telefon.

- Zayn, idź stąd - powiedziałem marszcząc brwi i wstając. Podszedłem do niego - Zayn..

Nagle złapał mnie za uda i przyciągnął do siebie. Pisnąłem gdy upadłem okrakiem na niego. Wpatrywałem się w niego szeroko otwartymi oczami. Oparłem dłonie na jego torsie, a mój oddech nieznacznie przyśpieszył przez go jak intensywnie się we mnie wpatrywał. Cholera.

- Ktoś tu może w każdej chwili wejść - wyszeptałem, a mój oddech drżał jak cały ja.

- Dlatego tu jestem - uśmiechnął się.

Położyłem dłoń na jego policzku i pochyliłem się. Złączył nasze wargi i w tej chwili gdy dzwoneczek nad drzwiami zadzwonił. Wstałem szybko z jego kolan i zobaczyłem parę wchodzącą do środka.

- Dzień Dobry - odezwałem się i liczyłem, że nie jestem tak czerwony na twarzy jak myślę, że jestem - W czym państwu pomóc? - odchrząknąłem.

- Szukamy.. hm.. "50 Twarzy Greya" - powiedziała kobieta obejmując partnera ramieniem w talii.

Kiwnąłem głową, gdy chciałem odejść klepnął mnie w pośladek. Podskoczyłem i pisnąłem cicho, spojrzałem na szeroko uśmiechniętego Zayna z wyrzutem. Dupek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro