Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

《10》

Usiadłem przy stole naprzeciwko Zayna a on uśmiechnął się szeroko.

- Wyglądasz dobrze w moich ciuchach - powiedział wstając od stołu i nalewając do dwóch kieliszków czerwonego wina. Potrząsnąłem głową gdy szkło postawił przede mną.

- Nie chcę. To wino jest zdradzieckie - mruknąłem sięgając po szklanke wody.

- Gdy się wypija naraz dwie butelki, to owszem, jest zdradzieckie, ale ja poproponuję ci wyłącznie jeden kieliszek do obiadu - odparł idąc na swoje miejsce.

- Ostatnio też to był jeden kieliszek - wymamrotałem i niepewnie sięgnąłem po kieliszek. Upiłem łyk i zaczęliśmy jeść. Kristen gotowała naprawdę świetnie - Czy po obiedzie, odwieziesz mnie do domu?

- Nie - odpowiedział tak po prostu a ja zmarszczyłem brwi.

- Czemu? - spytałem trochę zirytowany, że tak właściwie przetrzymuje mnie tu siłą.

- Chciałbym po prostu trochę towarzystwa Niall - powiedział przekrzywiając głowę patrząc na mnie - Czy zbawi cię jeden czy dwa wieczory?

Zacisnąłem usta i bezsłowa wróciłem do jedzenia.

- Masz tylu ludzi, po co mnie tu przytargałeś? - wymamrotałem.

- Oni się mnie boją, a ty nie boisz się mówić mi tego, że mnie nie lubisz prosto w oczy - powiedział uśmiechając się pod nosem.

- Wczoraj w nocy stwierdziłeś, że się ciebie boję - mruknąłem - Co jest totalnym nonsensem.

- Boisz się bliskości ze mną Niall.

- Nie boję - wymamrotałem - Nie ważne w sumie. Na jakiej akcji jest Jackson?

- Gangu - powiedział.

- To wiem, ale czy to niebezpieczne? - spytałem ściskając nerwowo widelec. Nie chcę by mojemu bratu coś się stało.

- Przejęcie towaru, nic specjalnego - wzruszył ramionami. Nic specjalnego? Brzmiało inaczej.

- Jakiego towaru? - dociekałem dalej.

- Myślę, że zdajesz sobie sprawę, że nie mogę ci tego powiedzieć - odparł spokojnie a ja wydałem z siebie niezadowolony dźwięk. Skończyliśmy jeść ale siedzieliśmy wciąż przy stole.

- A gdybym.. - przygryzłem dolną wargę i sięgnąłem po wino. Sam nie rozumiem czemu to piję. Jestem siedemnastolatkiem a piję taki trunek? - Chciał wstąpić do twojego gangu?

Zayn uniósł brwi rozbawiony.

- Jeżeli dobrze wiem, nienawidzisz przestępczości, a chciałbyś być częścią gangu? - zaśmiał się. Zmarszczyłem brwi trochę udając urażonego - Nie Niall, nie pozwoliłbym ci do nas dołączyć.

- Czemu? - spytałem oburzony. To nie tak, że naprawdę chciałem do niego dołączyć, byłem po prostu ciekawy jak zareaguje na moje chęci.

- Nie przyjmuję do gangu dzieci - powiedział uśmiechając się bezczelnie.

- Nie jestem dzieckiem! - zawołalem wstając gwałtownie. Zachowywałem się niczym Marthy McFly* gdy usłyszał słowo 'tchórz'. Nienawidziłem gdy ktoś nazywał mnie dzieckiem, bo nim nie byłem. Podszedłem do niego i stanąłem obok jego krzesła.

- Potrafisz mi to udowodnić? - odsunął krzesło na którym siedział i spojrzal na mnie z uniesioną jedną brwią, a rozbawienie igrało na jego wargach.

Dupek.

Pochyliłem się i złapałem jego twarz w obie dłonie i złączyłem nasze wargi. Oddał pocalunek równie szybko jak ja się odsunąłem. Uśmiechnąłem się bezczelnie, jak on wcześniej.

- Dzieci tak nie robią - powiedziałem łapiąc swój kieliszek i opróżniając go szybko.

- Owszem, ale rozwydrzone nastolatki tak - kiwnął głową a ja zacisnąłem usta.

- Jak mam ci pokazać, że nie jestem dzieckiem?! - zawołałem - Mam się z tobą pieprzyć?!

Obrócił głowę w moją stronę z uśmiechem, a ja zaraz potem pożałowałem, że w ogóle rozpoczynałem ten temat.

*Główny bohater serii "Powrót do Przeszłości". Ktoś prócz mnie to uwielbia? Szczerze kochałam się w Michaelu J. Foxie oglądając go.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro