Łzy
Minęły dwa lata. Był 27 czerwca 1978 roku. Ostatni dzień w Hogwarcie dla Huncwotów. Przez ten kawał czasu dużo się zmieniło. Jule wraz z Syriuszem rozstali się. Spowodowały to ich ciągłe kłótnie. James oświadczył się Lili a rudowłosa zgodziła się. Remus nabrał pewności siebie. Peter natomiast coraz częściej znikał bez wytłumaczenia, co nie umknęło uwadze jego przyjaciół.
Jule siedziała na łóżku w swoim dormitorium spoglądając za okno na szkolne błonia. Tyle pięknych chwil spędzili w tym miejscu. Jej wzrok przyciągnął Buk. Niby takie zwykłe drzewo. Jednak mają z nim tyle wspomnień. Może nie każde było szczęśliwe, ale na pewno na długo pozostanie w pamięci Huncwotów. Dziewczyna wpakowała ostatnią rzecz do walizki i wyszła z pomieszczenia. W pokoju wspólnym panowała nadzwyczajna cisza. Większość Gryffonów siedziała teraz na dworze, bawiąc się i żartując.
-Będzie mi brakować tego miejsca- szepnęła do siebie pod nosem. Rzuciła ostatnie spojrzenie, na pełne czerwieni i złota, miejsce. I ruszyła przed siebie, zostawiając za sobą wszystkie historie dzieciństwa.
***
- Będzie mi Pani brakować Pani Profesor!- krzyknął James Potter przytulając do siebie opiekunkę domu lwa. Po chwili dołączył do niego Syriusz, Lili oraz Jule.
- Och już dobrze, dzieciak!- powiedziała nauczycielka, uśmiechając się szeroko z wielkimi rumieńcami na policzkach.- Mi was też. Nawet tych waszych psikusów.
- Och Profesor McGonagall!- Rots rzuciła się na nią mocno ją tuląc.
- Chyba musicie już jechać- rzekła po chwili wychowawczynia a z jej oczu popłynęły łzy. Rudowłosa widząc to rozpłakała się. Po chwili płakali wszyscy oprócz Jule.
- Li- zaśmiała się przez łzy Evansówna- Tobie też jest przykro a mimo to dalej się trzymasz. Naucz mnie tego!
- Ja Po prostu wiem, że jeszcze tu wróce- uśmiechnęła się.- Tak Pani Profesor, tak łatwo się mnie Pani nie pozbędzie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro