《08》
Obróciłem głowę w jego stronę by zdać sobie sprawę, że jego twarz jest zaledwie trzy centymetry od mojej.
Wypuściłem drżący oddech i chciałem odsunąć się od niego ale opadłem plecami na kanape. Znalazł się nade mną i uśmiechnął lekko. Kątem oka zerknąłem na telewizor.
Cholerne zrządzenie losu, że główny bohater właśnie uprawiał seks ze swoim chłopakiem.
Patrzyłem mu w oczy jak przybliżał twarz do mojej. Oparłem dłonie na jego torsie by go odepchnąć w razie potrzebny.
- Usta w sam raz do całowania - wyszeptał i przycisnął wargi do moich.
Przymknąłem powieki czując jego ciepłe usta na swoich. Zgiąłem nogi w kolanach przyciskając je do jego boku. Przesunął językiem po mojej dolnej wardzie na co rozchyliłem usta, a on wsunął język do mojej buzi. Próbowałem oddawać pocałunki, ale w porównaniu do niego, moje całowanie jest żałosne. Złapał moją nogę pod kolanem i zarzucił ją na siebie, wciąż mnie całując. Musnął koniuszkiem języka moje podniebienie na co wplotłem palce w jego włosy ciągnąc za nie. Poczułem jak gmera przy zamku moich spodni i odepchnąłem go lekko.
- Przestań - wydyszałem.
- Obiecuję, że.. - wymruczał próbując znowu mnie pocałować i wpychając dłoń pod moje jeansy.
- Zostaw! Wszystko zepsułeś - wymamrotałem odpychając go i siadając obok. Przejechałem dłonią po włosach starając się uspokoić oddech.
- Przepraszam - westchnął.
- Daj spokój - wstałem i chciałem iść do łazienki ale nawet nie wiedziałem gdzie jest. Błądziłem po korytarzach aż wpadłem na Kristen - Gdzie jest toaleta?
- Tamte drzwi - wskazała drzwi na końcu korytarza.
Podziękowałem cicho i zamknąłem się w łazience. Opłukałem twarz zimną wodą i chwilę patrzylem na swoje odbicie. Wdech, wydech. On tylko niesamowice całuje, co w tym specjalnego? Nic, nic a nic. Prócz tego, że zrobiło mi się cholernie gorąco. Bycie gejem jest beznadziejne, szczególnie bycie nim przy takim mężczyźnie.
Wyszedłem z łazienki i wrócilem do salonu. Zayn siedział na kanapie wciąż oglądając film.
- Odwieziesz mnie do domu? - spytałem przygryzając dolną wargę.
- Będziesz spał tutaj - odparł nawet na mnie nie patrząc.
- Na ósmą mam lekcje - wymamrotałem.
- Napiszę ci usprawiedliwienie - mruknął wstając. Wpatrywałem się w niego. Objął mnie ramieniem i zaprowadził do jakiegoś pokoju - Dać ci coś do spania?
Pokręciłem powoli głową. To inny pokój niż ostatnio. Ile ich miał? Przysiadłem na łóżku i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie różniło się prawie niczym od poprzedniego.
Zamrugałem zdziwiony gdy Zayn zaczął się rozbierać.
- C-co ty robisz? - spytałem, a moja pewność siebie chyba została w salonie i dalej ogląda film.
- Szykuję się do spania? - uniósł brwi gdy stał w samych rozpiętych jeansach. Widziałem jego tatuaże na umięśnionym torsie, miał ich naprawdę dużo.
- Tutaj?
- A gdzie? - parsknął śmiechem i zsunąl spodnie. Przygryzłem dolną wargę, starałem się nie gapić na jego bokserki w których odznaczał się.. o Boże.
- Ostatnio spałem w innym pokoju - wymamrotałem.
- Spaliśmy w tym samym Niall - powiedział kładąc się na łóżku - Byłeś zbyt pijany by to pamiętać - odparł wchodząc pod kołdre - Będziesz spał w tych ciuchach?
Pokręciłem powoli głową. Zsunąłem spodnie i koszulkę, rzuciłem to na podłogę. Położyłem się na boku, plecami do Zayna, na skraju łóżka. Poczułem jak obejmuje ramieniem mój brzuch i przyciąga mnie do siebie. Chciałem się odsunąć ale przytulił się mocno do moich pleców. Westchnąłem cicho.
- Czego się boisz? - spytał muskając wargami moją szyje.
- Niczego - mruknąłem.
- Gdy człowiek się nie boi, to znaczy, że nie żyje. A ty się boisz, boisz się mnie - wyszeptał, a ja zadrżałem czując jego ciepły oddech na karku.
- A ty czego się boisz? - spytałem wpatrując się w ścianę przede mną. Zacieśnił lekko uścisk wokół mnie, a ja odetchnąłem cichutko.
- Gdy przestaniesz się mnie bać, ja zdradzę ci mój lęk - mruknął - Umowa stoi?
- Stoi - odszepnąłem i mimowolnie wtuliłem się w niego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro