《10》
Usiadłem przy stole naprzeciwko Zayna a on uśmiechnął się szeroko.
- Wyglądasz dobrze w moich ciuchach - powiedział wstając od stołu i nalewając do dwóch kieliszków czerwonego wina. Potrząsnąłem głową gdy szkło postawił przede mną.
- Nie chcę. To wino jest zdradzieckie - mruknąłem sięgając po szklanke wody.
- Gdy się wypija naraz dwie butelki, to owszem, jest zdradzieckie, ale ja poproponuję ci wyłącznie jeden kieliszek do obiadu - odparł idąc na swoje miejsce.
- Ostatnio też to był jeden kieliszek - wymamrotałem i niepewnie sięgnąłem po kieliszek. Upiłem łyk i zaczęliśmy jeść. Kristen gotowała naprawdę świetnie - Czy po obiedzie, odwieziesz mnie do domu?
- Nie - odpowiedział tak po prostu a ja zmarszczyłem brwi.
- Czemu? - spytałem trochę zirytowany, że tak właściwie przetrzymuje mnie tu siłą.
- Chciałbym po prostu trochę towarzystwa Niall - powiedział przekrzywiając głowę patrząc na mnie - Czy zbawi cię jeden czy dwa wieczory?
Zacisnąłem usta i bezsłowa wróciłem do jedzenia.
- Masz tylu ludzi, po co mnie tu przytargałeś? - wymamrotałem.
- Oni się mnie boją, a ty nie boisz się mówić mi tego, że mnie nie lubisz prosto w oczy - powiedział uśmiechając się pod nosem.
- Wczoraj w nocy stwierdziłeś, że się ciebie boję - mruknąłem - Co jest totalnym nonsensem.
- Boisz się bliskości ze mną Niall.
- Nie boję - wymamrotałem - Nie ważne w sumie. Na jakiej akcji jest Jackson?
- Gangu - powiedział.
- To wiem, ale czy to niebezpieczne? - spytałem ściskając nerwowo widelec. Nie chcę by mojemu bratu coś się stało.
- Przejęcie towaru, nic specjalnego - wzruszył ramionami. Nic specjalnego? Brzmiało inaczej.
- Jakiego towaru? - dociekałem dalej.
- Myślę, że zdajesz sobie sprawę, że nie mogę ci tego powiedzieć - odparł spokojnie a ja wydałem z siebie niezadowolony dźwięk. Skończyliśmy jeść ale siedzieliśmy wciąż przy stole.
- A gdybym.. - przygryzłem dolną wargę i sięgnąłem po wino. Sam nie rozumiem czemu to piję. Jestem siedemnastolatkiem a piję taki trunek? - Chciał wstąpić do twojego gangu?
Zayn uniósł brwi rozbawiony.
- Jeżeli dobrze wiem, nienawidzisz przestępczości, a chciałbyś być częścią gangu? - zaśmiał się. Zmarszczyłem brwi trochę udając urażonego - Nie Niall, nie pozwoliłbym ci do nas dołączyć.
- Czemu? - spytałem oburzony. To nie tak, że naprawdę chciałem do niego dołączyć, byłem po prostu ciekawy jak zareaguje na moje chęci.
- Nie przyjmuję do gangu dzieci - powiedział uśmiechając się bezczelnie.
- Nie jestem dzieckiem! - zawołalem wstając gwałtownie. Zachowywałem się niczym Marthy McFly* gdy usłyszał słowo 'tchórz'. Nienawidziłem gdy ktoś nazywał mnie dzieckiem, bo nim nie byłem. Podszedłem do niego i stanąłem obok jego krzesła.
- Potrafisz mi to udowodnić? - odsunął krzesło na którym siedział i spojrzal na mnie z uniesioną jedną brwią, a rozbawienie igrało na jego wargach.
Dupek.
Pochyliłem się i złapałem jego twarz w obie dłonie i złączyłem nasze wargi. Oddał pocalunek równie szybko jak ja się odsunąłem. Uśmiechnąłem się bezczelnie, jak on wcześniej.
- Dzieci tak nie robią - powiedziałem łapiąc swój kieliszek i opróżniając go szybko.
- Owszem, ale rozwydrzone nastolatki tak - kiwnął głową a ja zacisnąłem usta.
- Jak mam ci pokazać, że nie jestem dzieckiem?! - zawołałem - Mam się z tobą pieprzyć?!
Obrócił głowę w moją stronę z uśmiechem, a ja zaraz potem pożałowałem, że w ogóle rozpoczynałem ten temat.
*Główny bohater serii "Powrót do Przeszłości". Ktoś prócz mnie to uwielbia? Szczerze kochałam się w Michaelu J. Foxie oglądając go.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro