Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Za zadawanie głupich pytań

Trójka przyjaciół wybrała się na poszukiwania ,, idiotów". Niestety nie było proste ich znaleźć ponieważ Szanowny Pan James Potter zabrał ze sobą Mapę Huncwotów. W końcu znaleźli chłopaków. Stali pod pokojem nauczycielskim i rozmawiali z Profesor McGonagall. Jule strzeliła sobie otwartą ręką w czoło mrucząc: ,, debile". Razem z Lili oraz Remusem podeszli do rozmawiających.
- No nareszcie!- prychnęła opiekunka domu lwa.- Gdzie wyście się podziewali?! Przecież nie wolno puszczać tej trójki samej! Lepiej ich zabierzcie zanim dam im szlaban.
- Za co?!- oburzył się Rogacz.
- Za zadawanie głupich pytań, Panie Potter- odparła nauczycielka.
- Dobrze Pani Profesor- powiedziała Julietta.- A o co właściwie się zapytali?
- Ohh- westchnęła kobieta.- Zaczęli pytać się, co to jest sarkazm? Czy on boli i czy mogliby go użyć przeciwko Panu Snape'ovi.
- Okeejjj. Dziękujemy za przypilnowanie ich. Do widzenia.- pożegnała się ognistowłosa i pociągnęła swojego chłopaka za włosy. Gdy przyjaciele odeszli już trochę od nauczycielki James chwycił się za bolące miejsce.
- Ał! Za co to?!- wrzasnął.
- Za zadawanie głupich pytań!- odpowiedziała Evans głosem Profesor McGonagall. Wszyscy głośno się zaśmiali.
- Dobra koniec tego dobrego!- Jule uśmiechnęła się złowieszczo.- Gadać co jeszcze jej naopowiadaliścię?!
- Ciii. Spokojnie Kochanie.- Syriusz próbował uspokoić szatynkę.
- Spójrz na to z naukowej strony Łapo.- zaproponowała.- Jak można być spokojnym skoro wszystkie komórki w mózgu są nerwowe?
- Jakoś trzeba.- wzruszył ramionami.
- Mam ochotę przbić Ci piątkę,
W twarz, krzesłem.
- Okejjj...
- No przecież żartowałam Pacanie!
- Uhm...
- Co sugerujesz?
Chłopak wskazał palcem na swój policzek.
- Ta.- westchnęła Li.- Pomaż sobie.
Black zrobił obrażoną minę.
- Fochaj się, fochaj. Zobaczymy kto dłużej wytrzyma.
- Stawiam sykla na Jule.- szepnęła Lili do Jamesa.
- Wchodzę.- odparł okularnik i podał jej rękę.
Tym czasem Julietta patrzyła się wyzywająco na Syriusza a on na nią. Żadne z nich nie mrugało. W końcu po dziesięciu sekundach Black przymknął oczy.
- Poddaję się!- oznajmił.
- Ha! Wygrałam!- ucieszyła się.
- Potter?- ognistowłosa wyciągnęła rękę po swoją nagrodę. Rogacz niechętnie sięgnął do kieszeni i wyciągnął monetę.
- Trzymaj- warknął.
- James!- zganiła go Rots.- To nie ładnie tak się odzywać do kobiet. Do Łapy możesz tak mówić ale nie do Lilusi!
- Ej!- zaśmiał się Syriusz.
- Dzięki Juls.
- Juls?
- Co? Właśnie to wymyśliłam. Nie podoba się?
- Nie. Jest spoko...
- Toooo co teraz robimy?
- A jak myślisz?
- Coś po Huncwocku?
- Coś po Huncwocku.
- Remus zeszyt!
- Jaki zeszyt?!
- Miałeś zapisywać w zeszycie nasze pomysły!
- Nie przypominam sobie...
- Wpadliśmy na to w tamtym roku jak zachorowaliśmy! Byliśmy w skrzydle szpitalnym!
- Aaaaa! No to zaraz wracam.
- A ja nadal nie wiem o jaki zeszyt chodzi!
- Oj, Glizdku, Glizdku. Gdy Ty sobie wesoło chrapałeś w najlepsze, my nie szczędziliśmy czasu i knuliśmy niecne plany.
- No wiecie co?! To jest kompletnie w waszym stylu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro