Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III

Stanęła przed drzwiami do mieszkania zauważając, że demon opiekujący się trzecią bramą, chodził za nią aż do tego miejsca.

- Zamknięcie w pokoju nie działa...- powiedziała. Odwróciła się do demona i kucnęła.

- Ja go tutaj nie biorę.- oznajmił dziewczynie Gehenna, na co ona westchnęła.

- Chodź tutaj.- nakazała demonowi, który usiadł jej na ramieniu i już wraz z nią udał się do jej liceum.

~*~*~*~

- To...- zaczęła Mina widząc koleżankę z jakimś stworem śpiącym na jej ramieniu.

- Udoskonaliłam dar, i to wyszło z miecza.- odpowiedziała lekko spięta, przecież nie na co dzień widzi się demony, zwłaszcza, że to także był jej pierwszy raz jak widzi demona. Przez jakiś czas czuła się dziwnie w jego obecności, lecz po spędzonej nocy z nim, zaakceptowała jego obecność, która jak powiedział Gehenna, będzie z nią już do końca.

- Jest naprawdę męski! Odpowiada tym twoim nazwą na twój miecz! Demon.- oznajmił Kirishima przez co zrobiło się jej miło na sercu.

- Ale to jest demon.- odpowiedziała zadziwiając klasę.

- Jak działa tak w ogóle twój dar?- zapytał Midoriya. Usłyszała śmiech za jej plecami już wiedząc iż to jest Gehenna.

- Nie śmiej się, bo obiecuję, że obleje cię wodą święconą i wyrecytuje ci mantrę.- zagroziła demonowi zaklętemu w swoim mieczu na co reszta zastygła, nie wiedząc oprócz Kirishimy, na kogo dziewczyna krzyczy.

- Będę już grzeczny. Opowiedz im o twoim darze, który potrafi okiełznać takiego demona Gehennę, bramę piekieł, i strażnika trzeciej bramy.- odpowiedział na jej rozterki. Westchnęła odwracając głowę do Midoryi.

- Mój dar, to Gehenna, a raczej tak go nazwałam po demonie zaklętym w moim mieczu. Potrafię okiełznać różne demony, ale główny to Gehenna, brama piekieł. I od wczoraj on, strażnik trzeciej bramy, Kuro. Demony dają mi garstkę swojej mocy, którą używam, lecz efekt uboczny jest okropny, mam ręce piekła na sowim sercu i gdy przeciążę swój limit to zaciskają się powodując wielki ból i jeżeli nie zaakceptuje limitu i będę dalej walczyła, dłonie rozerwą mnie na strzępy.- odpowiedziała i widziała jak zielonowłosy chłopak wszystko zanotował w swoim notesie. Usłyszała dzwonek i zawiadomiona, usiadła na swoje miejsce za Bakugou, którego ona, a raczej Gehenna, obrał za cel jako nowego przyjaciela.

- Dzień dobry, Bakugou!- powiedziała do chłopaka na co ten prychnął i jej nie odpowiedział. Zanotowała w głowie, że jest trudnym przeciwnikiem ale musi dowiedzieć się o nim jak najwięcej i przekazać informację do ligi.

- Dzień dobry uczniowie, dzisiaj jedziemy do USJ, nauczycie się ratować ludzi z różnych katastrof, bla bla.- zawiadomił uczniów.- Przebierzcie się w swoje stroje bohaterskie.

- Kirishima!- zawołała dziewczyna biegnąc do chłopaka.

- Tak wiem! To będzie naprawdę męskie!- zawołał i wraz z nią przybili sobie piątki radośnie idąc do przebierali by zmienić mundurek, na ich strój. 

Dziewczyna przebrała się w jej strój składający się z przylegającego jedno częściowego stroju, który był kolorze czerni z złotymi odblaskami na ramionach i biodrach, miała także pasek z różnymi kieszeniami, w których miałą wodę święconą.

- Ja jebie! Nie będę ratował jakiś ludzi w jebanym symulatorze!- wrzasnął Gehenna a demon siedzący na ramieniu dziewczyny się zatrząsnął.

- Och więc i ty go słyszysz co? Wiem, że ratowanie to nie twój atut, ale przyzwyczaj się do tego, to będzie dla nas codzienność, kiedy zostaniemy bohaterami.- odpowiedziała na furię demona.

Podeszłą z dziewczynami do miejsca zbiórki, gdzie już przed nimi stał autokar. 

- Będziecie siedzieć, zgodnie z waszymi numerami z dziennika.- oznajmił Aizawa załamując Minę, Natari i Kirishimę, że nie będą mogli siedzieć razem.

- Według mojego numeru, będę siedzieć z... Ach!- krzyknęła jakby wynalazła jakiś lek na nieuleczalną chorobę.

- Z Bakugou!- krzyknął podekscytowany Gehenna a demon na jej ramieniu zaszczekał.

- Jesteś pewna, że to demon, przypomina raczej pasa pomieszanego z kotem.- powiedziała Mina głaskając demona o siedmiu oczach. 

- Raczej tak, próbował mnie wcześniej zabić.- odpowiedziała przez co spowodowała odsunięcie ręki kosmitki od demona, na co Akuma się zaśmiała.

Weszli do autokaru a Natari siedziała jakby na szpilkach, patrząc na Bakugou jak na jakieś dzieło sztuki.

- Chcesz umrzeć, że tak się na mnie gapisz?! I jeszcze ten kundel!- krzyknął ale dziewczyna ani na trochę się nie wzdrygnęła.

- Tak! Znaczy nie! Sama nie wiem, Gehenna chcę być twoim przyjacielem i ja oczywiście też, macie podobne charaktery, chcecie zabić wszystko co oddycha, tylko ty dla żartu a on naprawdę! Gdyby przejął kontrolę nad moim ciałem, mógłby zabić połowę Japonii! Nie uwierzysz jak bardzo się cieszę, siedząc z tobą! Chodź cieszyłabym się siedząc z Kirishimą czy Miną!- nawijała jak szalona powodując przez to, że Bakugou zamknął jej usta prostym sposobem, zakrył je swoją dłonią.

- Czujesz to Akuma? To zapach prawdziwego lidera! Króla tego świata!- krzyknął podekscytowany przez co z pochwy wydobył się złoty dym. Gehenna uwielbiał ludzi dominujących, tych którzy potrafili spowodować strach w innych jednym wzrokiem, jednym słowem. Za to tolerował Shigarakiego, przerażał wielu.

- Mhmm mmm mhm.- powiedziała przez zakryte usta ręką władcy morderczych wybuchów. Zirytowana nie możliwością rozmowy z darem, polizała dłoń Bakugou odkrywając iż jest słodka.

- Ew! Jesteś obrzydliwa!- krzyknął na nią wycierając dłoń o jej spodnie, by nie pobrudzić swojego cennego materiału, który nosi.- Nie wiadomo co w tych ustach trzymałaś a mnie liżesz!- ponownie na nią nakrzyczał.

- Bakugou! Nie powinieneś mówić takich rzeczy, jedyne co trzymam w ustach to jedzenie i picie!- tym razem to ona krzyknęła na chłopaka.- A tak poza tym, twoja dłoń jest słodka, może być to spowodowane twoim darem jak się nie mylę, musisz wydzielać glicerynę powodując wybuchy. Jeżeli nauka chemii mnie nie myli to nitrogliceryna.- odpowiedziała szóstkowo, zgadła działanie daru chłopaka, jedynie po smaku jego dłoni. Co było dla niego obrzydliwe, ale nie mógł zaprzeczyć, że miała głowę na karku. 

- Wysiadamy.- zawiadomił ich nauczyciel.

~*~*~*~

- Od teraz mój drogi, jesteśmy przyjaciółmi!- krzyknęła do chłopaka dziewczyna opierając o niego swoje ramię, a na jej spoczywało to Kirishimy.

- Zawładnij nim! Niech będzie tak oddany, że bez sprzeciwu będzie lizał twoje buty! Hahaha!- zmotywowany nowym zadaniem Gehenna przekonywał Natari do zawładnięcia Bakugou.

- Nie bądź śmieszny, jest zbyt dumny by to zrobić. I tak już mam jednego co liże mi buty...- powiedziała spoglądając w dół widząc demona, który powinien być pełny rządzy mordu, a jedyne co robi to liże jej czarne buty.

- Co ten cholerny demon kazał ci zrobić he?!- krzyknął do dziewczyny Bakugou odpalając swoje wybuchy.

- To co zawsze, żeby inni byli mi poddani, zamordować, podpalić czy porwać o! Zapomniałabym, jeszcze torturować czy zgwałcić.- odpowiedziała bardzo szczegółowo.

- Jesteś naprawdę niesamowita, że mu się sprzeciwiasz, jesteś naprawdę męska, albo kobieca?- stwierdził Kirishima razem z dziewczyną trochę ignorując nauczycieli, ale mieli Bakugou, który za nich słuchał!

- Nie, to on jako demon daje dupy.- odpowiedziała Kirishimie.

- Ja ci dam daję dupy! Zaraz ty dasz jak już odblokujesz piątą bramę!- wrzasnął do niej na co ta się zarumieniła.

- Gehenna! Przez ciebie, nie mam ochoty odblokowywać piątej bramy!- krzyknęła na demona, który powoli ją irytował i rozpraszał swoim zachowaniem.

- Co to?- zapytał Kirishima wskazując na czarne coś co się formowało koło fontanny na dole.

- Nie mam pojęcia... O coś z tego wychodzi!- zauważyła.

- To złoczyńcy, zostańcie tu!- rozkazał im nauczyciel, przerażając nastolatków. Demon skacząc dookoła Natari, Bakugou i Kirishimy szczekał jak szalony. 

- Jest taki sam jak Gehenna. Kuro!- zawołała do demona, który na nią spojrzał jakby ta miała jakieś przysmaki.

- To szalone!- powiedział Kirishima, łapiąc się za głowę.

- Rac- przerwał jej czarny dym przenosząc ją do jakiegoś budynku wraz z trójką znajomych.

- Gdzie do cholery nas wywiało?!- krzyknął zirytowany i zdezorientowany Bakugou rozglądając się, tak samo ja reszta, tyle że Natari spojrzała przez okno zauważając, że dalej są w USJ.

- Nadal jesteśmy w USJ. Musimy zobaczyć co z resztą, raczej ten dymek nie wywiał tylko nas.- stwierdziła lekko uspokajając na chwilę chłopaków.- Albo nie idźmy...- dopowiedziała zauważając wchodzących jak i ujawniających się złoczyńców.

- Rozpierdolmy ich drugą bramą, albo pierwszą pieczęcią trzeciej!- zaproponował demon.

- Tym razem się zgodzę Gehenna, ale druga brama to za dużo, budynek się zawali a ja ich zabije...- powiedziała zwracając na siebie uwagę złoczyńców. Wzięła katanę w swoją dłoń i już wiedziała co zrobi.- Kirishima, Bakugou osłaniajcie, mnie! Wiem, że to nie jest dobry moment, ale muszę się pomodlić!- krzyknęła do chłopaków wywołując jedno wielkie ,,HE?!"

- Kirishima, widziałeś mnie na egzaminie wstępnym, dam radę, tylko mnie osłaniajcie!- ponownie ich poprosiła, na co ci z wielką niechęcią się zgodzili, a raczej Bakugou marudził, że to nie czas na to, ale Kirishima go uspokoił, skłaniając do zaufanie dziewczynie.

- Dziękuję.- podziękowała siadając i spokojnie zaczęła się modlić, przejeżdżając co jakiś czas dwoma palcami po klindze miecza. 

- Gotowe!- krzyknęła w wstała, jej oczy zmieniły kolor na złoty. 

Podbiegła cicho do złoczyńcy i łapiąc go za ramiona znalazła się za nim, by rączką od miecza uderzyć go w tył głowy, tak samo postępowała z innymi. Zdenerwowała się tym, że nie podała żadnych informacji o tym gdzie dzisiaj idzie jej klasa, nie miała na to czasu. A ci złoczyńcy nie mieli pojęcia o jej roli w UA. Wiedziała jedno na pewno- W 1A jest drugi zdrajca, tylko kto?

- Niesamowite Bakugou! Załatwiłeś większość!- podekscytowany Kirishima, zaprzestał używania daru, by wraz z Bakugou i Natari wychodzić, ona dalej była zamyślona, zastanawiała się kim jest druga osoba.

- Dokładnie!- potwierdziła słowa Kirishimy i usłyszała ruch na ścianie pokoju, ale nie dając tego po sobie poznać zawołała demona.- Kuro.- demon od razu znalazł się przy niej.- Zajmij się tym panem proszę.- pogłaskała demona a ten ruszył do widocznego jak dla niego, złoczyńcy i podskoczył gryząc go, przez co ten upadł na ziemię z demonem na jego plechach, przez co jego dar znikł, a Bakugou załatwił go swoimi wybuchami.

- He? Nie widziałem go! Jesteście naprawdę męscy!- oznajmił Kirishima i wraz z Bakugou i jego pierwszą przyjaciółką wyszli z budynku.

- Nie mówiłaś temu idiocie ani dymkowi o USJ?- zapytał przejęty Gehenna.

- Oczywiście, że nie.- odpowiedziała mu nie chcąc wchodzić w szczegóły przy innych.

- On ci dalej nie ufa... Ktoś jest jeszcze w twojej klasie informatorem.- oznajmił jej fakt z którego zdawała sobie sprawę lepiej niż myślał.

- Ty ja się nie dziwnie, że nazywali cię wariatką! Gdybym nie wiedział, że gadasz do tego pokurwionego demona na twoich plecach, też bym tak myślał.- oznajmił Bakugou.

- Ach nie musisz słodzić! W poprzedniej klasie ludzie mnie tak nazywali, więc grałam do ich oczekiwań, straszyłam ich mówiąc do siebie o piekle i jak wygląda, czego nie wiem, i że każdy tam trafia, nie ma miejsca w niebie dla nikogo, ich miny były bezcenne powinieneś to widzieć!.- powiedziała uśmiechając się szeroko jak psychopata schodząc na moment z swojej roli grzecznej uczennicy.

- Hah! Bardzo bym chciał.- odpowiedział dziewczynie. Spojrzeli na swoje lewo, zauważając zbliżającego się jakiegoś potwora do ich kolegów z klasy.

- Gehenna! Opętanie, kai!- powiedziała i zamieniła się z demonem.

- Szybko poszło! Hej! Wy! Kogo mam rozjebać tym razem?!- wrzasnął do chłopaków stojących obok.

- Eh... Chyba tego potwora?- odpowiedział zmieszany Kirishima, zdając sobie sprawę, że rozmawia z demonem. 

- I PRZYWOŁAŁA MNIE BY ZAJEBAĆ JAKIEGOŚ- przerwał swoją wypowiedź widząc Nomu, którego już raz widział. Uśmiech wszedł na twarz Natari która była opętana przez demona. Jej ręka złapała za katane bezpiecznie umieszczoną w pochwie na jej plecach. Przymierzył się do skoku i już gotowy odbił się od ziemi a za nim ruszył Bakugou i Kirishima. Demon autamtycznie odblokował drugą bramę i używając jej odciął głowę potwora stawając bezpiecznie na ziemi.

- Opętanie, Chikai!- powiedział już tym razem głos Natari podnosząc głowę w górę, ukazyjując złote oczy, któe powoli przestawały jasno błyszczeć. Jej wzrok spotkał się z tym Shigarakiego.

- Akuma!- krzyknął zza nią Deku zwracając na siebie jej uwagę. Był w wodzie razem z Tsuyu i Minetą. 

- Jesteście cali?- zapytała udając przed Shigarakim zmartwienie. 

- Tak my tak, ale pan Aizawa...- powiedzial patrząc w stronę nauczyciela zmartwiony. Jej wzrok powędrował za zielonymi oczami chłopaka i zauważyłą leżącego na ziemi nauczyciela. Przęłknęła slinę zestresowana, ale szybko mimika jej twarzy się zmieniła i spojrzała na nowo na swoich kolegów z klasy.

- Nie martwcie się, zatrzymam S- zatrzymała karcąc się w środku, żę chciała powiedzieć imię mężczyzny, chodź nie powinna go znać.-tego z dłonią na twarzy.- dokończyła szybko i uśmiechnęła się do trójki. Odwróciła się w stronę Shigarakiego, któy już na nią patrzył gotowy do ataku, a raczej by go odeprzeć.

Podbiegła do niego w szybkim tępię i używając katany chciała go zaatakować, lecz ten uniknął jej ataku odskakując.

- Naprawdę? Będziesz ze mną walczyć tym czymś?- zapytał śmiejąc się jej w twarz co ją zirytowało a zarazem zraniło.

- Potrafię więcej niż myślisz Shiggy.- zaśmiała się parująć swój atak z ziemią, gdzie skierował jej miecz Shigaraki. 

- Nie wkurzaj mnie Natari.- oznajmił i złapał jej szyje wszystkimi palcami podnosząc.

- Dobrze wiesz, że to na mnie nie działa.- zaśmiała się kopiąc go w klatkę piersiową powodując jego opadnięcie, wtedy zamachnęła się kataną i zraniła go w ramię i gdy to zrobiła cała sceneria się zmieniła.

Walkę z mężczyzną traktowała jako trening, nie chciała go ranić, ale teraz nie wiedziała co się stało. Wszędzie było ciemno i jedyne co widziała to zdeorientowaną postać Shigarakiego patrzącego na coś. Niepewnie podeszła do niego i zauważyła na co patrzy.

Przed nim były dłonie pokryte w krwi, nie miała pojęcia co się działo i nie wiedziała jak to skończyć, pierwszy raz widziała to wszystko i przeżywała.

- To trzecia brama Natari.- oznajmił Gehenna, któego słyszała jako jedynego w tamtym momencie. 

- Jak z niej wyjść?- zapytałam, chcąc skończyć koszmar który przeżywał jej ukochany a ona nie mogła nic zrobić.

- Zakończ technikę tak samo jak kończysz opętanie.- wyjaśnił znudzony, ból i strach jaki przeżywał Shigaraki nie był niczym co go interesowało, raczej go karmiło.

- Trzecia brama, Chikai!- krzyknęła i wtedy jej oczy się otworzyły a ona obudziła się na ziemi. Wtedy poszuła powiew wiatru tak mocnego że prawie ją zwiał. Spojrzała co się dzieje i zauważyła All Mighta walczącego z Nomu i przytomnego Shigarakiego, który wyglądał na rozgniewanego.

- W końcu wstałas co?!- krzyknął Bakugou zauważając jej przytomność.

- Uwierz mi na słowo, że wolałabym dalej spać!- oznajmiła widząc masakre, która działa się na jej oczach. W końcu All Might wygrał z stworzeniem. Zdziwienie nie opuściło twarzy Natari, przecież Nomu miały być idealnymi broniami na All Mighta, a on rozprawił się z jednym jakby to było nic...

- Chodźmy sprawdzić co z resztą klasy.- oznajmił Kirishima po walce która oglądali z zapartym tchem. Teraz wiedziała dlaczego All Might był nazywany symbolem pokoju, gdy tylko go zauważyła zamiast gniewu jak czuła, gdy widziała go na ekranie, przyszła ulga a jego styl walki, był piękny. Jego spokój i uśmiech naprawdę pomagał...

- To nauczyciele!- krzyknął Mineta, który razem z Tsuyu niósł rannego Aizawe. Walczyli z złoczyńcami dzielnie ich pokonując, nawet nie roniąc potu, to był profesjonalizm. 

- Niesamowite...- szepnęła oglądając walki przed sobą, nie wiedziała na początku z kim miała się mierzyć, gdy tylko Shigaraki ją ocalił i pokazał swój styl życia. Nie wiedziała, że bohaterzy są tacy... Piękni. Anielscy w swych czynach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro