Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pokusa 🔞

POV Jungkooka

Caroline jeździła na mnie coraz szybciej, jej ruchy były pewne i zdeterminowane, jakby dokładnie wiedziała, co robi.

Jej włosy opadały na jej ramiona, a oddech stawał się cięższy z każdą chwilą. Czułem, jak każdy centymetr mojego ciała reaguje na nią, napięcie rosło.

Caroline –Na ile przyleciałeś do mnie do Japonii? – spytała nagle, jakby to miało jakieś znaczenie w tej chwili.

Jej głos był nieco złośliwy, jakby chciała coś wyciągnąć.

Z trudem zebrałem myśli. To pytanie było absurdalne w tym momencie, ale widziałem, że to była gra. Jej gra.

Jungkook– Na dość długo, żeby cię porządnie wkurwić – odpowiedziałem, nie mogąc się powstrzymać od uśmiechu.

Patrzyłem, jak jej twarz drga na chwilę, jakby walczyła ze sobą, żeby nie odpowiedzieć w równie cięty sposób. Wiedziała, że mógłbym zostać tak długo, jak tylko bym chciał.

Caroline –A może za krótko? – rzuciła, podsycając ogień.

Wzruszyłem ramionami, przyciągając ją bliżej, jej ciało gorące i drżące od wysiłku.

Jungkook– Chciałabyś, żebym zniknął? – zapytałem z ironicznym uśmiechem, choć doskonale znałem odpowiedź.

Jej ciało mówiło mi coś zupełnie innego. Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, poruszyłem biodrami, podrywając ją do góry, co wywołało z jej ust cichy jęk.

Caroline –Przestań gadać i rób swoje, Jungkook. – Syknęła, przygryzając wargę, a ja poczułem, jak moje serce przyspiesza.

To było wyzwanie, a ja nigdy nie cofałem się przed wyzwaniami.

Złapałem ją mocniej za biodra, przestając myśleć o tym, co powiedziała. Byliśmy tylko my i ten moment, pełen napięcia, ochoty i pragnienia.

Caroline patrzyła na mnie z dozą satysfakcji, jakby czekała, aż w końcu przestanę grać twardziela i poddam się. Ale nie miałem zamiaru jej tego ułatwiać. Teraz to ja byłem na prowadzeniu.

Chwyciłem ją mocno za biodra i odwróciłem tyłem do siebie.

Była zaskoczona, ale jednocześnie widziałem w niej to samo, co czułem od dawna dziką ochotę.

Przylgnąłem do niej, nie czekając dłużej, i wziąłem ją od tyłu. Jej ciało od razu odpowiedziało, wygięła się, dając mi pełen dostęp.

Jungkook– O Boże... W końcu cię dorwałem po tych dwóch miesiącach, skarbie – wysyczałem przez zaciśnięte zęby, przesuwając ręce po jej plecach.

Nie mogłem dłużej czekać. Te dwa miesiące były piekłem, a teraz miałem ją tu, całą dla siebie.

Caroline –Miałeś już dosyć czekania? – odpowiedziała, odwracając głowę na tyle, by spojrzeć na mnie przez ramię.

W jej oczach było coś wyzywającego, jakby chciała mnie jeszcze bardziej podjudzić.

Zbliżyłem się do niej jeszcze bardziej, przyciągając ją mocniej do siebie, aż usłyszałem jej szybki oddech.

W jej tonie czułem złość, może nawet zazdrość, jakby te dwa miesiące rozłąki były jej potrzebne, żeby przypomnieć sobie, jak bardzo mnie pragnie.

Jungkook– Tak, miałem dosyć – odpowiedziałem twardo, przesuwając dłonie po jej ciele.

Jungkook– Ale teraz... Teraz nie mam zamiaru odpuścić. Ani na sekundę.

Caroline –A może to ty nie wytrzymałeś? – rzuciła złośliwie, jej słowa ociekające ironią.

Jungkook– Zamknij się, Caroline – warknąłem, wiedząc, że jej gra mnie nie powstrzyma.

Wręcz przeciwnie. Złapałem ją za włosy, ciągnąc lekko, co wywołało u niej krótki, zaskoczony jęk.

Jungkook– Ty chciałaś tego równie mocno jak ja. Może nawet bardziej.

Caroline –Jasne, marzyłam o tym, żebyś przyleciał – zaśmiała się, choć jej ciało opowiadało zupełnie inną historię.

Czułem, jak jej biodra napierają na mnie, jak cała się poddaje temu, co się między nami działo.

Przesunąłem dłoń po jej szyi, nachylając się, by szepnąć jej do ucha:

Jungkook– Może jednak powinnaś przyznać, że tego potrzebowałaś, co?

Caroline –Skąd wiesz, co ja potrzebuję? – odparła, starając się brzmieć pewnie, ale jej głos lekko się załamał.

Uśmiechnąłem się, wiedząc, że ma mnie na myśli. Każdy ruch, każdy gest mówił mi to samo. Doprowadzałem ją do granic, a ona wcale nie chciała tego zatrzymać.

Jungkook –Znam cię lepiej, niż myślisz, Caroline.

Zacząłem poruszać się jeszcze szybciej, czując, jak jej ciało poddaje się moim ruchom. Jej jęki wypełniały cały pokój, odbijały się od ścian, jakby chciała, żeby cały świat usłyszał, jak bardzo mnie teraz pragnie.

To tylko podsycało moją ochotę  wiedziałem, że jestem tym, którego potrzebowała przez te dwa długie miesiące.

Caroline –Jungkook… pieprz mnie – wyjęczała, jej głos przerywany przez przyspieszony oddech.

Wiedziałem, że była na granicy, jej ciało drżało pod moimi dłońmi, jakby było na skraju wybuchu. A ja nie zamierzałem jej tego ułatwiać.

Jungkook– Co mówiłaś? –zapytałem złośliwie, pochylając się nad nią i chwytając mocniej za jej biodra.

Jungkook– Nie dosłyszałem.

Caroline –Pieprz mnie mocniej, kurwa!

Jej odpowiedź była pełna frustracji, ale także desperacji. Caroline nienawidziła być poza kontrolą, ale teraz była całkowicie w moich rękach.

Jungkook– Tak łatwo? – drażniłem się, choć sam byłem na granicy.

Czułem, jak wszystko w niej mnie woła, jak bardzo chce więcej.

Wbiłem palce w jej biodra, ciągnąc ją jeszcze bliżej siebie, mocniej, szybciej.  Powiedz, jak bardzo tego chcesz.

Caroline –Kurwa, Jungkook, wiesz, że cię pragnę! – jej słowa były pełne złości, ale w tej złości było coś więcej  pożądanie, które wciągało nas oboje coraz głębiej.

Z każdym jej jękiem, z każdym westchnieniem czułem, że ona należy do mnie.

Jungkook– Dokładnie, skarbie – odpowiedziałem, oddając się jej całkowicie, jej jęki coraz głośniejsze, coraz bardziej niekontrolowane.

Jungkook–  A teraz pokaż, jak bardzo.

Poruszałem się szybciej, mocniej, czułem, jak drży pod moimi rękami, całkowicie poddając się temu, co działo się między nami. Nie było już miejsca na złośliwości, tylko czysta, dzika potrzeba.

Czułem, jak napięcie we mnie narasta z każdą sekundą, każdy jej jęk, każdy ruch sprawiał, że byłem coraz bliżej granicy. Caroline całkowicie oddała się tej chwili, jej ciało drżało, a oddech stawał się coraz bardziej urywany.

Wiedziałem, że zbliża się ten moment, a ja nie miałem zamiaru dłużej czekać.

Zacząłem poruszać się jeszcze szybciej, mocniej, aż w końcu nie wytrzymałem. Z jękiem rozkoszy spuściłem się w nią, czując, jak całe moje ciało eksploduje od napięcia. Caroline wygięła się lekko pod moim ciężarem, jej dłonie zacisnęły się na prześcieradle, a jej oddech mieszał się z moim.

Opadłem delikatnie na nią, czując, jak jej ciało pulsuje pod moim. Byliśmy zmęczeni, ale równocześnie rozgrzani do granic możliwości. Mimo że nasze oddechy powoli się uspokajały, napięcie wciąż wisiało w powietrzu.

Jungkook·No i co, skarbie? – powiedziałem z lekkim uśmiechem, nadal mając ochotę ją drażnić.

Jungkook– Wystarczyło ci?

Caroline odwróciła głowę, jej włosy rozrzucone po poduszce. W jej spojrzeniu było coś dzikiego, złośliwego, jakby jeszcze nie miała dość.

Caroline –Kurwa, Jungkook… myślałam, że masz więcej wytrzymałości – rzuciła, oddychając ciężko, ale na jej ustach pojawił się ten złośliwy uśmiech.

Jungkook– Więcej wytrzymałości? – zaśmiałem się, czując, jak adrenalina jeszcze krąży w moich żyłach.

Jungkook–Chciałabyś. Mogę cię mieć tak długo, jak tylko będę chciał.

Caroline –Udowodnij – odpowiedziała wyzywająco, lekko unosząc biodra, jakby rzucała mi kolejne wyzwanie.

Złożyłem delikatny pocałunek na jej karku, przyciągając ją bliżej.

Jungkook–Jeszcze tego pożałujesz, Caroline.
Zaraz zobaczysz, co to znaczy być ze mną.

Kiedy wstałem, wciąż trzymając ją blisko, moje serce biło w rytmie intensywnej ochoty. Pchnąłem ją delikatnie na łóżko i spojrzałem jej głęboko w oczy.

Jungkook– Gotowa na więcej? – zapytałem z uśmieszkiem, a ona skinęła głową, jakby wiedziała, że czeka ją kolejna dawka emocji.

Caroline –Czuję, że mnie rozpieścisz, Jeon, – zaśmiała się, a ja już wiedziałem, że nie mogę się powstrzymać.

Była moją obsesją, a ta noc miała być nasza.

Pochyliłem się nad nią, całując jej usta, a potem zjeżdżając w dół, rozkoszując się każdym fragmentem jej ciała.

Kiedy zaczynałem odkrywać jej kolejne sekrety, jej jęki stawały się coraz głośniejsze, a ja nie mogłem przestać myśleć, że to ona jest moim źródłem pragnienia.

Caroline –Jungkook, nie przestawaj… – jęknęła, a ja poczułem, jak całe moje ciało się napina, gotowe na kolejne wyzwanie.

Jungkook– Nie martw się, kochanie. Dopiero zaczynam.

Czułem, że ta noc to nie tylko spełnienie naszych pragnień, ale i walki z granicami, które sobie postawiliśmy.

Każdy pocałunek, każdy dotyk sprawiał, że czułem się coraz bardziej związany z nią. Caroline była jak ogień, a ja byłem gotowy się spalić, żeby tylko znów doświadczyć tej nocy.

POV T.I

Wtuliłam się w naga klatkę piersiową Jungkooka, kreśląc wzrok.

Caroline – Moi rodzice zaraz wrócą z pracy i wiesz ucieszą się jak cię zobaczą ,a szczególnie tato,bo wiesz,że on cię bardzo lubi – powiedziałam i pocałowałam go.

Jungkook uśmiechnął się ,patrząc mi głęboko w oczy.

Zamknęłam oczy,czując jak moje serce przyspieszyło.

Caroline – Dobra może wybierzmy coś do oglądania – powiedziałam probojac nie myśleć o tym co się wydarzy.

Jungkook – Ależ ja wolę oglądać ciebie – powiedział z uśmieszkiem ,a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

Caroline– Kurwa, Jungkook – mruknęłam czując jak moje policzki robią się czerwone.

Caroline –Czasami naprawdę nie wiem co z tobą zrobić.

Jungkook –Nie martw się ja to załatwię – rzucił,a jego oczy błyszczały jak diamenty,gdy nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi na dole.

Caroline –Kurwa,moi rodzice – szepnęłam.

Jungkook natychmiast zniknął z mojego widoku,ukrywając się za zasłoną.

Zaczęłam się śmiać, nie mogąc uwierzyć, że Jungkook się ukrywał.

Caroline– Głupku, wyjdź z tej zasłony! Moi rodzice nic ci nie zrobią, przecież cię lubią. A tato się ucieszy, jak cię zobaczy. Już nie raz z nim piłeś, jak jeszcze mieszkałam w Seulu. Wiedzą, że jesteś moim chłopakiem, głupolu!

Uśmiechając się do siebie, przypomniałam sobie wszystkie te wspólne chwile, gdy Jungkook i tata pili razem, a mama z uśmiechem przyglądała się im z boku. Moi rodzice zawsze cieszyli się, że to właśnie on jest moim chłopakiem, a nie ktoś inny.

Jungkook powoli wyszedł zza zasłony, jego twarz wyrażała pewne zwątpienie, ale w końcu zrezygnował z udawania, że się boi.

Jungkook–  Nie ma co się bać, kurwa, tak jakby byli potworami! – zaśmiał się, opierając się o framugę drzwi.

Caroline –Właśnie, jesteś idiotą, że się tak schowałeś –odparłam z uśmiechem, rzucając w niego poduszką.

Caroline –To tylko moi rodzice, a oni są po prostu... po prostu genialni!

Jungkook– A co, jeśli pomyślą, że jestem nieodpowiedni? – powiedział, wciąż się opierając, ale jego głos zdradzał, że jest bardziej pewny siebie niż wcześniej.

Caroline –Kurwa, Jungkook, oni uwielbiają cię. Tata już pewnie myśli, jak ładnie się bawią z moim chłopakiem – powiedziałam, a w moim głosie brzmiała szczerość.

Caroline –Słyszałeś? Mówiłam, że z nim piłeś?

Jungkook wzruszył ramionami i przeszedł do mnie, jego wyraz twarzy znowu nabrał tego rozkosznego, złośliwego uśmieszku.

Jungkook– Ale ja nie jestem pewien, czy się chcę spotkać z nimi teraz, po tym, co tu się wydarzyło –rzucił, jego oczy płonęły.

Jungkook–  Wyglądasz na kogoś, kto będzie miał kilka pytań po tym, co robiliśmy.

Caroline– Ale ja nie zamierzam im o tym opowiadać – powiedziałam z wyzwaniem, zbliżając się do niego.

Caroline – Wiesz, że bym tego nie zrobiła. Wolę, żeby myśleli, że jesteśmy grzeczni.

Jungkook roześmiał się, a jego dłoń spoczęła na moim biodrze, przyciągając mnie bliżej.

Jungkook– Grzeczni? Aż tak? – spytał, a jego ton był pełen złośliwego przekąsu.

Jungkook– Zaraz, czyżby moja mała Caroline się bała, że nie będziemy grzeczni?

Zastanowiłam się przez chwilę, jak odpowiedzieć.

Caroline – Nie wiem, co robisz, ale to jest do cholery niezbyt grzeczne! – odparłam, czując, jak robi mi się gorąco.

Jungkook– Kto powiedział, że musimy być grzeczni? – zapytał, jego uśmiech stał się bardziej zmysłowy.

Jungkook– Możemy być po prostu sobą. A jeśli mnie lubią, to czemu mieliby się w ogóle martwić?

Przez chwilę patrzyłam na niego z rozbawieniem.

Caroline –Może niech lepiej o tym pomyślą– odparłam, chcąc zrzucić z siebie niepewność.

Caroline –A jeśli chcesz, możesz być po prostu miłym chłopakiem, zamiast... tego, co zrobiliśmy.

Jungkook– Miłym? – zadrwił, przesuwając ręką po moim ramieniu.

Jungkook– Chcesz, żebym był miły, a potem wrócił do tego, co robiliśmy?

Caroline – Czasami to, co robimy, może być nieodpowiednie – odparłam, wciąż niepewna, ale zarazem zafascynowana jego bliskością.

Jungkook zbliżył się jeszcze bardziej, jego usta były blisko mojego ucha.

Jungkook– Czemu nie pozwolisz mi ci pokazać, jak bardzo cię pragnę? – wyszeptał, a jego oddech przeszył mnie dreszczem.

Jungkook– Bez względu na wszystko?

Spojrzałam na niego, czując, jak serce bije mi szybciej.

Caroline –Jesteś głupi, Jungkook– rzuciłam, a jednocześnie nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

Caroline –Ale może masz rację. Chociaż musimy być cicho...

Jungkook– Kto powiedział, że musimy być cicho? – powiedział z szelmowskim uśmiechem.

Jungkook– Mogę sprawić, że całe to ciche spotkanie stanie się gorące, jeśli tylko mi na to pozwolisz...

Zawahałam się, czując, jak adrenalina wzbiera w moich żyłach.

Caroline –Ty głupku – powiedziałam, a jednocześnie czułam, jak krew pulsuje mi w skroniach.

Caroline –Nie wiem, czy to jest najlepszy pomysł...

Jungkook–  Ależ to najlepszy pomysł, moja droga Caroline! –odpowiedział z pewnością, a w jego oczach było coś, co mówiło, że nie zamierza ustąpić.

Mój oddech stał się szybszy, a serce biło mi jak szalone. Bez względu na to, co się wydarzy, byłam gotowa na to, co miało nadejść, nawet jeśli oznaczało to ryzykowanie wszystkiego.

W momencie, gdy drzwi do mojego pokoju się otworzyły, poczułam nagły dreszcz emocji. Mój tata wszedł do środka z szerokim uśmiechem na twarzy.

Tato–  Cześć, córcia! Jak minął dzień? – zapytał, a jego wzrok szybko przesunął się na Jungkooka.

Widząc go, jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, a w jego oczach błyszczała radość.

Tato–  Jungkook! Jak ja się cieszę, że cię widzę! Co za niespodzianka? Musimy wypić, nie odpuszczę cię, wiesz o tym? – zawołał, podchodząc do Jungkooka, który wyglądał na zaskoczonego.

Jungkook przybrał na twarzy wyraz, który wyglądał na pełen energii, ale ja wiedziałam, że był lekko onieśmielony. Zamiast jednak się ukrywać, wstał z kanapy, przyjmując powitanie taty.

Jungkook– Dobry wieczór , panie Kim! – odpowiedział z pełnym szacunkiem, ale jego ton był lekko wymuszony.

Mój tata z entuzjazmem chwycił go za rękę.

Tato–Caroline nie mówiła nam, że przylecisz odwiedzić ją w Japonii! Ile to już czasu?

Tata uśmiechał się jak dziecko, a jego radość była zaraźliwa.

Jungkook– Cóż, myślałem, że to będzie miła niespodzianka– odpowiedział Jungkook, patrząc na mnie z tym swoim złośliwym uśmiechem.

Mój tata, zauważając ten uśmiech, znów spojrzał na mnie z uśmieszkiem.

Tato–  Zawsze myślałem, że masz szczęście, córko – powiedział, a ja zmieszałam się, czując jak rumieniec wstępuje mi na policzki.

Caroline – No, nie jest źle –odparłam, próbując brzmieć obojętnie, ale czułam, jak napięcie w powietrzu wzrasta.

Tato–  Dobra, dajcie mi chwilę na przygotowanie czegoś do picia. Jungkook, co preferujesz?

Tata sięgnął po butelkę wina z barku.

Jungkook spojrzał na mnie, a ja tylko wzruszyłam ramionami.

Jungkook– Wszystko jedno, byleby to nie była ta ohydna mieszanka, co zwykle! – zadrwił, śmiejąc się, co sprawiło, że tata zaśmiał się głośno.

Tato–  Coś mi się wydaje, że masz już na myśli coś wyjątkowego, Jungkook. Ale nie zapominaj, że to ja kupuję trunki– odparł tata z chytrym uśmiechem.

Jungkook tylko się uśmiechnął, a ja mogłam dostrzec, jak jego wyraz twarzy się zmienia. Złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie, przyciągając blisko.

Jungkook–  No, to jak to jest, Caroline? Jak się czujesz, mając swojego tatę w pokoju, a niektóre sprawy wciąż są niezałatwione? – spytał, szeptając mi do ucha.

W jego głosie brzmiała nuta złośliwości, a ja wiedziałam, że nie mogłam tego znieść.

Caroline – Bardzo zabawne, Jungkook– odpowiedziałam, próbując się odsunąć, ale tylko się śmiał.

Jungkook– Przecież nie chcę, żeby twój tata musiał się dowiedzieć o naszych... niegrzecznych sprawach –powiedział, jego oczy błyszczały.

Zaraz po tym tata wrócił z kieliszkami wina, a ja czułam, że potrzebuję tego drinka, żeby się odprężyć.

Tato–  Na zdrowie! – powiedział tata, wznosząc toast, a ja nie mogłam nie zauważyć, jak Jungkook zniżył wzrok.

Caroline & Jungkook– Na zdrowie! – odpowiedzieliśmy równocześnie, a ja pomyślałam, że może jednak nie jest tak źle.

Jednak Jungkook po chwili spojrzał mi w oczy, a ja wiedziałam, że to jeszcze nie koniec naszych niegrzecznych spraw. W powietrzu wciąż unosiła się ta sama chemia, a moje serce biło szybciej.

Tato– A więc, Jungkook, jak się mają twoje treningi? – zapytał tata, wracając do tematu, a ja czułam, jak Jungkook się prostuje.

Jungkook–  Dobrze, panie Kim. Cały czas trenuję, aby być lepszym– odpowiedział, a jego ton stał się bardziej formalny.

Ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem, a jego usta drgały w lekkim uśmiechu.

Tato– A może miałbyś ochotę na trening z nami?– zadrwił tata, a ja z uśmiechem czekałam na odpowiedź.

Caroline –Pewnie, tata, tylko uważaj, żeby cię nie zabił –wtrąciłam z przekąsem.

Jungkook spojrzał na mnie, jego uśmiech stał się jeszcze bardziej złośliwy.

Jungkook– Kto wie, może twoja rodzina nie zna mojej mocy? – rzucił, unosząc brwi.

Mój tata roześmiał się na te słowa, a ja zaczęłam się śmiać, czując, że atmosfera staje się coraz bardziej luźna.

Ale w głębi duszy wiedziałam, że mimo tych wszystkich śmiechów, Jungkook i ja musimy wrócić do naszej sprawy, gdy tylko będziemy mieli okazję.

Nie mogłam się doczekać, aż będzie tylko nas dwoje z dala od wszystkich.

Kolejny rozdział jest już za nami

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro