Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28

Zaraz po wyjściu z auta Hestia biegiem ruszyła do gabinetu Mycrofta. Sherlock i John zostali jeszcze w Baskerville, a brunetka wróciła do Londynu.
Detektywowi powiedziała,że jedzie do pracy, ale tak naprawdę ktoś na nią czekał. Wiedziała, że Mycroft prędzej lub później im powie.
-Oh, wreszcie jesteś-stwierdził najstarszy Holmes i schował komórkę do kieszeni.
-Namierzałeś mnie. Doskonale wiedziałeś, że niedługo tu będę-odparła dziewczyna, krzyżując ręce.
Mężczyzna prychnął i uchylił drzwi do swojego gabinetu.
-Zostawię was samych.
Mycroft odszedł, a Hestia podeszła do kobiety i mężczyzny, siedzących przy biurku.
Odwrócili się twarzą do niej i kobieta od razu wstała, żeby przytulić brunetkę.
-Och, Hestio, skarbie. Nawet nie wiesz jak cieszę!
Hestia uścisnęła kobietę i spojrzała jej w oczy, w których dostrzegła łzy.
-Też się cieszę, mamo-odparła z uśmiechem.
Czuła się bardzo zmieszana. Nagle po tylu latach spotkała rodziców i wszyscy spodziewali się pewnie, że wszystko będzie normalnie. I policjantka nie miała pojęcia jak powiedzieć im o swojej relacji z Sherlockiem.
-Wypiękniałaś-stwierdziła pani Holmes, gładząc policzek córki.
Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć, więc po prostu posłała matce uśmiech i podeszła do ojca.
Mężczyzna nic nie powiedział-po prostu mocno ją przytulił, gładząc przy tym po głowie.
-Usiądziemy?-zaproponowała Hestia.
Para kiwnęła głową i zajęła swoje miejsce, a brunetka usiadła w fotelu Mycrofta, naprzeciwko nich.
-Mycroft dopiero teraz wam powiedział?-od razu spytała.
To pytanie męczyło ją od czasu, gdy dostała sms'a od brata.
-Tak. Wcześniej...nic nie wiedzieliśmy-odpowiedział pan Holmes.
Hestia zmierzyła rodziców uważnym spojrzeniem typowych dla Holmesów niebieskich tęczówek.
Nie zauważyła gigantycznego podobieństwa między sobą a nimi; Sherlock i Mycroft też nie przypominali matki i ojca.
-Myślałam, że zauważę jakiekolwiek podobieństwo-na głos wypowiedziała to o czym myślała.
-No...tak...
Ich rozmowa niezbyt się kleiła, więc policjantka szybko spuściła wzrok i wbiła go w podłogę.
-Hest...-zaczął ojciec dziewczyny, ale ona szybko mu przerwała.
-Tato...i mamo. Jestem pewna, że Mycroft mówił wam o mnie i...
-O Sherlocku. Tak-potwierdziła pani Holmes, patrząc na córkę z troską.
-No właśnie. Chodzi o to, że Mycroft wtrąca się i nie mam zamiaru się wam tłumaczyć. Po prostu...
Zawiesiła głos, bo nie wiedziała jak wytłumaczyć to rodzicom.
-Kochanie...Rozumiemy to i nie będziemy się wtrącać.
Hestia zmarszczyła brwi, spoglądając na matkę.
-Jak to? Jesteśmy rodzeństwem. Jak możecie na to pozwalać?
Jej ojciec spojrzał na swoją żonę, i gdy kobieta kiwnęła głową zbliżył się do córki.
-Hestia, posłuchaj. Mycroft nic nie wie, Sherlock też nie. Nie chcieliśmy ci mówić. Nikt nie chciałby czegoś takiego usłyszeć, ale...dla ciebie i Sherlocka to chyba nawet lepiej. Nie jesteście rodzeństwem.
Dziewczyna patrzyła na ojca zdziwiona, nie za bardzo rozumiejąc jego słowa.
-Jestem adoptowana?!
Państwo Holmes powoli pokiwali głowami, a Hestia opadła na oparcie fotela.
-Napewno?-spytała podejrzliwie.
-No, kochanie. Napewno.
Westchnęła cicho i wbiła wzrok w czubki swoich trampek.
Nie wiedziała co o tym myśleć-z jednej strony w jej głowie powstawał coraz większy mętlik, ale z drugiej strasznie cieszyła się z tej informacji.
Przeniosła wzrok na rodziców i posłała im uśmiechy.
-Mogę powiedzieć Mycroftowi i Sherlockowi?
-Chyba będziesz musiała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro