Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przeznaczenie

Wyruszyli. Szli już od godziny. Podążał z nimi król Rohanu- Theoden- razem z Eomerem i swoją świtą.
Dojechali w końcu do Orthanku- siedziby Sarumana.
Na skale tuż pod bramą dostrzegli oni dwuch chłopców...
-Nie może być!!- krzyknął Gimli widząc dwie postacie.
-Pippin! Mary! My was po całym świecie szukamy, a wy tu sobie ucztujecie!- wrzasnęła Kika zeskakując z konia.
-Ci to mają szczeście...- westchnął Syriusz również zeskakując z konia.
-Czemu na nas krzyczysz cudowna Kikusiu. Po trudach które przeszliśmy zarzywamy sobie zasłużonego odpoczynku na polu chwały.- rzekł Pippin.
-Jaaasne. Ciekawy jestem, co takiego zrobiliście?- zapytał James.
-Więcej, niż wam się wydaje...- powiedział Gandalf z uśmiechem.
-Gandalfie? Chyba powinniśmy jechać do Gondoru. Tak jak było w planie...- upomniała się Kika.
Czarodziej spojrzał na nią.
-Tak... Ty musisz...- szepnął jakby do siebie.-Ruszaj Kika...
-Nie! Ja protestuję! Nie puszczę cię samej!- krzyknął Syriusz zagradzając jej drogę.
Kika spojrzała na niego z żalem.
-Nie możesz jechać ze mną...- wyszeptała.
-Dlaczego?!
-Bo mam tam zginąć! Rozumiesz?! Takie jest moje przeznaczenie! Zabiję Czarnego Jeźdźca, a on mnie!- wykrzyczała ze łzami w oczach.- A ja nie chce, żebyś to widział...- ostatnie słowa wyszeptała nie mając już siły na nic więcej. Wskoczyła na Undera i patrząc ostatni raz na chłopaka odjechała drogą do Gondoru.
Syriusz patrzył za nią.
-Syr... Ona...- zaczął Remus, ale czarno-włosy jej przerwał.
-Nie! Ja ją kocham! I nie pozwolę by coś jej się stało, rozumiesz?! Nie zostawie jej! Znajdę sposób! Uratuję ją!- wykrzyczał i wskakując na swojego wierzchowca pojechał za nią.
-I co dalej?- zapytał Michael ze łzami w oczach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro