Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

chapter 61

Udało się w końcu, cieszmy się, bo zbliżamy się do końca! 



Karuzela się zaczyna. Ciekawe kiedy przestanie się kręcić wściekle.❞  

— BAD NEWS


Wyprowadzka Jimina była tylko kwestią czasu, o czym wszyscy doskonale wiedzieli, ale jednak starali się wypchnąć to na tyły umysłu, który niedawno dał o sobie znać. Pożegnanie z przyjaciółmi i oddzielna przeprowadzka była dla tancerza ogromnym ciosem, chociaż to przerwa w zespołowych aktywnościach sprawiła, że przez całą drogę do nowego samotnego mieszkania, płakał. Po prostu płakał. 


Park wiedział, że przez jeden głupi błąd zminimalizował wszelakie szanse dla zespołu i możliwości występowe. Czuł, że większości przykrych sytuacji, których mężczyźni dostarczali, były spowodowane nim i jego ciążą. W końcu, kto głupi się nie zabezpiecza? 


Jimin poprawił się na śnieżnobiałej kanapie, obejmując łapkami misia, po czym spojrzał w odpaloną internetową kamerkę. W internecie od przeszło tygodnia wrzało od informacji o prawdopodobnym opuszczeniu zespołu przez jasnowłosego, a jego malutkie serce nie miało siły, aby po raz kolejny kogoś okłamywać. Dlatego też mężczyzna dogadał się z Bangiem odnośnie sytuacji w jakiej się znaleźli i obiecał wziąć całą winę na siebie, czego Puchatek oczywiście nie pochwalał i wręcz zakazywał. Jednakże nic nie było w stanie uśmierzyć zapału tancerza, który w przypływie mieszanki hormonalnej, miał więcej siły i samo zapału niż niejeden człowiek. 


Dlatego kiedy stwierdził, że bardziej gotów być już nie może, po prostu włączył vlive i czekał, aż opcja online da mu zielone światełko do powiedzenia wszystkiego co tkwi mu na wątrobie. 


Wyglądał uroczo, naprawdę uroczo, co fani komentowali na czacie głównym. Młody mężczyzna bardzo się z tego cieszył i nawet kilka razy podziękował za wszystko, ale później odchrząknął i zaczął mówić to, przed czym tak bardzo chciał chronić go Yoongi, a czego zakazywał Bang SiHyuk.


Nadszedł późny wieczór, kiedy brunet opuścił małą toaletę z ręcznikiem w misie umieszczonym na szyi. Przepłakanie dwóch godzin mocno go zmęczyło, więc postanowił, że tylko szybki prysznic będzie w stanie przywrócić go do życia. Poza tym, chciał wyglądać znośnie kiedy jego rodzicielka w końcu odwiedzi go w mieszkaniu i zwróci na niego uwagę, ładując mu tony jedzenia do lodówki, najpierw rzucając mu się w ramiona z opakowaniem czekoladowych wafelków w dłoni. Oczywiście jego wyobrażenia o danej chwili praktycznie wcale się nie zmieniły, a starsza już kobieta wykonała każdą czynność z wcześniej wymienionych, od razu kiedy przyjechała odwiedzić swojego syna.  Skończyło się na tym, że brunetka głaskała syna po głowie, kiedy ten siedząc na kanapie zajadał się czekoladowymi przyjemnościami.


- Jiminnie, widziałam to co mówiłeś fanom w internecie i ja nie jestem pew-


- Spokojnie, mamo. - Mruknął Park, starając się skupić myśli na słodyczy, a nie na praktycznym zniszczeniu kariery. - Wszystko będzie dobrze, a armys nie porzucą BTS tylko dlatego, że byłem głupiutki i jak to mówił dziadek, się zbrzuchaciłem. 


- Nie to miałam na myśli. - Pokręciła głową, zakładając kosmyk włosów bruneta za jego ucho. - Naprawdę chcesz zakończyć to na co tak ciężko zapracowaliście? Wiesz, że razem z bratem pomożemy ci w każdej sytuacji, ale jak dla mnie lepszym pomysłem byłoby oddanie dziecka do domu adopcyjnego lub nam na wychowanie. Jesteś za młody i zbyt dziecinny na wychowywanie dziecka, poza tym ten twój Yoongi... Skąd ta pewność, że nie zostawi cię jak urodzi się maleństwo?


- Mamo, przeginasz. - Warknął Park.


- Jiminnie, ja chcę dla ciebie dobrze... Jak najlepiej! - Obruszyła się kobieta, wyciągając telefon z kieszeni spodni, który zaraz odblokowała i po krótkim przeszukaniu od razu podstawiła mu pod nos. - To Shi Kim i Xiao TiYuen. Nie mogą mieć dzieci, a są naprawdę dobrym i przykładnym małżeństwem. Jestem pewna, że-


- Mamo. Skończ ten temat do jasnej cholerci! - Uniósł się brunet, zaciskając dłoń w pięść. - Zawsze mówiłaś, że nieważne jaka będzie sytuacja, ty będziesz mnie wspierać i zostaniesz przy mnie. A teraz co? Teraz wmawiasz mi co będzie dla mnie najlepsze, chcesz pozbyć się dzieci i i... Cholera jasna, wiem, że Yoongi nie jest ideałem, ale wiem także, że dużo razem przeszliśmy i to on był osobą, która jako pierwsza wyciągnęła do mnie pomocną dłoń! W dodatku to, że związki pomiędzy dwoma mężczyznami nie są zbyt 'normalne' dla naszego kraju tak samo z ciążą, ale ja i Yoongi się kochamy i nie pozwolę, aby ktokolwiek i cokolwiek zniszczyło to co do siebie czujemy. 


- Jimin, ty nie możesz-


- Mogę i będę z Yoongim czy tego chcesz czy nie. Nieważne czy moja kariera legnie w gruzach! Jestem skłonny przyjąć tą wpadkę na siebie jak prawdziwy mężczyzna i wbrew pozorom wychowam te dzieci. Tak, dzieci. Będziemy mieć bliźniaki, mamo. - Zapowietrzył się brunet, unosząc się na rodzicielkę, kiedy stojąc w korytarzu podawał jej kurtkę. Kobieta mimo próśb o uspokojenie się mężczyzny i przemyślenie wszystkiego, została wyrzucona z mieszkania z kwitkiem. 

Park spojrzał na swój pierścionek zaręczynowy i złapał w końcu oddech, kojąc myśli, które uparcie nie chciały dać mu spokoju. 


Czy sobie poradzi w nowej roli?


Czy ich dzieci nie będą miały ciężko?


Czy w końcu przestanie czuć się jak kula u czyjejś nogi?


Wszystko to męczyło byłego wokalistę od dobrych dwóch, trzech miesięcy i nie widziało się, aby przestało. Dlatego brunet sprawdzając godzinę w telefonie, szybko napisał wiadomość do swojego narzeczonego, chcąc spytać czy będzie w stanie odwiedzić go bo ma mu coś ważnego do powiedzenia. I w rzeczywistości miał, w końcu niedawno był na USG i chciał w końcu poinformować przyszłego ojca o płci oraz ilości dzieci jaką będą mieć. Chciał się także upewnić, czy wszystko to co on sam czuje i to co mówił mu Yoongi jest prawdziwe. 

Właśnie dlatego kiedy po dwóch godzinach usłyszał głos Yoongiego w korytarzu, uśmiechnął się sam do siebie, poprawiając koc na swych ramionach. Nie ruszał się z miejsca, w końcu miękkie poduszki na parapecie za bardzo sobie upodobał, a zapach mięty z odświeżacza powietrza jeszcze bardziej uspokajał i wyciszał wszystko o czym myślał, przed przybyciem mężczyzny. 


Min wszedł do salonu w zwykłym szarym t-shircie i poszarpanych rurkach, czym sprawił uśmiech na twarzy Jimina. Tylko dlatego, że mężczyzna wspominał młodszego bruneta jako trainee, kiedy wszystko co do siebie czuli było przewlekłą mieszanką nienawiści i miłości.

Starszy mężczyzna zmartwił się widząc czerwone plamy pod oczami niższego, od razu złapał za kolorowego misia z kanapy i wręczył go młodszemu, aby po chwili ucałować go w czoło i delikatnie otrzeć wierzchem dłoni o jego wilgotny policzek.


- Kochanie, co się stało? - Spytał przestraszony, tuląc do rozgrzanego torsu mniejszego bruneta. Ten tylko pokręcił głową i wtulił się w ciało starszego, przymykając powieki.


- Kochasz mnie, Yoongi?


- To oczywiste, Jiminnie. - Odpowiedział od razu raper ukazując szczerość swoich słów.


- A pamiętasz jak mówiłeś, że będziesz kochał i nasze dziecko?


- Jimin, ja już kocham nasze dziecko. Mówiłem ci przecież, że nieważne czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka; czy będzie zdrowe czy nie, ja i tak będę je kochał. Tak samo moje uczucia w stosunku do ciebie, nie ulegną zmianie. - Powiedział Min, wyglądając za okno gdzie rozpętała się intensywna burza. - Nie wiem do czego zmierzasz, ale zaczynam się denerwować.


- Słyszę jak bije twoje serce, wiesz? - Spytał Park, na co Agust uśmiechnął się delikatnie.


- Wiem.


Brunecik złapał jedną z dłoni Yoongiego i umieścił ją na swoim dosyć pokaźnym brzuchu.


- Może czujesz tylko kopanie, ale jak jutro pojedziemy na badanie to usłyszysz bicie serc. Dwóch serc, Yoongi.


- Chwila moment, czy to-


- Tak, Yooni, będziemy mieć bliźniaki. Chłopca i dziewczynkę.


Wtedy Min pękł, a Jimin pierwszy raz w życiu widział jak mężczyzna jest tak szczęśliwy. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro