Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

chapter 55

Zaskoczeni nowym rozdzialikiem i to tak szybko?

Prawdę mówiąc ja sam jestem w szoku, no ale tak to jest jak Jeleń nie ma z kim rozmawiać, a w tle lecą świąteczne piosenki. Polecam. Brak weny gwarantowany.

Miłego czytanka, a wasz Virgil leci zrobić sobie coś do picia.
pss: mam nadzieję, że nadal kochacie to ff, albo chociaż lubicie?

  ↓  ↓↓

JIMIN

Jeśli nie czułbym się w danej sytuacji oszukany, musiałbym być naprawdę idiotą. Cała złość jaką z siebie ulotniłem przed przyjściem do Yoongiego wróciła z podwójną siłą, aczkolwiek starałem panować się nad emocjami. Nie chciałem po raz kolejny lądować w szpitalu, albo być skazanym na ślęczenie w łóżku z powodu bólu brzucha, wycieńczenia po płakaniu czy po prostu odwodnienia, którego nabawiłem się tego samego ranka co zerwałem z Minem. 

— Całowałeś się z Hoseok hyungiem.. — Powtórzyłem, spoglądając na swoje małe dłonie. Starszy nie próbował mnie od siebie odsuwać, ani powtórnie obejmować. Takim sposobem dał mi pole wyboru: czy mimo wszystko z nim zostanę, czy jednak zdecyduję się od niego odejść.

Odpowiedź była nad wyraz oczywista. 

— Ugh, Jimin, wiem, że zrobiłem źle.. Ja naprawdę tego nie chciałem. To był po prostu.. impuls? Nie wiem jak dokładniej określić, ale mogę ci przyrzec na wszystko co zechcesz, że to co wydarzyło się pomiędzy mną, a Hoseokiem było czymś z mojej strony niechcianym.

Westchnąłem ciężko, biorąc jego duże kościste dłonie w te swoje. Chciałem uspokoić mężczyznę, ale wiedziałem, że jeśli pozwolę mu, aby mówił jeszcze więcej to wtedy całkowicie się w tym zatraci i nie dostrzeże niczego. Opuszkiem kciuka przejechałem po fragmencie jego mlecznej skóry tylko po to, by na spokojnie unieść jego ręce do góry i delikatnie musnąć je wargami. 

— Min Yoongi jest wielkim głupcem, prawda? — Mruknąłem cicho, patrząc się na Yoongiego z delikatnym uśmiechem, znad jego dłoni. Co kilka sekund składałem na nich powolne pocałunki, starając się zapamiętać jak starszy reaguje na dany gest. 

— J-jestem wielkim głupcem, Jiminni-

— Jesteś moim wielkim głupcem, kochanie. — Przerwałem mu, umieszczając jego dłonie na moim brzuchu. Każdy gest wykonywałem delikatnie w końcu nie miałem stuprocentowej pewności, że wyższy zaraz nie spanikuje. W końcu wciąż był chory, a nawał dziwnych sytuacji zapewne przytłaczał go bardziej niż mnie w danej chwili. 

Yoongi zadrżał kiedy tylko poczuł ciepło mojego ciała, ale nie odsunął się. Podniosłem zatem głowę i uśmiechnąłem się do niego bardzo szeroko, w końcu uwielbiałem takie gesty, a skoro naszemu maleństwu możemy je ofiarować, to dlaczego nie? 

  — K-kocham was.  — Wydusił po chwili, delikatnie unosząc materiał mojej bluzki. Troszkę się przez to zarumieniłem, ale pozwoliłem starszemu na wszystko. Dlatego też nie zdziwiłem się zbytnio kiedy opuszkami palców musnął fragment mojego brzucha, nie zdziwiłem się także kiedy powoli ułożył mnie na łóżku. Zawisnął nad mym pasem, lekko pociągając nosem. Uniosłem zatem dłoń i ułożyłem ją na głowie starszego, delikatnie go głaszcząc, aby dodać mu ciepła. Czułem jego braki, a skoro Yoongi mimo wszystko nas kochał to także musiał odczuwać daną pustkę.

  — My także kochamy ciebie, Yoongi.

Uśmiech jaki ujrzałem na jego twarzy w tamtej chwili był najpiękniejszym jaki mogłem zobaczyć przez całe życie.  

Min przymknął delikatnie powieki, a usta umieścił nad moim pępkiem składając delikatny pocałunek. Jednym łokciem opierał się o miękki materiał materaca, zaś drugą poprawił lekko tłuste włosy i ułożył ją w tym samym miejscu, przez co mogłem poczuć jego ciepło. 

  — Przepraszam, że to wszystko tak się potoczyło, maluszku.  — Zaśmiał się cicho, mówiąc do naszego wciąż nienarodzonego dziecka.  — Ale obiecuję na mały paluszek, na wszystkie zabawki jakie kupię ci w przyszłości, na każdy twój uśmiech, którym nas obdarzysz, że już nigdy więcej nie pozwolę, aby twoja mamusia i ja.. abyśmy się rozstali.

  — Mamusia?  — Parsknąłem, nie kryjąc łez spływających po obu mych policzkach. — Więc w naszym związku robię za kobietę, tak?

  — Z-związk-

 — Wybaczam ci, Yoongi. — Przełknąłem gulę, która wytworzyła się w moim gardle i zaśmiałem się delikatnie. — Kocham cię i nie jestem w stanie bez ciebie żyć, wiesz? Nie mogę znowu cię stracić, nawet jeśli zrobiłeś takie głupstwo.. Poza tym kiedy ty i Hoseok się całowaliście nie byliśmy znowu razem, prawda? Nie mogę być na ciebie o to zły, chociaż naturalnie jestem, ale wiesz co? 

Ułożyłem obie dłonie na policzkach chorego, aby przyciągnąć go do siebie i lekko zetknąć nasze wargi. 

  — Tak, kotku?  — Kiedy oczy Yoongiego przepełnione łzami, wpatrywały się w te moje zamglone, czułem w środku iż wszystko już będzie dobrze. — Wiem, co?

  — Już nigdy więcej nie pozwolę ci odejść. Nie uciekniesz z mojego życia, nie wypchnę cię z niego.. rozumiesz? Kocham cię, kocham cię, kocham cię, cholerka, kocham cię Min Yoongi, więc proszę, bądź ze mną już do końca naszego życia i nawet nie próbuj umierać beze mnie.  — Wydusiłem głośniej, pociągając nosem. Wyrzuciłem z siebie wszystko co czułem do starszego, starając się dobrze ubrać w słowa to co myślę, nie chcąc oczywiście sprawić, aby musiał zastanawiać się nad sensem zdań. 

Min ukrył twarz w moją szyję, a ja już wiedziałem, że zrozumiał kiedy tak po prostu się rozpłakał. Objąłem go zatem ramionami i delikatnie musnąłem płatek jego ucha, nagradzając go także motylimi muśnięciami na ramieniu. 

  — Jiminnie..

 — Tak, hyung? —  Mruknąłem, powoli luzując uścisk, aby starszy mógł bez problemu unieść się na ramionach. Widziałem czerwień wokół jego oczu, a pogryzione wargi bardzo mnie zmartwiły, ale postanowiłem zająć się scałowywaniem wszystkich ranek kiedy wyższy pozwoli mi wstać, a nasze przytulanie powoli dobiegnie końca. Chociaż bardzo tego nie chciałem.

  — J-ja..

 — Spokojnie, kochanie. — Pogłaskałem chłopaka po potylicy, drugą rękę umieszczając na jego policzku. Oczywiście dusza romantyka w moim ponownym narzeczonym, po raz kolejny się włączyła. Jedna z jego dłoni zacisnęła palce na tej mojej, po czym Min przystawił ją sobie do ust i delikatnie pocałował; patrząc się przy okazji w moje oczy. 

  — Wyjdziesz za mnie jeszcze raz? Pozwolisz, abym to ja jako pierwszy witał cię rano z kubkiem ciepłego kakao? Zechcesz być moim jedynym, o którego będę dbał najlepiej jak potrafię?  

  — Tak, Yoongi hyung. Już na zawsze będę twój, a ty mój.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro