Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IDIOTO?!

- POTTER!- po całych błoniach rozległy się mrożące krew w żyłach krzyki.- Co zrobiłeś Lili IDIOTO?!
Trójka Huncwotów wymieniła porozumiewawcze spojrzenia.
- Jule...- zaczął nie pewnie Lupin trząsąc rękami.
- Nie Remus!- przerwała mu Gryffonka łypiąc groźnie na okularnika.- Gadaj, co zrobiłeś POTTER?!
- Ja?!- zapytał James.- Skąd pomysł, że to moja wina, co?
- Może dlatego, że trzymasz w prawej ręce różdżkę, koło nas lewituję Snape a Lilka krzyknęła: to wszystko wina Pottera?!- zasugerowała.
- Uspokój się, dziewczyno! To nie moja wina, że Evans ma jaką nerwicę czy coć! Zachowuje się jak przewrażliwiony kundel!- mówił kpiącym tonem.
Jule dostała tiku nerwowego w oku. Jej wzrok zrobił się jeszcze groźniejszy, a pięści zacisnęły jeszcze mocniej. ,, Przesadził" stwierdził ktoś z tłumu gapiów.
- Nie wykonujcie gwałtownych ruchów- szepnął z przejęciem Syriusz.
Wszyscy na raz zamarli. Dziewczyna podeszła krok do Gryffona tak, że dzielił ich jakiś metr. Stali twarzą w twarz kilka sekund. W końcu Rots zamacznęła się i z całej siły zdieliła go w twarz.
- Nie waż się obrażać, w żaden sposób Lili Evans w mojej obecności! Zmieniłeś się przez jedną głupią kłótnie! Nie poznaj Cię James! Byłeś dla mnie jak brat! Rozumiesz?! Jak rodzina której nigdy nie miałam! I co?! Zmarnowałeś to wszystko przez jedną głupią wpatkę! Dla mnie już nie istniejesz, słyszysz?! Stałeś się inny! -wykrzyczała.- A ty!?- zwróciła się do Severusa Snape pokazując palcem.- Co jej powiedziałeś?!
- Jule, Skarbie. Uspokój się.- poprosił Syriusz.
- Co ON jej powiedział?!
- Nazwał ją...
- Nazwał ją?!
- Brudną szlamą! Nazwał ją brudną szlamą!
Dziewczyna uderzyła Ślizgona Tak samo mocno jak byłego przyjaciela.
- Wiesz co, POTTER? Myliła się co do Ciebie. Jesteście siebie warci.- rzuciła i pędem popędziła w stronę zamku. Grupa obserwatorów powoli się rozeszła. Black wymienił spojrzenie z Lupinem.
- Wiesz James... Jule ma rację. Jeszcze rano byłeś normalny. Kocham Cię Stary. Jesteś dla mnie jak brat, ale przesadziłeś.
- Byliśmy Huncwotami. Jesteśmy z tobą ale... musisz wrócić. To nie jesteś Ty!

***
Gryffonka wbiegła szybko do zamku I popedziła w stronę Wieży Gryffindoru.
- Lili! Lili!- wołała gdy wpadła do Pokoju Wspólnego. Niestety nie dostała odpowiedzi. Gorączkowo zaczęła rozglądać się po pokoju. Po chwili doszła do wniosku, że dziewczyna może być w dormitorium. Niestety drzwi były zamknięte.
- Lili! Lili otwórz!- poprosiła pukając w nie. Usłyszała tylko cichy szloch przyjaciółki.- Alohomora- powiedziała przekładając różdżkę do zamka, który natychmiast się otworzył. Zastała swoją przyjaciółkę w opłakanym stanie. Leżała zwinięta w kłębek na łóżku z oczami spuchniętymi od łez.- Och Lili!- zawołała i przytuliła mocno rudą.
- Jjjjule..bbbo oon- jąkała się.
- Cciiii. Spokojnie- pogłaskała ją po głowie.
Evans otarła policzki i usiadła.
- Nie chcę go widzieć! Snape ani Pottera też!
- Dobrze. Jeśli tego nie chcesz to porozmawiam z nim.
- Od to zrobił specjalnie! Chciał sprawić mi przykrość przez to, że się pokłóciliśmy!
- Spokojnie Liliś. Powoli. Wiem, że Potter jest arogancki, narcystyczny, głupi, nie kultularny, idiotyczny, uprzedzony do czarnej magi, wybuchowy, nierozważny, nie sprawiedliwy...
- Przejdźmy dalej.
- Okej. Co z tego, że ma wiele negatywnych cech, przecież pozytywne też i jest ich o wiele więcej. Jest miły, przyjacielski, lojalny, śmieszny. To on mnie przygarnął gdy uciekłam z domu. Mimo że leży teraz na błoniach z pobijaną twarzą wiem, że na pewno żałuję. Nie wolno skreślać pięciu lat przyjaźni przez jedną głupią kłótnie. Potter to dobry chłopak. I Bardzo Cię Kocha. Ja też nie jestem idealna. Przecież gdy się wkurza to uciekaj gdzie pieprz rośnie. Ale rzecz w tym, że trzeba nauczyć się wybaczać. Wiem, że to będzie trudne ale uwierz. Czas leczy rany. Nawet jeśli to największy Idiota świata.- zaśmiała się.
- Nawet jeśli to największy idiota świata.- powtórzyła ognistowłosa.- A dlaczego Potter ma pokiereszowaną twarz?
- Przyłożyłam mu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro