Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie wiem!

* Następnego dnia *
Po lekcjach jak zwykle udaliśmy się z chłopakami na błonie. Opowiedziałam chłopakom o sytuacji z Dorcas. Jak to dobrze że są po mojej stronie. No bo niby dlaczego umawia się z tym śmierciojadem?!?!?!?!? Jest tyle fajnych facetów w naszej szkole. Np: Łapa, Lunetyk, Thomas czy Finegan.
Meadows już kompletnie padła na mózg.
- Zrobiliścię już esej na transmutację?- zapytał Remus.
- Nie.- zaprzeczył Potter.
- Nie.- Dodał Black.
- Nie.- zaśmiał się Peter.
- Ja tak. - pochwaliłam się.
- A z Ciebie kujonka!- powiedział Łapa. To już po nim. Rzuciłam mu mordercze spojrzenie. Wyciągnęłam różdżkę i wycelowałam w niego.
- Odszczekaj to!- rozkazałam.
- A jak nie to co?!
- Chcesz się przekonać?!
- Nie no dobra, przepraszam.
Nie spuszczałam z niego bazyliszkowego wzroku. On przyglądał mi się przestraszony. Nagle zaczęłam się śmiać. Przytuliłam przyjaciela.
- Haha. Naprawdę myślałeś, że coś Ci zrobię? Jesteśmy przyjaciółmi!
- Czasami naprawdę jesteś straszna.- oznajmił.
- Wiem. I to mi się podoba.

Na dworze siedzieliśmy jeszcze około godziny. W końcu gdy zachciało nam się iść wróciliśmy do dormitorium. Nie chciało mi się przesiadywać u chłopaków więc poszłam do mnie. Lili, Dorcas i Ann siedziały na podłodze.
- Co robicie?- zapytałam nie pewnie.
- Gramy w dziesięć pytań. Dołączysz?- powiedziała Evans.
- Z wielką chęcią.
- Czy podoba Ci się jakiś chłopak?
- Nie.
- Na pewno?
- Na pewno.
Dziewczyny męczyły mnie pytaniami o moje życie prywatne dopóki ktoś nie zapukał do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć.
- Cześć chłopaki!- przywitałam się.
- Witam.- odpowiedział Rogacz.
- Dobry wieczór!- dodał Łapa.
- Dzień dobry.- uśmiechnął się Glizda.
- Hej!- powiedział Lunatyk i wszyscy weszli do środka. Zamknęłam drzwi i odwróciłam się.
- To co gramy w butelkę?- zapytała Dorcas.
- Jasne.- uradowała się Lilka. Gra zaczęła się normalnie. Jeśli można oczywiście nazwać butelkę z Huncwotami normalną. Dopiero po godzinie gry wszyscy zaczęli dawać straszne wyzwania. W końcu wyszło na to, że
Lili siedziała na kolanach James, James nie miał koszulki, Dorcas miała siano na głowie, Ann miała niebieską skórę, Syriusz miał całą koszulkę w farbie do włosów A Peter był w samych bokserkach. Ja i Remus jesteśmy mądrzy i wiemy że lepiej nie brać wyzwań od Huncwotów. Co z tego że większość wymyśliłam ja? Butelka kolejny raz zatrzymała się na Łapie.
- Wyzwanie!
- No więc... Idź do McGonagall i powiedz, że się w niek zakochałeś Ale nie możecie być razem bo ona woli Pani Noriss!
Wszyscy zaczęli się śmiać.

Następnego dnia
Obudziłam się koło 8. To co zobaczyłam przyprawiło mnie o dreszcz. Na łóżku obok Dorcas leżał Syriusz, obok Lili James a Peter leżał rozwalony na środku podłogi. Weszłam do łazienki. W wannie leżał Lunio. Comyśmy wczoraj zrobili?
Tego już za wiele! Wyciągnęłam różdżkę i szturchnęłam nią Remusa. Chłopak momentalnie otworzył oczy.
- Co... Co się stało? - zapytał.
- Nie wiem ale pamiętam, że graliśmy W butelkę. - warknęłam. Pomogłam mu wyjść z wanny i razem wyszliśmy z pomieszczenia.
- WSTAWAĆ!- krzyknęłam na całe gardło.
Wszyscy zaczęli się wiercić.
- Co się stało?- zapytał James.
- Remus Ty zapytałeś dokładnie tak samo! A wracając do pytania NIE WIEM!
Pewnie za dużo wypiliśmy!
- No już się nie denerwuj!- upomniał mnie Black.
- A Ty mnie nie wkurzaj! I wynocha z pokoju!

~ Hej! Jak wam się podoba nowa okładka? Stworzyła ją MrsBlack_Lupin której bardzo dziękuję. Przepraszam, że rozdział tak późno. Jak zwykle zaczęcam do komentowania i gwiazdkowania.
⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro