One. Mam na imię Julie
Uruchamianie systemu...
Inicjowanie...
Operacja zakończona sukcesem.
Otworzyłam oczy, a następnie rozejrzałam się po okolicy. Pomieszczenie było całkowicie białe, kontrast stanowiły szare meble, na których znajdowały się rozmaite narzędzia. Dokonałam skanu, dzięki czemu dowiedziałam się, że znajduję się w laboratorium firmy CyberLife. Zarejestrowałam także datę - dwudziesty ósmy maja, 2028 rok. Spróbowałam poruszyć głową. Po prawej zauważyłam mężczyznę z brązowymi włosami związanymi w kitkę. Pisał coś na komputerze.
— Witaj — powiedziałam, na co on podskoczył. — Proszę wybaczyć, nie chciałam pana przestraszyć.
— Obudziłaś się! Wspaniale! — stwierdził, podchodząc do mnie.
Przeanalizowałam jego twarz.
Rozpoznano:
KAMSKI, ELIJAH
Absolwent SI na Uniwersytecie Colbridge, założyciel firmy CyberLife
Ur.: 17.07.02.
— W końcu będziemy mogli przeprowadzić testy — mówił uradowany. — Tylko jak cię nazwać... to musi być coś urokliwego... — zaczął przeglądać notes leżący obok komputera. — Nie... nie... nie ma opcji... eureka! — zawołał, po czym znowu do mnie podszedł. — YK400, zarejestruj imię. "Julie".
— Mam na imię Julie — przedstawiłam się.
Pan Kamski uśmiechnął się.
Przez następne kilka dni prowadzono nade mną różne badania. Między innymi sprawdzano, czy potrafię chodzić, korzystać z przedmiotów codziennego użytku oraz czy bez problemu jestem w stanie zmieniać kolor włosów, aby dopasować się do gustu klienta. Dokładnie tydzień od mojego obudzenia się miał zostać wykonany test dotyczący skanowania ludzi, obiektów, a także wielkości mojej bazy danych. Zostałam zaprowadzona do tego samego laboratorium co zwykle. Niedługo potem przyszedł nieznany mi mężczyzna o niebieskich oczach i jasnych włosach. Posiadał również osobliwą fryzurę. Zidentyfikowałam ją jako "flat-top".
— Witaj Julie, jak się dzisiaj czujesz? — spytał z uśmiechem.
— Nie wiem, jak mam się czuć. Nie uruchomiono żadnego programu, który by mi to wskazał — odpowiedziałam. — Gdzie jest pan Kamski? — zapytałam.
— Cóż, pojechał na konferencję, dlatego ja dzisiaj przeprowadzę badania — wytłumaczył, a następnie przystawił jeszcze jedno krzesło. — Proszę, usiądź — odparł, siadając.
Usiadłam naprzeciwko niego, po czym zaczęłam oczekiwać na instrukcje. Mężczyzna poprawił okulary.
— Nie przedłużajmy zatem... zacznijmy od czegoś prostego. Przeskanuj moją twarz i powiedz mi, jakie informacje na mój temat udało ci się uzyskać — powiedział.
Przeprowadziłam skan.
Rozpoznano:
JULIEN, ZANE
Absolwent SI na Canadian College of Technology and Business, inżynier
Ur.: 28.10.02
— Nazywa się pan Zane Julien, jest pan inżynierem, a także absolwentem Canadian College of Technology and Business. Pańskie urodziny są dwudziestego ósmego października — zdradziłam.
— Bardzo dobrze! — pochwalił mnie, odhaczając coś na liście. — Czas na kolejny eksperyment — wyjął z torby jakąś książkę i mi ją podał. — Przeanalizuj okładkę. Sprawdzimy, czy na jej podstawie będziesz w stanie własnymi słowami opowiedzieć co nieco o książce.
Zgodnie z poleceniem dokładnie przyjrzałam się książce, tym samym zaktualizowałam moją bazę danych informacjami o pozycji. Ściągnęłam również wersję e-book, żeby ją później przeczytać.
— I jak? — spytał pan Julien.
— Tytuł pozycji to "Comedy Comedy Comedy Drama". Napisana przez Boba Odenkirka, wydana w marcu 2022 roku. Autor opowiada o swojej karierze, a także zaletach i wadach show-biznesu — opowiedziałam.
— Super! — znów mnie pochwalił, zapisując najprawdopodobniej wynik ćwiczenia. — Jeżeli chcesz, możesz ją zatrzymać — wskazał długopisem trzymany przeze mnie przedmiot.
— Nie muszę, pobrałam wersję cyfrową — odparłam, oddając książkę.
— Och, no tak... a skoro o pobieraniu mowa... czas, abyśmy sprawdzili jak wielka jest twoja baza danych. Zadam ci kilka pytań, a ty na nie odpowiesz, dobrze? — zapytał, a ja skinęłam głową na znak, że rozumiem. — Okej, zaczynajmy. W ilu językach potrafisz mówić?
— Jestem w stanie wypowiadać się w ponad tysiącu językach, w tym angielskim, francuskim, rosyjskim, hiszpańskim, greckim czy też mandaryńskim — odpowiedziałam.
— Też bym tak chciał... — wymamrotał. — Powiedziałabyś coś po japońsku? Cokolwiek, może to być słowo, cytat albo zwrot.
— 外に出て、自分の目で世界を見たい。(Chciałabym wyjść na zewnątrz i zobaczyć świat na własne oczy).
— Okej... — po raz kolejny zapisał jakieś informacje na kartce. — Kamski mówił, że szybciej się uczysz dzięki skanowaniu obiektów, co, jak udowodniły poprzednie ćwiczenia, działa bez zarzutu... wybacz, korci mnie, żeby zapytać. Czy byłabyś w stanie rozwiązać zagadkę morderstwa?
— Z pewnością mogłabym pomóc, aczkolwiek nie posiadam wystarczająco dużo funkcji, aby samodzielnie zająć się taką sprawą — wytłumaczyłam.
— Dobra... myślę, że nie musimy dalej badać wielkości twojej bazy danych... jak każdy android, jesteś chodzącą wyszukiwarką internetową...
— Zgadza się.
— Hm... — zerknął na kartkę. — O, wiem. Możemy jeszcze przetestować pewien tryb, dzięki czemu przynajmniej jeden dzień będziesz miała wolny od testów. Co ty na to?
— Jeżeli takie otrzymam instrukcje...
— Nie — przerwał mi. — Chcę wiedzieć co TY byś chciała. W życiu nie chodzi tylko i wyłącznie o ślepe podążanie za instrukcjami. Musisz żyć poza schematem, nie dać się wciągnąć w wir czynności powtarzanych codziennie. Owszem, zostałaś zaprogramowana do konkretnych działań, ale jesteś w stanie zrobić o wiele więcej. Tak jak ja, jesteś istotą żywą. Masz emocje. Masz wybór.
— Żywą...? — przechyliłam lekko głowę w bok. — Przecież jestem tylko maszyną.
— Nieprawda — ściszył głos. — Każdy android to istota żywa i wierzę, że tak jak my, powinniście mieć wybór. Kto wie, może pewnego dnia przestaniecie symulować emocje, bo staną się prawdziwe.
To co powiedział pan Julien wydało mi się niezwykle osobliwe. Poczułam... zwątpienie. Po chwili namysłu, oznajmiłam:
— Dzień wolny brzmi zachęcająco... przeprowadźmy ten test dzisiaj — zadecydowałam, zmieniając temat.
Mężczyzna lekko się uśmiechnął. Zgodnie z ustaleniami, przeprowadziliśmy test trybu "Bunt nastoletni". Jako android, który ma być jak piętnastoletnie dziecko, posiadam także opcję symulowania buntu występującego u każdego nastolatka. Wiąże się z tym udawanie emocji, przez co moje zachowanie nie tylko jest idealnym odzwierciedleniem, lecz również znacząco różni się od standardowego. Podczas gdy zwykle wypowiadam się obojętnym tonem głosu oraz nie okazuję uczuć, dzięki temu trybowi wydaję się być bardziej... naturalna. Choć wciąż jest to tylko symulacja, dzięki rozmowie z panem Julienem zaczęłam się zastanawiać, czy faktycznie mogłabym kiedyś poczuć coś takiego bez udawania. Po zakończeniu badań i powrocie do pokoju, nadal nad tym rozmyślałam. "Może on ma rację? Może naprawdę jesteśmy w stanie odczuwać emocje jak ludzie? Tylko... jak? W całym systemie nie doszukałam się ani jednej wzmianki na ten temat. Jak możemy stać się ludźmi, skoro nie wiemy, jak tego dokonać? Czy jest coś, czego twórcy nam nie mówią?".
~⚖️~
I tym oto akcentem kończymy wstęp do tej opowieści. Mam nadzieję, że się Wam spodobał.
Poznaliście Julie, a także byliście świadkami jej pierwszych poważnych rozmyślań na temat bycia człowiekiem. Co dalej czeka naszą androidkę? Tego dowiemy się niebawem.
Jeżeli pojawiły się jakieś błędy, możecie mi dać znać.
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie, trzymajcie się ciepło, cześć! Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro