Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

chapter 49 I part

To dopiero pierwsza część tego partu, a ja już się ekscytuję, bo to co się będzie tutaj działo to czysta drama i tona tragedii! 

Nah, nah, jak ja uwielbiam yoonseoka >,>

Pamiętajcie, że was kocham! ♥


ImYourHope: Aloha moi drodzy!

Yooni: Czy Ciebie już do reszty popierdoliło? Jest pierwsza w nocy, wszyscy śpią, jutro koncert..

AlienAlien: Wszyscy śpią? Dziadku! Każdy bawi się właśnie w pokoju Namjoon hyunga i Hobiego hyunga xD

Yooni: Co

ImYourHope: Postanowiliśmy zrobić mini dżamprę z okazji rozpoczęcia trasy..

Yooni: Jesteście nienormalni

AlienAlien: Wiemy, że chcesz przyjść C:

Yooni: Nie

AlienAlien: Jesteś pewny?

Yooni: Tak

AlienAlien: Ale na sto procent?

Yooni: Mhm..

AlienAlien: Czekamy z soju C:

Yooni: Obiecałem Jiminowi, że po tamtym razie nie wypiję więcej tego ohydztwa 

Nie ma mowy, że przyjdę

ImYourHope: Yoongi, no dawaj

Nie bądź pizda

Yooni: ...

ImYourHope: Pokaż klasę i wpadnij! Co złego może się zdarzyć?

YOONGI

Może zdarzyć się na przykład to, że będę leżeć nago na dywanie z łapami na udach Taehyunga i Hoseoka i nie mieć pojęcia co odpierdoli się tutaj w nocy? W sumie to tak się stało, przez co aktualnie siedzę skulony w kącie owinięty grubą warstwą pościeli, czując skutki wczorajszego pompowania alkoholu.  

Poza tym, że jest mi cholernie zimno, z nosa cieknie jak z wodospadu i czuję się jak wrak człowieka, to jeszcze tyłek boli, i to dość mocno. 

Dodatkowo naprawdę nie wiem co się działo, bo logiczne myślenie wyłączyło mi się już po drugiej szklance, a dodatkowo zgubiłem gdzieś telefon, więc nie mogłem sprawdzić czy nie wstawiłem jakiś głupich zdjęć na social media. Bang by mnie zamordował z zimną krwią, a reszta by to pewnie poparła.

Wziąłem kilka głębokich wdechów i rozejrzałem się po pokoju hotelowym, starając się coś sobie przypomnieć. Dwa łóżka w stanie totalnej rozsypki, pełno ubrań na podłodze, jakieś szklane butle walają się po ziemi, akurat pomiędzy chłopakami. Kiedy tylko dojrzałem swoje piżamy z wczoraj, zaraz podniosłem się z zajmowanego miejsca i złapałem za nie, aby szybko się ubrać. 

  — Hoseok, Taehyung, pobudka.  — Mruknąłem, kopiąc każdego po plecach, będąc już w pełni okryty.  — Wstawajcie zanim wbiję wam kołki w tyłki.

  — Jeszcze chwila, Yoonginnie~ 

  — Taehyung, z szacunkiem.  — Westchnąłem, łapiąc starszego za nogę. — Jeśli się nie obudzisz, to wyrzucę cię przez okno.

  — Gdzie jest Namjoon hyung, kiedy Yoongi się nad nami znęca? — Wydukał Kim, za co miałem ochotę rzucić nim o ścianę. Ewentualnie złapać za jakieś krzesło i go nim sprać. W końcu nie jestem zwolennikiem spokojnego wychowania, a te barany czasem potrzebują zastraszenia, bo inaczej nie zrobią nic.

  — Wyszedł po trzeciej razem z Seokjinem, i nie. Nie mam zielonego pojęcia gdzie mogli pójść, a teraz dajcie mi coś ciepłego, bo cholernie mi zimno. 

  — Nie dziw skoro leżysz nago.  — Odparowałem, puszczając chłopaka. Zająłem miejsce na łóżku, równocześnie wydymając usta. Przyglądałem się całej sytuacji z pobłażliwością, kiedy Taehyung zakrywał się wszystkim co możliwe, podczas poszukiwania swoich ubrań, oraz kiedy Hoseok narzucił na siebie jakieś dresy, po czym wtargnął pod pościel w drugim łóżku. Niezbyt się kwapił do wyjaśnienia mi tego co się działo, ale miałem na to swoje sposoby i jeśli nic się nie zmieni, to spokojnie je na nim wykorzystam.

  — Możecie mi łaskawie powiedzieć, co robiliśmy całą noc?  

 — Piliśmy. — Odpowiedział Kim, za co oberwał poduszką. 

  — Pytam poważnie. Gdybyśmy tylko pili Namjoon nie przeleciałby Seokjina, a całe nasze trio nie leżałoby nago na ziemi.  

  — Myślałem, że tylko m-

 — W dziwnej pozycji, Tae. W bardzo dziwnej pozycji. Dlatego właśnie pytam się, co tutaj się odkurwiło, bo serio nic nie pamiętam, a chcę wiedzieć czemu boli mnie tyłek. Dodatkowo, dlaczego jakieś stringi leżą na komodzie? — Wskazałem na część bielizny palcem i spojrzałem na zmieszanego Taehyunga, który aktualnie zajmował miejsce na ziemi, a potem przeniosłem je na Junga, który do tej pory nie opuścił łóżka.

  — Ja nie wiem, mnie nie pytaj.  — Mruknął Hoseok, podnosząc się z materaca. Spojrzał się w naszą stronę zmarnowanym wzrokiem, który wydawał mi się dziwnie smutny.  

  — Ty coś wiesz. 

  — Nic nie wiem, nie pamiętam, okej?

 — Widzę, że coś wiesz. Znam cię przecież. 

  — W takim razie nie znasz mnie wystarczająco, Yoongi.  — Warknął, poprawiając grzywkę. Widziałem, że coś go gryzło i to na pewno coś mocnego, skoro teraz udaje, że nic się nie dzieje. To po prostu widać. Podniosłem się z łóżka, Kim zrobił to samo. Chyba wyczuł, że atmosfera jest zbyt tęga, więc w razie co będzie nas od siebie odciągał.

Tak jak to kiedyś bywało..

  — Hoseok..

  — Nic już nie mów, okej? Po prostu się zamknij. 

 — Przeginasz i dobrze o tym wiesz. — Zacisnąłem pięści, widząc jak Jung patrzy na mnie pogardliwie.

  — Oops? 

  — Taehyung do cholery, chociaż ty pokaż, że masz mózg i twardy łeb. Opowiedz w końcu, co tej nocy się wydarzyło! Jestem pewien, że pamiętasz chociaż kilka minut. Cokolwiek.. — Złapałem wyższego za ramiona i potrząsnąłem nim, starając się nie odgryźć sobie kawałka wargi co niezbyt dobrze mi szło. Zwłaszcza, że czułem krew spływającą po brodzie, a sam fakt, że prawdopodobnie zdradziłem Jimina, nie pomagał.

  — Hyung.. chciałbym, ale ja naprawdę nie pamiętam!  — Zapłakał Kim, przez co westchnąłem cierpiętniczo. Puściłem chłopaka i podszedłem do ściany, aby uderzyć w nią pięścią. 

Nie czułem bólu, ale to może dlatego, że dość spora dawka adrenaliny buzowała w moich żyłach i nic i nikt nie był w stanie aktualnie mnie skrzywdzić. Chyba że płaczący Park dowiadujący się o wszystkim.

  — Yoongi nie panikuj..  — Zaczął Hoseok.

  — Mam nie panikować? Czy ty jesteś normalny?!  — Warknąłem, ponawiając czynność.

  —  Popadasz ze skrajności w skrajność, hyung. Powin-

  — Jak mam być spokojny, kiedy prawdopodobnie zdradziłem Jimina z którymś z was do jasnej cholery?!  — Odwróciłem się w ich stronę, próbując powstrzymywać łzy cisnące mi się do oczu. Jednego jednak nie przewidziałem. Moje krzyki prawdopodobnie obudziły szarowłosego i zwabiły do tego pokoju niczym lisa. 

Widziałem Jimina stojącego w drzwiach, widziałem jabłko toczące się po ziemi i łzy w jego oczach, kiedy podszedł i tak po prostu uderzył mnie w twarz. Nie zrobił tego raz, musiał po prostu pokazać mi, że to wszystko nie jest snem, a ja go straciłem.

 — Jimin.. — Złapałem chłopaka za rękę, kiedy próbował opuścić pomieszczenie. Wyrwał mi się jednak i szybko poszedł, trzaskając za sobą drzwiami. Taehyung chciał coś powiedzieć, ale wtedy wybiegłem z pokoju za miłością mojego życia. Pominąłem nawet kpiący uśmiech Hoseoka, którym zajmę się później.

Nie musiałem biec daleko, bo Park wlókł się po holu niczym żywy trup, pociągając nosem co jakiś czas. Szybko objąłem go od tyłu ramionami i mocno przytuliłem do jego pleców, starając się zatrzymać go w jednym miejscu. Czułem jak jego ciało kamienieje, a on nie rusza się ani o milimetr, co cholernie mnie zraniło.

Jednak nie bardziej niż ja jego.

  — Jimin.. to wszystko nie tak.

Park odwrócił się w moją stronę i popchnął mnie na ścianę, zaraz krzyżując ramiona na torsie, aby spojrzeć na mnie z żalem. 

 — Niby jak, co? — Warknął, a ja już wiedziałem, że zjebałem wszystko.

  — Ja ci to wytłumaczę, naprawdę..  — Zbliżyłem się do chłopaka i złapałem go za policzki, patrząc w jego oczy tak, aby wiedział, że to co mówię jest w stu procentach szczere. Jednakże co ja miałem mu powiedzieć, skoro nie wiedziałem nic? Kompletnie nic, a żaden z chłopaków nie wytłumaczył mi dlaczego leżeliśmy nago, dlaczego boli mnie tyłek, czy tego co wydarzyło się podczas popijawy. Dodatkowo dziwne zachowanie Hoseoka, martwiło mnie jeszcze bardziej. 

  — Masz pięć sekund.

 — Bez względu na wszystko pamiętaj, że cię kocham, dobrze? — Powiedziałem szybko, zaraz całując chłopaka w czoło, aby powtórnie spojrzeć na niego z taką samą czułością jak zawsze, lecz tym razem było inaczej. Jimin nie odwzajemnił spojrzenia. Nie przytulił się do mnie i nie uśmiechnął się, jednocześnie przytakując. 

Spojrzał się na mnie z obrzydzeniem, równocześnie wyrywając się z moich ramion. Nie miałem pojęcia co się dzieje dopóki szarowłosy nie rzucił mi w twarz pierścionkiem, który dla niego kupiłem, wypowiadając najgorsze trzy słowa na świecie.

  — Z nami koniec. 


Psst! Przepraszam za błędy, ale pokusa wstawienia tego rozdziału była zbyt wielka ;w;


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro