Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

//2 miesiace później Namjoon//

Z obserwacji wynika, że obiekt numer 9 zaadoptował się całkowicie. Pomocne były przy tym leki, które sam stworzyłem. Mają jednak efekty uboczne:
-ból głowy
- zapominanie czasami istotnych informacji takich jak imię
- nudności
- brak apetytu
Jednak obiekt dzięki nim :
- słucha się
- Jest podatny na sugestie
- nie pamięta dużo z przeszłości

Skończyłem zapisywać wszystkie dane, po czym spakowałem je do teczki podpisanej imieniem Jina. Wyszedłem z tajnego pokoju zakrywając klapę w podłodze dywanem.
- Co robisz kochanie? - zapytałem po wejściu do jego sypialni. Usiadłem obok niego i wciągnąłem go na kolana.
- Projektuję samochód. A i znalazłem taki fajny tablet, na którym mogę sobie projektować roboty - pisnął wiercąc się na moich nogach.
- Myhym pokażesz mi go? - podałem mu telefon chcąc wiedzieć jak wygląda. Dostanie go na urodziny. Pewnie nie wie, że są jutro. Przez leki często zapomina o takich rzeczach, jednak nie przeszkadza mi to. Dawkę powoli zmniejszam, wiec czuje się coraz lepiej. Całowałem go co chwile w ramie patrząc jak wpisuje nazwę urządzenia do internetu. - Chyba trochę drogi. Nie uważasz? -zapytałem patrząc na cenę. Oczywiście, że wydam dwa tysiące na taką zabawkę, ale wole, by nie był jakimś rozpuszczonym bachorem.
- Ale ja... Bardzo ładnie proszę... Ja o nic więcej nie będę prosić! Będę grzeczny! Pomogę w gotowaniuuuuu! I ty będziesz wybierać filmy na maratony! Prooooooszeeeee! - pisnął wtulając się we mnie i mocno obejmując.
- Nic nie obiecuje. Zobaczę koteczku. A teraz, grzecznie położysz się spać. Dziś będziesz spać ze mną, dobrze? - zamruczałem wstając i wziąłem go na ręce całując w policzek kiedy mnie objął.
- A kąpiel?
- Chcesz się wykąpać razem?
- Hyyyyyym… No oki! Ale będzie piana? - nadymał policzki, przez co wyglądał jak ryba. Nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem go w usta.
- Oczywiście - powiedziałem zadowolony sadzając go w wannie. Zdjąłem mu koszulkę i położyłem ją na pralce. Odkręciłem wodę i wlałem do wanny kolorowy płyn do kąpieli. Po chwili już siedzieliśmy na przeciwko siebie. Patrzyłem jak Jin bawi się kaczką. Napełniał ją wodą i lał starając się trafić w środek tarczy. Spokojnie umyłem nasze ciała, po czym wyszliśmy. Otuliłem jego ciało puchatym ręcznikiem pilnując, by nie podrażnić jego ogona. Może i już się wszystko zagoiło, ale ja wole nie ryzykować. Kocham go i nie chcę by cierpiał. Kiedy bylem już suchy i ubrany klęknąłem przed nim i powoli zacząłem zapinać guziki koszulki w której spał.
- A bokserki? - zapytał gdy ciągnąłem go za rękę do mojej sypialni.
- Po co ci -bokserki?
- Bo... No... Ja... Ja chcę bokserki.
- Nie potrzebujesz ich - cmoknąłem go w czoło sadzając na łóżku zadowolony, że się nie kłóci. Ułożyłem się z nim w dużym dwuosobowym łóżku po czym usnąłem tuląc chłopaka.
Obudziłem się o siódmej rano, niemal natychmiast napisałem do lokaja by kupił ten tablet i zaczął piec czekoladowo-truskawkowy tort. Może i będziemy we trójkę ale on i tak innych ludzi nie pamięta. Wysunąłem się z łóżka tak, by go nie obudzić i zrobiłem mu na śniadanie sałatkę owocową. Może gotować nie umiem, ale skroić truskawki dam radę. Położyłem wszystko na tacy i ruszyłem na górę. Kucnąłem obok lóżka odkładając tace na stolik nocny. Ucałowałem go w czoło i zacząłem lekko potrząsać jego ramieniem - wstajemy Jinuś. Maluszku nie śpimy... Dziś są twoje urodziny – powiedziałem, a on jak na zawołanie otworzył oczy uśmiechając się - mam dla ciebie śniadanko, więc siadaj szybciutko - uśmiechnąłem się i ustawiłem tace tak by było mu wygodnie jeść - chciałbyś obejrzeć Strażników Galaktyki vol. 2, tych z małym Grootem? Już są na internecie, wiec po śniadanku ładnie się ubierzesz i idziemy oglądać. - uśmiechnąłem się głaszcząc go i zakładając jego włosy za uszy.
Cały dzień minął nam na oglądaniu i dopiero o osiemnastej wziąłem go na ręce i zabrałem do jadalni.
- Pomyśl życzenie - szepnąłem patrząc jak zdmuchuje świeczki. Gdy to zrobił dałem mu prezent.
- Boże! Dziękuję! - pisnął i rzucił mi się na szyje widząc, że to ten tablet.

----------------------------
Teraz będzie troche szczęścia ale zawsze po szczęściu dzieją się okropne rzeczy hehe~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro