《09》
Przebudziłem się następnego dnia i zobaczyłem, że Zayna nie ma obok. Ziewnąłem i zszedłem z łóżka. Naciągnąłem jeansy nie kłopocząc się koszulką. Wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół.
- Hej - odezwałem się do Kristen - Jest Zayn?
- Pan Malik wyszedł godzinę temu. Powiedział, że ma Pan się czuć jak u siebie - powiedziała - Ma Pan ochote na śniadanie?
- Nie kłopocz się - uśmiechnąłem się delikatnie.
- To moja praca. Na co ma Pan ochote?
- Żebyś przestała mi mówić na Pan. Jestem od ciebie chyba dwa razy młodszy i czuję się dziwnie. Jestem Niall - podałem jej rękę. Nieśmiało podała mi swoją i się zarumieniła.
- Kristen - odpowiedziała. Pokiwałem głową i ruszyłem za nią do kuchni, której była królową. Nie wpuszczała tu Zayna.
Wziąłem butelke wody i jabłko, ruszyłem na spacer po reszcie domu. Większość pokoi była na klucz. Odkryłem, że Zayn w tej posiadłości ma pięć sypialni, pięć łazienek, jedną siłownie. Wyszedłem na taras i zobaczyłem wielki basen. Odstawiłem butelke z wodą i kucnąłem przy basenie. Sprawdziłem wodę, była ciepła mimo że zaczynała się już jesień. Rozejrzałem się po ogrodzie i przygryzłem dolną wargę. Kristen jest w kuchni więc nie zobaczy jak pływam. Rozebrałem się do naga i wskoczyłem do basenu.
Pływałem dłuższą chwilę póki nie zobaczyłem, że ktoś stoi przy basenie. Wynurzyłem się i zobaczyłem Zayna. Zarumieniłem się mocno i podpłynąłem do brzegu. Stał przy krawędzi basenu z papierosem między palcami, ubrany w ciemne obcisłe jeansy i czarną koszulę z, jak zwykle, podwiniętymi rękawami do łokci.
- Widzę, że podoba ci się mój basen - kucnął przy mnie.
- Jest okay - wymamrotałem wkurzony na siebie, że pływałem nago w czyimś basenie bez pytania. Jestem idiotą. Zayn podał mi duży ręcznik - Mógłbyś się.. em, odwrócić?
- Nie - uśmiechnął się szeroko - Uwierz mi, widziałem dość dużo zanim zdałeś sobie sprawę, że tu stoję.
Dupek.
Wyszedłem z wody i otuliłem się ręcznikiem.
- Skoro już jesteś, to może odwieziesz mnie do domu? Albo po prostu zadzwoń do Jacksona - wziąłem swoje ubrania i wciąż w ręczniku, ruszyłem za Zaynem do domu.
- Jackson szykuje się do akcji, a ja wolałbym byś został na obiad - powiedział nawet nie odwracając się do mnie.
- Jasne, obiad, kolacja i może śniadanie do tego? - warknąłem.
- Skoro chcesz, to oczywiście nie ma problemu - spojrzał na mnie przez ramię, uśmiechając się szeroko - Możesz sobie z sypialni wziąć jakieś ubrania, chyba, że chcesz latać w ręczniku - uniósł brwi.
- Wezmę jakieś ciuchy - wymamrotałem kierując się na schody.
W sypialni wybrałem sobie czarną koszulkę, bo chyba tylko w tym kolorze je posiadał i pożyczyłem bokserki. Sprawdziłem czy wszystko jest czyste i założyłem na siebie jego ubrania i swoje jeansy. Zszedłem na dół gdzie czekał już obiad.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro