《03》
Niall
- No chyba cię Bóg, braciszku opuścił - zawołałem słysząc jego prośbę. Nie ma mowy. Nie pojadę do tego faceta.
- Niall, błagam cię. On mnie zabije, jeżeli do niego nie pojedziesz - odezwał się błagalnie Jackson a ja pokręciłem głową.
- Nie wygląda na faceta który chciałbym ze mną tylko w bierki pograć - powiedziałem opierając się o blat - Nie ma mowy, nie będę uprawiał z nim seksu bo tobie nie chciało się iść do normalnej pracy - potrząsnąłem głową zaciskając dłonie na blacie.
- Nikt nie każe uprawiać ci z nim seksu..
- Oh naprawdę? Czyli kazał ci mnie do siebie przewieźć bo chce ze mną wypić herbatke i porozmawiać o polityce, tak? - warknąlem sarkastycznie - Może ty użycz mu tyłka? Jesteśmy z jednej krwi, nie powinno mu to zrobić większej różnicy - mruknąłem odwracając się i sięgając do szafki po kubek i herbate.
- Jest gejem i chce ciebie - prychnąłem cicho na to jak zaznaczył ostatnie słowo - Ni.. Przecież też jesteś.. ekhm, gejem. A on jest naprawdę przystojny i..
- Mógłby być nawet pieprzonym Mattem Bomerem, a i tak bym mu się nie oddał - powiedziałem odwracając się o brata zirytowany - Jest przestępcą. A ja z takimi nie chcę mieć nic do czynienia - wymamrotałem.
- Ze mną też nie chcesz mieć nic do czynienia? - spytał zaciskając usta i patrząc mi w oczy.
- Z tobą muszę. Jesteś moim prawnym opiekunem - mruknąłem łapiąc kubek ze zrobioną już herbatą i kierując się do wyjścia z kuchni.
Usłyszałem zrezygnowane westchnienie. Jestem beznadziejnym bratem. On tyle dla mnie robi, opiekuje się mną od dwóch lat ale.. Mam tak po prostu oddać się obcemu facetowi?
- Okay - wyszeptałem sam nie wierząc, że chcę to zrobić - Ale nie będę z nim uprawiał seksu. Kopnę go w jaja gdy będzie próbował się do mnie zbliżyć - mruknąłem a Jackson przytulił mnie mocno. Prawie wytrącił mi kubek z gorącą herbatą, idiota.
- A nie mógłbyś odpuścić sobie tego kopania? - spytał odsuwając się ode mnie powoli.
- Dostanie kopniaka jeżeli mnie dotknie, nie obchodzi mnie czy jest szefem gangu czy kasjerem w McDonalds. Nie życzę sobie by mnie dotykał - powiedziałem idąc do swojego pokoju.
- Nialler? Ubierz się ładnie - poprosił mój brat a ja wywróciłem oczami.
Stanąłem na środku mojego boku zastanawiając się czy tamten facet zgwałci mnie, czy zabije za moją bezczelność. Ja po prostu nigdy nie byłem w stanie powstrzymać się od powiedzenia kilku słów za dużo.
Stanąłem przed szafą i wyjąłem z niej ciemne, obcisłe jeansy z dziurami na kolanach i zwykłą białą koszulkę. Nie będę się dla kolesia stroił.
Wziąłem prysznic i ubrałem się. Ułożyłem włosy i wyszedłem z pokoju.
- Jesteś gotowy? - spytał Jackson, a ja przerwałem wiązanie butów by wyprostować się i zaprezentować mu - Wyglądasz nieźle - kiwnął głową a ja wywróciłem oczami.
No dobra, teraz zacząłem się obawiać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro