Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Huncwoci w innym świecie#4

-Kika! Wstawaj! Szybko!- Rose starała się ją obudzić.
-Jeszcze pięć minut wójku...- odpowiedziała. Nagle zerwała się jak oparzona. Wszystko sobie przypomniała.
-Dobra, gdzie tym razem Remi?
-Obruć się.- odpowiedział patrząc na coś za plecami dziewczyny.
Kika obróciła się na pięcie. Za nią stał wysoki mężczyzna w białej peruce i niebiesko-złotym mundurze.
-O! Noringhton! Jak miło cię widzieć!- zza pleców mężczyzny wyszły jeszcze dwie postacie z karabinami w rękach.
-Tak wiem... Skujcie ją, prawda?- zapytała ze zrezygnowaniem wyciągając ręce do przodu.
-Skujcie ją! Reszta idzie z nami! Panna Sparrow ma za chwilę spotkanie z szubienicą, nie chcę żeby się spóźniła.
-Kika, o co im chodzi?- zapytał Michael.
-Mam plan.- odpowiedziała szeptem.
Szli przez kamienny korytarz, potem schodami, aż w końcu trafili do ogromnej sali przepełnionej tłumem ludzi.
Noringhton zaprowadził Kikę na podest szubienicy, na którym stał już chłopak z sięgającymi do pasa brązowymi dredami. Ubrany był w starą, z lekka podartą koszulę i czarne spodnie. Był boso. Chłopak odwrócił wzrok i spojrzał na Kikę. Jego oczy zabłysnęły. Posłał dziewczynie zadziorny uśmieszek i powiedział teatralnym głosem:
-No proszę, proszę! Kogo ja widzę! Czyżby moje kochanie, moja najdroższa Kikuśa Sparrow?
-Nie sądziłam, że ty Jeff, mój ty książę dasz się tak łatwo złapać.
-Ja nie dałem się złapać, tylko po prostu wiedziałem, że będe musiał ratować moją księżniczkę.- powiedział i zrobił coś, czego nikt chyba by się nie spodziewał. W ciągu sekundy wyciągnął zza pasa miecz i jednym szybkim ruchem przeciął kajdanki swoje i Kiki (nie mam zielonego pojęcia jakim cudem przeciął kajdanki, no... Ale to w końcu syn Jacka Sparrowa, więc...). W następnej chwili Kika, Jeff, Remus, Syriusz, James, Natalie, Michael i Rose biegli po kamiennych korytarzach, aż wydostali się na dziedziniec.
-Oj, no to nas mają!- krzyknęła zdyszana Kika kiedy zatrzymali szaleńczy bieg.
Prawie natychmiast Jeff'a i Kikę otoczyli ludzie Noringhtona.
-Może nam to wyjaśnisz?!- wrzasnęła rozpaczliwie Natalie.
-Bardzo chętnie... Jak przeżyję!
-W co wątpie.- wtrącił się Noringhton wchodząc w środek koła do skazańców.
-Tylko spróbuj jej coś zrobić, a przysięgam, że będzie to ostatnia rzecz w twoim życiu!- warknął Jeff jedną ręką wystawiając miecz w stronę Noringhtona, a drugą splótł z dłonią Kiki.
-Jesteś bardziej waleczny niż twój ojciec.- zauważył Noringhton.
-Skaczcie!- wrzasnęła Kika do Natalie.
Dziewczyna posłusznie skinęła głową. Po chwili rodzeństwo, Syriusz, James i Remus byli już w wodzie na dole.
-Jamesie Noringhton!- z tłumu wyszła kobieta w długiej zielono-białej sukni.-Na mocy prawa, ja gubernatorka- Elizabeth Swaan-Turner karzę ci wypuścić Kikę i Jeffa Sparrow!
-Elizabeth, zawsze cię lubiłam.- oświadczyła Kika kiedy strażnicy opuścili broń i rozstąpili się robiąc im przejście.
Elizabeth zaśmiała się i odeszła.
-Komondorze, czyli co z nimi?- zapytał jeden ze strażników wskazując na Kikę i Jeffa.
Noringhton westchnął i powiedział:
-Możemy im dać... Jeden dzień.
-No i to rozumiem! Kotku, nie mamy tu już czego szukać! Skaczemy?
-Ty tak, ja jeszcze nie.- powiedziała i zepchnęła go do wody.
-Kika zabiję cię jak tu skoczysz!- wrzasnął Jeff wynurzając się.
-Dlatego chyba zejdę schodami!- odkrzyknęła w odpowiedzi, po czym zwróciła się do Noringhtona i reszty:
-Żegnam cię Noringhton.... A przy okazji, ładny kapelusz..... Panie i panowie! Zapamiętajcie ten dzień, jako dzień w którym prawie mnie złapaliście...- powiedziała ze swoim "firmowym" uśmieszkiem na twarzy i zeskoczyła z placu na którym stali do wody. Strażnik Smith zwrócił się do komondora:
-To bez wątpienia najlepsza piratka jaką widziałem.- kiedy to mówił, maszt ich najlepszego statku- ścigacza- runął do wody.
-Jak myślisz, ona to wszystko planuje, czy improwizuje w biegu?
(Powrót do Kiki)
-No i co dalej?- zapytała Natalie.
-Patrz.- Jeff wskazał palcem na ogromną skałę, zza której po chwili wypłynęła...
-Czarna Perła...- wyszeptała Kika, nie wierząc w to co widzi.
Podpłynęli do burty i wdrapali się, po sznurowej drabince którą im zrzucono. Gdy cała ósemka stała na pokładzie Jeff podszedł do Kiki, szczelnie okrył kocem i pocałował. Gdy się od siebie odsunęli Jeff oznajmił głaszcząc ją po włosach:
- Nie jestem wyjądkowy, co do tego nie mam wątpliwości. Jestem zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myślach i wiodłem zwyczajne życie. Nikt nie postawił pomnika ku mej czci, a moje imię szybko pójdzie w zapomnienie, lecz kochałem - całym sercem i duszą - a to moim zdaniem wystarczająco dużo...
- Nicholas Sparks.... To jego cytat, prawda?
-Ale przyznaj, że ci się podobało.
-Tu masz rację. Jesteś kochany... Masz mi przyczyć jakieś ciuchy?
-Od kiedy z nim jesteś?!- zapytał rozczarowany Syriusz.
-Dobra wyjaśnicie sobie to później. Teraz to Kika ma nam co tłumaczyć.- stwierdził Michael.
-Oj, no to czeka nas długa rozmowa.- Jeff usiadł na drewnianej skrzyni i posadził sobie Kikę na kolanach.
******************************
LUMOS!
UROCZYŚCIE PRZYSIĘGAM, ŻE KNUJĘ COŚ NIEDOBREGO!
Witam was w czwartym rozdziale! Dziękuję wszystkim, którzy to czytają i przepraszam za ortografię i interpunkcję.
Nie uważacie, że się skąplikowało? Syriusz tak bardzo jest zakochany w Kice, a tu okazuje się, że ona już kogoś ma... Uprzedzam, że skomplikuje się jeszcze bardziej, już ja mam na to pomysł....😈...
Wieczorem planuję dodać piątą część. Więc do następnego!
NOX!
KONIEC PSOT!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro