Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozwiązanie zagadki

Po tym jak mniemam ciekawym wydarzeniu wzięłam długi prysznic. Jak to się stało?! Dlaczego Remus spał w wannie?! A Peter na środku pokoju?! Nie wnikam w sprawę Łapy i Rogasia. Nie wiem co tam między nimi się wydarzyło i szczerze mówiąc nie chce wiedzieć. Zauważyłam jeszcze że wszystkie ubrania Lili, Dorcas i Ann są pomalowane na różowo. Moje były czarne. Ja jednak jestem mądrą osobą i jednym zaklęciem sprawiłam, że stały się normalne. Lili miała do tego zielone pasemka, Dor niebieskie, Ann czerwone. Osoba która to zrobiła musiała być ciupinkę mądra. Moje włosy to moja świątynia. Mam na nich tyle zaklęć ochronnych, że żadne inne zaklęcie ich nie osłabi. Glizdogon miał jednorożca na plecach. Jak ktoś to zrobił?! Przewrócenie na brzuch Petera to nie lada wyzwanie. Hmmm. Może to wszystko zrobiliśmy my? Tylko tego nie pamiętamy? Czy to jest kawał jakiś durnych debili? Sama nie wiem. Zastanawiałam się jak przypomnieć sobie co się wydarzyło? I bingo! Po ostatniej ,, alkoholowej" imprezce zamontowałam kamerę w naszym pokoju. I w pokoju chłopaków też. Taki mały drobiazg. Wypadłam z łazienki jak oparzona. Lili popatrzyła na mnie pytającym spojrzeniem na co odpowiedziałam jej wzrokiem ,, Coś ważnego. Rozwiązuje zagadkę wczorajszej popijawy." Chyba zrozumiała. Jak to dobrze mieć przyjaciółkę, która rozumie Cię bez słów.
Podbiegłam do kamery. Wyciągnęłam z niej kartę pamięci. Pewnie myślicie: Co za kamera?! W Hogwarci nie można używać mugolskich gadżetów! Otóż to. Kamera jest zaczarowana. Nagrywa filmy, lata, robi się niewidzialna a gdy ktoś chce ją ukraść strzela w niego łajnobombami. Wzięłam kartę, machnęłam różdżką i przedemną pojawił się obraz tego co wczoraj nagrała kamera. Wszyscy śpią. Oprucz Pottera i Blacka. To oni wykombinowali to wszystko.
- Ej co zrobimy Jule?- zapytał Łapa.
- Ja nic jej nie zrobie. Nie będę potem cierpiał z powodu jej zemsty!- stwierdził James. Mądry z niego chłopiec. To co zrobił Syriusz w następnym momencie o mało nie doprowadziło mnie do wymiotów. Podniusł mnie i położył na łóżku. Chciał mi pomalować włosy! Mój skarb! Nie jak z nimi skończę to ich Merlin nie pozna!! Zabije gnojów!!!!!!
- BLACK! POTTER!- wydarłam się tak, że pewnie połowa Hogwartu mnie usłyszała. Wybiegłam z pokoju. Drzwi do pokoju chłopaków były zaryglowane. Usłyszeli moje krzyki. O nie przed moją furią się nie obronią!
- Bombarda! - krzyknęłam i drzwi wypadli zza zawiasów i leżały na podłodze w dormitorium chłopaków. - Gdzie oni są?!
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Moje oczy nie natrafiły jednak na dwie krukoczerna czuprynh Blacka i Pottera a na przestraszonego Petera i zaniepokojnonego Remusa.
- Kto?- zapytał Lunatyk.
- Nie udawaj głupiego!- podeszłam do niego.- Potter i Black!
- Nie wiem. Wzięli mapę i wyskoczyli przez okno.
- No to spryciarze. Poczekam tutaj na wypadek jakby chcięli wrócić.- oznajmiłam, chwyciłam jaką książkę, położyłam się na łóżku Pottera i zaczęłam czytać. Chłopcy patrzyli się na mnie jeszcze chwilę w osłupieniu.

Siedzę tu już cztery godziny. Udaję, że śpię. Jest koło pierwszej w nocy. Uważam, że Ci idioci zaraz tu przyjdą pod peleryną niewidką. Wiedzą, że tu jestem ale przyjdą sprawdzić czy śpie. O wilkach mowa. Usłyszałam ciche skrzypnięcie już narawionych drzwi.
- Widzisz. Śpi.- szepną chyba Syriusz.
- A ja wciąż uważam, że powinniśmy zniknąć na kilka dni.- odpowiedział James. I ma rację. Mało brakowało a wstałabym i zaczęła w nich miotać klątwami. Jednak opanowałam się. Wiem, jak załatwić ich w najlepszy sposób. Zemsta będzie ich powoli wyniszczać aż w końcu...bum! Wstałam i ze spokojem popatrzyłam na przestraszone miny moich towarzyszów.
- Wiecie co postanowiłam, że nie zemszczę się teraz. Moja zemsta będzie rozrywać Was od środka. Miejcię się na baczności. Na każdym kroku pilnujcie się jakbyście mieli zostać otruci. Do widzenia!- pożegnałam się i wyszłam. To wszystko strasznie mnie rozbawiło. Mieli miny jakbym powiedziała im, że Voldemort jest w Hogwarcie i bierze ślub z Dumbledorem a oni będą druchnami. Tylko kto jest Panią a kto Pannem młodym? Muszę powiedzieć Lilce o moim planie. Będzie wniebowzięta, że strasze chłopaków przez co mogą mieć koszmary i sikać w majty po nocach. Ale cóż z Juliettą Elizabeth Li Rots się nie zadziera. To motto powinno być na herbie Hogwartu. Przecież tacy gówniarze z pierwszego roku o tym nie wiedzą a ja nie mam taryfy ulgowej. Czasami zastanawiam się czy aby na pewno ja nie jestem za porwista? Może. Ale co z tego nie ma człowieka bez wad. A ja jestem miła, przyjacielska, szczera, pomocna, opiekuńcza, odważna, szalona, uczciwa, dobra( w pewnym sensie) i oczywiście bardzo skromna. Nie sądzicie? Jest po pierwszej w nocy a ja szwendam się po wieży Gryffindoru z takimi myślami. No normalna to na nie jestem ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Wróciłam szybkim krokiem do pokoju i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro