Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przeżyje

Następnego dnia wśród przyjaciół panowała gęstą atmosfera. Wszyscy siedzieli na kanapie w pokoju wspólnym mierząc się spojrzeniami.
- No dobra!- stwierdził po chwili Potter.- Nie wytrzymam. - wstał I stanął przed resztą Huncwotów.- Wiem. Zachowałem się jak głupek! Jak idiota! Przepraszam! To przez tą kłótnie! Pokłóciliśmy się z Lili o Smarkerusa i dlatego byłem na niego taki zły! Jakoś gdy go zobaczyłem, krew się we mnie zagotowała! Nie lubię taki być! Zachowałem się gorzej niż Malfoy czy Lestrange. Wybaczcie mi?- zapytał z nadzieją. Jule wstała i położyła dłoń na ramienu okularnika.
- Wiesz, że to nie nas powinieneś przepraszać?- uśmiechnęła się Lekko.- My Ci wybaczamy, ale masz obiecać, że przeprosisz Lili i nawet Snapa, dobrze?
- Oczywiście!- ucieszył się Potter i przytulił dziewczynę.- Jesteście prawdziwymi przyjaciółmi.
- Nie nie jesteśmy- powiedziała Rots we włosy Rogacza.
- Aale jak to?- zająknął się odsuwając od dziewczyny.
- Normalnie- wzruszyła ramionami.- Podobno prawdziwi przyjaciele to Ci, którzy kupują Ci jedzenie.- zaśmiała się.
- Przykro mi James- dodał Remus.- Nie kupimy Ci jedzenia.
- Pff. No wiecie co?- oburzył się.
- Nie, musisz nam powiedzieć.
- Ale wy jesteście tempi.
- To pewnie od przebywania w twoim towarzystwie.
- Wiesz co Remus?- zapytał nagle Syriusz.- Codziennie rano zadaję sobie jedno pytanie: Dlaczego my się wciąż zadajemy z tymi półgłówkami?
- Bo jesteśmy z Rogasiem tacy fajni, że bez nas wasza trójka byłaby tylko nędzymi szumowinami.
- Ta wmawiaj to sobie Rots, wmawiaj sobie.
- Dobra. Raz w życiu mogę Cię posłuchać.
- A nie!
- A tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Nie!
- Tak!
- Ha wygrałam! Widzisz patrz i się ucz!
- Kłócicie się jak stare dobre małżeństwo.
- Sam jesteś stare dobre małżeństwo James!
- A nie!
- A tak!
- Dobra, przestańcie zachowywać się jak dzieci.
- Sam zachowujesz się jak dziecko Luniaczku.
- Zawsze uważałem, że najwspanialszym przywilejem oraz największą ulgą i komfortem w przyjaźni jest to, że niczego nie trzeba sobie tłumaczyć a jednak teraz ja muszę wam to tłumaczyć. Ja wcale nie zachowuje się jak dziecko!
- Jesteś tego pewien?- Jule uniosła jedną brew do góry.
- Nie będę się z tobą wykłócał.- odparł Zrezygnowany Lupin.
- Bo wiesz, że wygram.
- Ta, jasne.
- Dobra. Koniec tych śmieszków. Teraz James ma iść przeprosić Lilke i Severusa.- oznajmiła Li. Potter robił pytając minę.
- Ale, że teraz?- zapytał rzucając dziewczynie pytające spojrznie.
- Nie wczoraj.- odparła ironicznie.- Biegnij. Lili powinna być teraz w bibliotece.
- W bbibliotece?
- Tak. No wiesz takie pomieszczenie gdzie są...
- Wiem co to jest biblioteka! Tylko dlaczego muszę iść akurat tam? Chcesz mojej śmierci?
- Biblioteka.
- Dobra! Ale jak umrę z nudów to będzie twoja wina.
- Jakoś z tym przeżyję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro