Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

//2 lata później, Jin//
- Kiedy przyjdzie Jason? Czemu tylko on może mnie odwiedzać, a ja nie mogę jeździć do niego? - zapytałem leżąc na nim i bawiąc się jego włosami. Wiatr powoli owiewał nasze ciała powodując, że odczuwalna temperatura była niższa. Lato w tym roku było dość ciepłe, a ja musiałem tu tkwić przez cały czas. Te wysokie mury odgradzały nas od całego świata - Namjoon, słuchasz mnie? Ja już nie pamiętam kiedy ostatnio bylem na dworze...

- Teraz jesteś głupolku - zaśmiał się obracając nas tak, że leżał bokiem do mnie i zaczął sunąć palcem po moim torsie.

- Ale mi chodzi tak poza murami... Jason mimo ze jest króliczkiem może wychodzić. To nie fair... Też chciałbym gdzieś pójść. Nie wiem, do sklepów, na studia... Gdziekolwiek - szepnąłem smutny nie patrząc na niego. Jednak Nam szybko to zmienił zwisając nade mną.

- Mówiłem, że nie możesz wychodzić. Ludzie nie zrozumieliby twojej idealności... Jesteś tylko mój i nie chcę, byś wychodził poza mury. Aż tak ci tutaj ze mną źle?

- Nie. Ale też chce wychodzić na dwór... W sensie poza mury. Możemy schować mój ogon i uszka... Bede grzeczny obiecuje. Zawsze jestem...

- Jeszcze trochę, a się wkurzę. Utnijmy to teraz, zanim nie zaszło to za daleko, bo w innym wypadku będzie czekać na ciebie kara - mruknął i wbił się w moje wargi. Zacząłem oddawać pocałunki mrucząc cicho. Owinąłem ogon wokół jego ręki - wiem, że bardzo to lubi. Uśmiechałem się zadowolony. On był naprawdę kochany. Zawsze dbał o to, bym nie był znudzony ani smutny. Jednak nie pozwalał mi wychodzić do miasta i innych ludzi. Nie rozumiem. Przecież on tak podziwia to, że mam ogon, wiec czemu inni mieliby zareagować inaczej? Jego logika była bez sensu. Nie chciałem kolejnej kłótni, więc odpuściłem sobie na dzisiaj męczenie go o to.

Mimo stanowczej odmowy Namjoona, przez następny tydzień cały czas go o to pytałem. Irytował się coraz bardziej. Zwłaszcza gdy pytałem o to podczas lekcji, jednak nigdy na mnie nie wrzasnął. Dziś miałem inny plan gry. Na obiad zszedłem z dwoma czystymi kartkami, różowym i czarnym mazakiem, oraz notesem, w którym zapisałem swoje pomysły. Usiadłem obok niego i podałem mu czystą kartkę wraz z flamastrem.

- Coś się stało? - Zaśmiał się gładząc moje nagie udo. Ok, byłem w samej koszuli i bokserkach. Normalnie nie paraduję tak po domu, ale miałem nadzieję, że dzięki takiemu strojowi uda mi się go w końcu przekonać.

- Mam wypisane wszystkie za i przeciw mojemu wyjściu na dwór. Mamy tez kartki aby spisać umowę co mogę, a czego nie mogę tam robić. - Uśmiechnąłem się zadowolony patrząc na niego. - Po pierwsze, pochodzę po sklepach i może kupię sobie coś ładnego. Po drugie, mogę nosić czapkę i chować ogon. Po trzecie, w kinie może...

- Nie! - przerwał mi Namjoon uderzając dłońmi w stół. Był wściekły. Nigdy jeszcze nie widziałem go w takim stanie. Odsunął się od stołu i przerzucił mnie przez ramię klepiąc przy tym w pupę. - Koniec tego cackania się. Dostaniesz w końcu karę i nauczysz się raz a dobrze, że nie wolno przeginać - mówił wściekły. Położył mnie na łóżku i ściągnął pasek od spodni. Po chwili usiadł koło mnie i patrzył na mnie gniewnym wzrokiem - No już. Kładziesz się brzuchem na moich kolanach i gacie w dół. I zapamiętaj sobie, to nie ostatni raz gdy dostajesz taką kare! - Przerażony zdjąłem bokserki, podwinąłem koszulę i położyłem się na jego nogach.

- Przepraszam Panie - szepnąłem wiedząc, że chce być tak nazywany podczas kar.

- Ślicznie. A teraz licz na glos - powiedział i uderzył mnie po raz pierwszy pasem.

- R-raz- zapłakałem machając niezadowolony ogonem. Jednak on miał to gdzieś i uderzył mnie znów, tym razem mocniej. Kolejne pięć razy było najgorsze. Na szczęście po tej serii ostatnie razy były dość delikatne.

- Koniec - powiedział masując moje pośladki - Czego się nauczyłeś? - zapytał ostro łapiąc mój pośladek przez co znów zapłakałem, bo ból rozszedł się po całym moim ciele.

- Aby się słuchać Panie. Przepraszam. Ja naprawdę nie chciałem! Po prostu to dla mnie ważne - Popatrzyłem na niego zaszklonymi oczami.

------------;-----------
Juz niedługo koniec, jak wam sie podoba? Jak oceniacie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro