Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

Siedziałem na tym samym klifie, który namalowałem. Starałem się liczyć gwiazdy, lecz moje myśli krążyły wokół mojego nikczemnego planu. Zastanawiałem się jaki będzie kolejny krok i co zrobię gdy osiągnę cel.
- Co t-to miało być?! - czyjaś ręka szarpnęła mnie za szal i po chwili wisiałem do góry nogami owinięty linkami wroga.
- Error! - udawałem zdziwionego i wymusiłem na sobie tęczowy rumieniec. - C-co ty tu robisz? - Wow. Udało mi się nawet zająknąć.
- Co próbujesz osiągnąć? - Szkielet zacinał się i powoli wpadał w furię.
- A-ale... Nic! - uśmiechnąłem się lekko. Dopilnowałem także, by szalik i koszuli opadły mi delikatnie na twarz odkrywając kawałek żeber. Widziałem jak jego twarz staje się łagodniejsza, ale zawstydzona. Odkaszlnął i wzdrygnął się. Rzucił mną o ziemię, ale nie tak by zaatakować. Zniknął, gdy upewnił się, że nic mi się nie stało, a ja tylko zachichotałem cicho. Plan działał.

...

Grałem w łapki ze skałą, gdy podszedł do mnie niski szkielet w okularach. Odwrócił czapkę tak, by daszek był z przodu. Wiedział, że nienawidzę, gdy nosi ją krzywo lub tyłem. Na okularach widniał napis: I N K ?. Zapiął kurtkę po samą szyję i odchrząknął. Zignorowałem go i grałem dalej. Zaczął szurać butem. Odwróciłem głowę.
- Więc... Słyszałem co zrobiłeś... - podrapał się po karku.
- F-fresh... - wstałem z ziemi i podszedłem do niego. - J-ja...
- To było urocze z twojej strony - wyszczerzył się. - Przynajmniej Error tak myśli..
- Naprawdę? - gwiazdka w moim oku zabłysnęła na chwileczkę. Podskoczyłem z radości. Pierwszy krok udał się znakomicie!
- Tak! Nie rozumiem tylko jednego - westchnął i wziął głęboki oddech. - Dlaczego kochasz osobę, która nie szanuje cię? Traktuje cie jak śmiecia... I niszczy twoje marzenia!
- Fresh, proszę... Nie oczerniajmy go - próbowałem złapać go za rękę.
- Nie oczerniam go! - wydarł się. - Znasz go! Wiesz jaki jest!
Musiałem przyznać mu rację. Spojrzał na mnie z odrazą i zniknął. Usiadłem z powrotem na ziemię. Zakryłem twarz swoim szalem. Łzy wypływały z moich oczodołów. Dobrze wiedziałem, że to co powiedział Fresh było prawdą. Nie wiedziałem tylko jak dać mu znak, że wcale nie kocham Errora, a ta cała maskarada jest tylko po to, by raz na zawsze się go pozbyć... Znienawidziłby mnie... I zapewne już i tak nienawidzi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro