Huncwoci w innym świecie#16
Kika, Syriusz, Legolas, Gimli i Aragorn biegli już trzeci dzień.
-Ej, Legolas! Ścigasz się?- zapytała Kika z figlarnym uśmieszkiem.
-Z tobą zawsze. To co? Do tamtej skały?- zapytał blondyn pokazując skałę oddaloną od nich o jakieś 800 metrów.
-No spoko.... Start!- oboje wystrzelili niczym strzały.
Biegli łeb w łeb, aż nagle Kika powiedziała:
-Dobra, koniec tej zabawy!- i wyprzedziła Legolasa pierwsza dobiegając do "mety".
-Jesteś.... Niesamowita!- powiedział Legolas łapiąc oddech.
-No wiem... Trudno jest być idealną, no ale ktoś musi.- powiedziała Kika z powagą, na co Elf zaczął się śmiać.
W tym czasie dziewczynę i blondyna dogonili Syriusz, Aragorn i Gimli.
Łapa wskazał coś palcem i zapytał:
-Czy tam się coś pali?
-Na to wygląda...- odpowiedział Gimli, ale przerwał mu odgłos galopujących koni.
Obok nich przemknęli jeźdźcy w szarych płaszczach.
-Co słychać w marchi, jeźdźcy Rohanu?!- zawołał Aragorn z uśmiechem.
Reakcja jeźdźców była wręcz natychmiastowa.
Okrążyli całą piątkę i zatrzymali się.
Z konia zeskoczył młody mężczyzna i zdjąłwszy (<----Totalnie nie mam pojęcia jak napisać ten ostatni wyraz) chełm zapytał:
-Czego w Marchii szuka elf, ludzie i krasnolud?
-Jestem Aragorn syn Arathorna. A to Gimli, Legolas, Kika i Syriusz. Jesteśmi przyjaciółmi Theodena.
-Theoden nie odróżnia przyjaciół od wrogów... Nawet w rodzinie...
******************************
Gitara siema!
Tak, wiem że się tym razem nie popisałam, ale po prostu musiałam coś dodać, bo byście za bardzo tęsknili😄
Do nexta!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro