Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Error teleportował się do Anty-Voidu w poszukiwaniu chwili spokoju. Niestety nawet tam jej nie zaznał. Pustka była idealnie przygotowana na jego przybycie. Czekałem na niego przy stoliku. Spojrzał na mnie niespokojnym wzrokiem.
- Co to ma być? - stanął jak wryty. - Dla kogo to wszystko?
- Dla Ruru - uśmiechnąłem się uroczo.
- A kim jest Ruru? - rozejrzał się.
- Ty - ponownie wywołałem fałszywe rumieńce.
- Dlaczego? Jaka okazja? - mała, żółta plamka pojawiła się na jego kościach policzkowych.
- Żadna... Po prostu dla ciebie...
Patrzyłem jak robi się cały żółty z rumieńców. Starałem się udawać ślepo zapatrzonego w niego i jego ruchy. Wszystko obserwowałem z lekkim uśmiechem i z przymrużonymi oczami.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - spytał zdenerwowany.
- A nic nic - odwróciłem wzrok.
Przewrócił oczami i westchnął. Zabrał jeden kwiat i zniknął. Roześmiałem się cicho. Uroczo. Wszystko było idealne. Plan powoli zaczynał działać. Widziałem już małe oznaki. Rumieńce i teleportowanie się jak najdalej ode mnie.
- Igrasz z ogniem - usłyszałem szept za mną.
Odwróciłem się i zobaczyłem Fresha.
- Nie rozumiesz, że to nie ma sensu? On igra sobie z tobą dając ci złudną nadzieję! On cię nie kocha!
- Ja też nie! - krzyknąłem przerywając mu.
Podniósł głowę i spojrzał na mnie. Zakryłem twarz dłońmi. Co ja najlepszego zrobiłem?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro