Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

chapter 66

chwila przerwy dobrze mi zrobiła; hyung tak szybko nie zginie, kucysie <3

dedykuję każdy następny rozdział mojemu młodszemu braciszkowi, Pogo.

uwielbiam cię, pamiętaj o tym

Jimin szybko rozszerzył usta łapiąc kolejny kawałek popcornu podrzuconego przez Taehyunga. Był tym zajęciem tak zaabsorbowany, iż w końcu stracił pełnię świadomości i ignorancja telefonów od Yoongiego sprawiała mu dziwną satysfakcję. W końcu pierwszy raz od dłuższego czasu wyszedł do kina z przyjacielem, a to, że Min ma kolejny z najbardziej bzdurniejszych problemów z dziećmi go nie ruszał. Można by go uznać za okropnego ojca, pozbawionego instynktu lecz po pierwszych miesiącach w których Yoongi obiecywał mu zajmowanie się bobasami, ten panikował co pięć sekund bo jedno z nich miało niewyraźną minę dało Jiminowi pole do zrozumienia przez otaczających go ludzi. Kim natomiast wolał się skupić na rzucaniu do celu, więc Yoongi w rzeczywistości planował na nim mord, oczywiście w swojej głowie - nigdy przy dzieciach.

— Okej mamy dziesięć do pięciu. — Żachnął się mniejszy Min, łapiąc w dłoń kilka kolejnych kawałków. — Dobijamy do piętnastu, czy się poddajesz?

Taehyung natomiast zmierzył przyjaciela spojrzeniem, zaraz wzdychając odczuwając swoją porażkę. - No dobra, tym razem wygrałeś, ale tylko dlatego, że nie ma tutaj Hoseoka, a on by ci pokazał kto tu rządzi!

—  Ale jesteśmy tutaj we dwóch, więc tylko my się liczymy, głupku!

Oh, jak bardzo naśladowanie postaci z anime nie wychodziło Jiminowi...

— Dobra csii, film się zaczyna. — Wtrącił się Seokjin, siedzący za dwójką młodszych. — Jeszcze jedno słowo, a naślę na was mojego psa.

W tamtym momencie Jimin jak i Taehyung popatrzyli po sobie, po czym zaśmiali się głośno. Suczka Seokjina miała dopiero pięć miesięcy i za każdym razem gdy tylko widziała któregoś z chłopaków, automatycznie na nich skakała aby polizać po policzkach. W czasie gdy trójka przyjaciół starała się spędzić wolny czas w kinie, Yoongi siedział na kanapie wpatrując się w dwójkę dzieciaków bawiących się na dywanie. Wyglądał troszkę przerażająco, lecz młodzi byli przyzwyczajeni do takiego widoku.

W momencie w którym Seowoon stwierdziła, iż zabawa w chowanego będzie bardziej ekscytująca niż układanie wieży wraz z Hyeonwoo, Yoongi powiedział, żeby zachowywali się spokojnie i ruszył do kuchni, aby zrobić sobie herbatę. Był zdecydowanie wycieńczony opieką, chociaż od wyjścia Jimina minęła zaledwie godzina. W czasie w którym Min próbował rozgryźć, która z herbat będzie mu smakować najlepiej, Seowoon postanowiła ukryć się w szafie rodziców. I nie byłoby to niczym zaskakującym, gdyby nie dotknęła czegoś dziwnego. Niemal natychmiast wyskoczyła ze swojej kryjówki, biegnąc do ojca ze łzami w oczach.

— Tato, tatoooo! Potwór! — Krzyczała w stronę starszego, który przez tę nagłą sytuację omal nie zrzucił sobie czajnika na stopę. — To te kakeny!

Min zmarszczył czoło, zaraz biorąc córkę na ręce, aby ta się uspokoiła. Zastanawiał się przy okazji co on w życiu takiego zrobił, że teraz świat odpłaca mu się w taki sposób. Natomiast po krótkiej minucie przybiegł także Hyeonwoo, ale nie z płaczem czy przerażeniem, jak to zawsze było po wyjściu z łazienki. On tylko spojrzał w stronę siostry, po czym wzruszył ramionami i poprawiając sweterek, próbował sięgnąć po stojące na blacie ciasteczka. Yoongi wolną ręką odstawił czajnik na miejsce, po czym podał chłopcowi słoik z łakociami, aby mieć go z głowy.

Próbował oczywiście też uspokoić swoją księżniczkę, lecz gdy to nie wychodziło postanowił wyciągnąć swojego asa z rękawa i jej zaśpiewać. Mała niemal zawsze zasypiała bardzo szybko, lecz w tamtej chwili stwierdziła, że żaden śpiew jej nie uspokoi. W końcu jednak Yoongi zapytał co dokładnie zobaczyła, a Seowoon jak to Seowoon postanowiła streścić mu najdłuższą historię w jego życiu. W końcu jednak Min przerwał jej i zapytał czy nie chce pójść tam z nim i zobaczyć jak jej tata radzi sobie z potworami.

Oczywiście z początku Seo patrzyła na ojca ze zmarszczonymi brwiami, jakby nie mogąc uwierzyć, iż ten jest w stanie zrobić coś tak odważnego. Oczywiście miała na to konkretne argumenty.

— Tata, ale z tatą Chimem sobie nie dajesz rady gdy się dąsa. Co zobisz z potworem?

Oh, Yoongi poczuł się upokorzony.

—  Spokojnie, wystarczy, że się tam pokażę i potwór sam ucieknie.

— Twoja twarz? — Dopytała mała, dobijając ojca jeszcze bardziej.

— Nie odpowiem na to pytanie.

—  Papa!

— Tak moja twarz...

Wtedy młodsza skinęła głową wystawiając dłoń w kierunku przejścia do korytarza, aby nagle wydać z siebie okrzyk jakby prowadziła konia. Yoongi przewrócił tylko oczyma po czym ruszył do sypialni. Nie była ona może wielkich rozmiarów, lecz przez wszechobecne lustra oraz wielkie okno z widokiem wprost na ogród, wydawała się dość spora. Kolory miała natomiast stonowane, skryte w kolorze zielonym oraz delikatnym kawowym, co najlepsze drewniana podłoga wyglądała dość staro i jednocześnie świeżo, iż po wejściu czuło się jakby las stał otworem. I tutaj wcale nie spełniał się w roli odświeżacz powietrza o zapachu leśnej fauny, tylko różnorodne rodzaje prawdziwych kwiatów stojących i w rogach pokoju, i na ramie łóżka oraz na komodzie. Min czasami miał wrażenie jakby był na biwaku, lecz z wygodnym śpiworem.
Pokój był urządzony w stylu norweskim, który Yoongi dosłownie uwielbiał i Jimin musiał pójść z nim na ugodę. W końcu jednak starszy Min zgodził się na akcesoria z lat dwudziestych, w których motywie młodszy chciał urządzić sypialnię. Mógł za to wyremontować jeden z wolnych pokoi, dlatego też wejście do jego gabinetu groziło wszechobecnymi ciarkami na plecach ze względu na motywy z Ojca Chrzestnego.

Yoongi w końcu dotarł do szafy i powolnie ją otworzył, lecz tego co zobaczył kompletnie się nie spodziewał. Zamiast jakiegoś misia, którego Jimin pewnie by trzymał na urodziny córki, zobaczył ciemny wibrator. Niemal natychmiast zatrzasnął szafę, po czym odstawił Seowoon i kazał jej nie otwierać oczu dopóki nie policzy do stu. Oczywiście dziewczynka z grubsza od razu zapomniała o przerażającym odkryciu i skupiła się na liczeniu, czekając aż tatuś się schowa. Cóż, Min miał jedynie za zadanie ukryć miękką zabawkę, a i to zadanie szło mu ślamazarnie.

W końcu jednak, gdy wybiła godzina trzynasta, a dzieci zostały odpowiednio nakarmione, Yoongi przygotował je do podróży. Mieli się udać do przedszkola Seowoon, a on obiecał zająć się jednym ze stoisk z ciastami, chociaż dowiedział się o danym zadaniu kilkanaście godzin wcześniej. Cóż, czego nie robi się dla dzieci, prawda?

— Seo, zostaw brata w spokoju. — Westchnął Yoongi, wyjeżdżając z podjazu.

— Nie-e!

— Ta-ak!

Bycie ojcem sprawiało Yoongiemu ogrom radości, lecz niestety gdy dzieci były na nogach czuł jedynie irytację i próbował powstrzymać się od uderzenia głową w kierownicę. Oczywistym było także, iż raper miał z nimi coraz mniejszy kontakt, co burzyło jego obrazek idealnej, choć często pokręconej rodziny. Próbował być na najważniejszych wydarzeniach Seo z przedszkola, a nawet gdy Hyeo powiedział pierwsze słowo, specjalnie zwolnił się z pracy i pognał do domu aby usłyszeć to na żywo. Kochał ich całym sercem, a w szczególności Jimina, który podarował mu tak piękne i kochane szkraby, jednak obowiązek bycia głową rodziny i zarabiania na całą czwórkę łącznie stawał się coraz bardziej męczący. Min harował jak wół, robił za pięciu, jednak ostatnio to nie wystarczało Bangowi, a raczej nowemu kierownikowi działu, który miał zastępować Banga przez dobry miesiąc.

Jae był zdecydowanym skurwysynem, chcącym tylko zaszkodzić zespołowi.

Szkoda, że nikt tego nie widział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro