Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Harruś?

* Julietta *
Razem z Lili, Jamesem i Syriuszem siedzieliśmy w salonie domu w Dolinie Godryka. Wszyscy uśmiechaliśmy i przyglądaliśmy się kołysce stojącej przed nami. Dobiegał z niej śmiech. Śmiech dziecka.
- Popatrzcie!- powiedział Łapa.- Harry już ma poczucie humoru po swoim ojcu chrzestnym!
- Chciałbyś.- odrzekłam.- Na oko widać, że Harruś ma charakter po matce chrzestnej!
- Pókdźmy na kompromis!- zaproponował James.- Stwierdźmy, że mój syn ma charakter po mnie!
- Wcale nie!- zaprzeczyliśmy razem z Blackiem.
- A właśnie, że tak!- mówił swoje okularnik.
- Jak dzieci.- odezwała się Lili.
- Słyszeliścię chłopaki?! Przestańcie zachowywać się jak dzieci i przyznajcie, że Harry ma charakter po mnie!- westchnełam.

Obudziłam się. Pewnie musiałam zasnąć. Spojrzałam na zegarek. 10:12.
Spałam dziesięć minut. Dobra. Przejdźmy do tradycyjnych rozmyśleń. Harry. Czyli teraz mam już pewność, że chłopak z kuli to syn Jamesa i Lili. Harry Potter. Jak to pięknie brzmi. Ale o co z tym chodzi?! Okej, zawsze wiedziałam, że będę chrzestną syna Rogacza, tylko dlaczego to mi się śni?! Czy to wszystko dopiero się wydarzy? Może to tylko głupie sny. Może... To tajemnica przyszłości. Ale dlaczego oklumencja mi w tym nie pomaga? A może... Może gdzieś w głębi... Gdzieś głęboko ją chcę widzieć takie rzeczy. Na razie wiem tylko jedno. W tej chwili muszę powiedzieć o tym chłopakom i Lilce. Tak. Postanowione. Jak na zawołanie do Pokoju weszli wyżej wymienieni.
- Musimy poważnie porozmawiać!- powiedzieliśmy wspólnie. Przyjaciele usiedli wokół mnie.
- Dumbledor nam powiedział.- zwróciła się do mnie Evans.
- Na prawdę?!- zdziwiłam się.- Co konkretnie?
- O przepowiedni.- odpowiedział Lunatyk.
- A... przepowiedni. - westchnęłam.- Jest jeszcze coś o czym muszę wam powiedzieć.
- Słuchamy.- uśmiechnął się Potter.
- Kilka dni temu miałam sen. Był on dość dziwny. Pomyślałam, że no wiecie sen to sen. Dlatego trochę go zlekceważyłam. Jednak dzisiaj znowu miałam podobny. I jeszcze ten obraz w szklanej kuli...
- Co się działo w tych snach?- zapytała Lili.
- W pierwszym... Było coś, jakby zebranie. Był tam Dumbledor, ja, ty, my wszyscy i jeszcze kilka innych uczniów. Tylko wyglądaliśmy na starszych. Rozmawialiśmy o Voldemorcie. O tym, że musimy jakoś to pokonać. I wtedy Drops powiedział, żebyśmy założyli Zakon Feniksa. Organizację, która walczyła by z śmierciożercami. I pod koniec dowiedziałam się, że był rok 1980.
- Dobra. A ten drugi?
Uśmiechnęłam się.
-Byłam ja, Lili, James i Syriusz. Siedzieliśmy w pokoju domu Doliny Godryka. Kłóciliśmy się po kim wasz syn ma charakter. Widziałam tego chłopca w szklanej kuli. Był taki podobny do Ciebie James. Tylko oczy miał po Lili. Takie same przepęłnione zielenią promienia Avady. I obok niego stała dziewczyna i chłopak. Dziewczynka miała burzę brązowych loków a chłopiec był rudy i piegowaty. Wiecie co to może znaczyć?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro