Rozmowa Dwudziesta Pierwsza
Dean Winchester utworzył nową konwersację z użytkownikami: Gabriel, Charlie Bradbury, Rowena Macleod.
Dean Winchester: DLACZEGO GWEN JEST NA RANDCE Z LUCYFEREM?!
Charlie Bradbury: CO.
Rowena Macleod: Wciąż jej zazdroszczę...
Dean Winchester: JAK TO WCIĄŻ?!
Rowena Macleod: Mówiła mi o tym, że będziesz chciał go wsadzić dla klatki... znowu
Rowena Macleod: I to nie jest randka! Ma szepnąć o mnie parę dobrych słów!
Dean Winchester: RANDKA, NIE RANDKA, ALE TO LUCYFER I JEST Z GWEN
Charlie Bradbury: To dwa największe źródła zła i szantażu w jednym pomieszczeniu!
Rowena Macleod: Nasza wiewióreczka się najeżyła
Dean Winchester: GABRIEL, JESTEM PEWIEN, ŻE WIESZ
Gabriel: Ja nic nie wiem!
Rowena Macleod: Oj Aniołku, kłamiesz
Gabriel: Nope
Charlie Bradbury: Byłeś Tricksterem
Dean Winchester: WIĘC KŁAMIESZ
Dean Winchester: MÓW, BO TU CHODZI O MÓJ ZWIĄZEK
Charlie Bradbury: Ktoś tu jest ZAZDROSNY
Dean Winchester: I BĘDĘ, BO JAKIŚ LUCY SRUSI NIE BĘDZIE ZARYWAŁ DO MOJEJ DZIEWCZYNY
Rowena Macleod: Chciałabym, aby jakiś mężczyzna był tak zazdrosny o mnie...
Gabriel: Lucy chciał się spotkać z Gwen, ale zrobił to przeze mnie, bo bał się, że się nie zgodzi!
Dean Winchester: SPOTKAĆ?
Gabriel: Nic więcej nie wiem, przyrzekam! :c
Gabriel opuścił konwersację.
Charlie Bradbury: Gabriel musiał coś chcieć od Lucyfera, aby to on ustawił randkę z Diabłem
Dean Winchester: NIE UŻYWAJ SŁOWA RANDKA
Charlie Bradbury: TO CHODZI O ZWIĄZEK GABE'A Z SAMEM
Rowena Macleod: Sam i Gabe są razem?
Charlie Bradbury: Jesteśmy na drodze do tego celu
Charlie Bradbury: Nazywamy to shipowaniem
Rowena Macleod: Uu, dołączam!
Dean Winchester: Jak to o zwiazek Gabe'a z Samem?
Rowena Macleod: O, wreszcie przestał pisać z wielkich liter
Dean Winchester: Ha. Ha.
Charlie Bradbury: No, bo Lucek opętał Sama
Dean Winchester: I WIE WIĘCEJ NA JEGO TEMAT NIŻ GABE
Charlie Bradbury: A jako, że Lucyfer to Lucyfer, chciał coś wartościowego w zamian
Dean Winchester: I TĄ WARTOŚCIOWĄ RZECZĄ MA BYĆ GWEN?
Rowena Macleod: Nie martw się, Dean
Rowena Macleod: Ona nazwała to spotkaniem, nie randką
Rowena Macleod: I było widać, że to tylko spotkanie towarzyskie bez podtekstu miłosnego
Rowena Macleod: No i ja mam z tego korzyść, bo powie kilka dobrych słówek o mojej osobie 😀
Dean Winchester: Naprawdę? Tak napisała?
Charlie Bradbury: Możesz jej zaufać
Dean Winchester: Nie powiedziałem, że jej nie ufam
Dean Winchester: PRZEZ CAŁY CZAS MIAŁEM NA MYŚLI TO, ŻE LUCYFER POSUNIE SIĘ ZA DALEKO I POTEM SIĘ BĘDZIE WYŻALAĆ TRZY NOCE, ŻE MU NIE WYSZŁO
Dean Winchester: NO I MOŻE JESTEM ZAZDROSNY, BO NIKT NIE BĘDZIE WYRWAŁ GWEN NA MOJEJ WARCIE
Charlie Bradbury: Zdarzało mu się wyżalać?
Dean Winchester: Przychodził do bunkra rozżalony, że nie potrafi znaleźć tak "złej i zakochanej" w nim kobiety
Rowena Macleod: Stoję i czekam ponad 200 lat
Dean Winchester: Jak będzie się kiedyś znowu wyżalał to przekaże
Rowena Macleod: Jacy łowcy potrafią być kochani!
Rowena Macleod: Możesz być pewny, że w najbliższym czasie Cię nie zabiję
Dean Winchester: Spoko
Rowena Macleod opuściła konwersację.
Dean Winchester: Czyli Gwen nieświadomie przyczyniła się do rozwoju związku mojego brata?
Charlie Bradbury: To tylko przeczucie
Dean Winchester: Tylko ciekawe co chciał wiedzieć od Luciego...
Charlie Bradbury: To wie tylko Gabe i Lucyfer
Charlie Bradbury: Muszę iść coś napisać, bajo
Charlie Bradbury opuściła konwersację.
Dean Winchester: Tylko proszę nie fanfiki ;_;
Dean Winchester usunął konwersację.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro