Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

《06》

W poniedziałek po lekcjach ruszyłem do wypożyczalni filmów w której pracowałem. Założyłem koszulkę z logo wypożyczalni i usiadłem za ladą z książką.

- Dzień Dobry, gdzie znajdę "Wielkie Nadzieje"? - spytała jakaś rudowłosa dziewczyna stając przy ladzie i opierając się o nią.

- Podczas egzaminów. Wszyscy tam mają wielką nadzieje, że zdadzą - mruknąłem nie unosząc wzroku znad "Lśnienia" autorstwa Stephena Kinga. Gdy nie odpowiedziała mi pezez dłuższy czas, w końcu spojrzałem na nią. Stała zdezorientowana - Żart taki - powiedziałem a ona zachichotała nerwowo - "Wielkie Nadzieje" to przed ostatnia alejka po prawo. Szukaj pod 'w'.

Przygryzła dolną wargę i skinęła głową, mamrocząc 'dziękuję'. Westchnąłem cicho i wróciłem do czytania.

- Gdzie znajdę "Ojca Chrzestnego"?

- Proszę spytać rodziców - mruknąłem nieodrywając wzroku od strony książki.

- Nie podejrzewałem cię o takie poczucie humoru Niall - dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że znam ten głos. Uniosłem wzrok i zamrugałem kilka razy zdziwiony widokiem Zayna tu.

- Co ty tu robisz? - spytałem rozglądając się. Wypożyczalnia była pusta, przez szklane szyby okalające pomieszcze zobaczyłem dwóch, chyba, ochroniarzy Zayna, ich również kojarzyłem.

- Wypożyczam filmy na nasz wieczór - powiedział spoglądając na mnie z uśmiechem. Zaśmiałem się głośno.

- Dowaliłeś. Nasz wieczór? - wciąż śmiejąc się, zamknąłem książkę którą czytałem - Nie przypominam sobie, żebym na cokolwiek się z tobą umawiał.

- Wybierz swoje ulubione filmy. Za chwilę kończy się twoja zmiana, prawda? - uniósł jedną brew, a na jego wargach zaigral uśmiech. Wcale nie przestraszyło mnie to, że wie kiedy kończę pracę - Nie przyjmuję sprzeciwu.

Prychnąłem cicho i wstałem z miejsca. Czułem na sobie jego wzrok gdy szedłem do pierwszej alejki, w końcu zdecydował się robić za mój cień.

- Stresujesz mnie - warknąłem cicho. Wziąłem do ręki pudełko z filmem "Trzy Metry Nad Niebem". Jeżeli serio mam z nim spędzić kolejny wieczór, wybiorę takie filmy przy których oglądaniu będzie się męczył. Dobrałem jeszcze "Zabiłem Moją Matke" i "Teoria Wszystkiego". Ruszyłem do kasy. Zliczyłem cene za wypożyczenie i podałem ją Zaynowi - Ty płacisz - mruknąłem patrząc jak przegląda filmy.

- Tak, okay - podał mi plik banknotów. Otworzyłem szeroko oczy - Reszta dla ciebie - posłał mi uśmiech.

- Pierwszy raz w życiu dostałem prawie sześć stów napiwku - powiedziałem szczerze - Weź je, nie przyjmę ich - próbowałem oddać mu pieniądze.

- Przestań - warknął - Po prostu weź te cholerne pieniądze i chodźmy stąd w końcu - mruknął niecierpliwiąc się.

- Dobra - wymamrotałem podając mu torebke z filmami. Reszte pieniędzy wsunąłem do kieszeni jeansów - Muszę zaczekać na osobe z nocnej zmiany - oznajmiłem mu - Pójdę się przebrać - powiedziałem ciągając za koszulkę która robiła za mój uniform. Wyszedłem na zaplecze, a gdy wróciłem Luke, mój kolega ze szkoły i z pracy, czekał już za ladą.

- Hej Ni - przywitał mnie z uśmiechem.

- Cześć Lukey - zignorowałem to w jak intensywny sposób Zayn wpatrywał się we mnie i Luke'a - Spokojnego wieczoru - wyszedłem, a Zayn za mną.

- Kto to? - spytał dziwnym głosem prowadząc mnie do swojego samochodu. Nie wiem czemu miałem wrażenie, że jako boss ma kierowce. Ale nawet sam prezydent nie odpuściłby sobie jazdy tym czarnym porshe.

- A co cię to obchodzi? - mruknąłem wsiadając na miejsce pasażera. Zapiąłem pasy i patrzyłem jak siada za kierownice - Zapnij pasy.

- A ty trzymaj się mocno - powiedział ruszając gwałtownie spod wypożyczalni. Pisnąłem cicho na prędkość z jaką jechał. Położył dłoń na moim udzie, zdziwiony natychmiast ją strzepnąłem - Daj spokój - ulokował dłoń na mojej nodze. Westchnąłem i postanowiłem odpuścić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro