Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dam sobie radę

Minęło kilka godzin zanim Jule obudziła się. Właściwie nie, coś ją obudziło. Płacz dziecka. Wstała szybko na łokciach, co nie było dobrym pomysłem, gdyż zakręciło się jej w głowie. Opadła znów na łóżko. Dopiero teraz zauważyła, że nie jest sama. Na krześle obok niej siedział Syriusz, spał opierając się o śmianę.
Ciekawe, ile tak spałam- pomyślała, szukając swojej różdżki. Patyk był na swoim miejscu, i Jule odetchnęła ze spokojem. Młody Black wyglądał na zmęczonego. Miał lekkie wory pod oczami a nieduże kosmyki jego włosów opadały mu na twarz. Dziewczyna uśmiechnęła się i założyła jeden z nich za ucho chłopaka. Wyglądał bardzo niewinnie przez sen. Tak, Syriusz jest bardzo niewinny- zaśmiała się w myślach. Zwłaszcza gdy próbuje ogolić Ci głowę.
Po krótkiej chwili namysłu, Rots postanowiła odwiedzić Molly i jej kolejne potomstwo. Wstała, otrzepała się, związała włosy w kucyka i wyszła z sali. Prowadził ją płacz, małej, niewinnej, nowonarodzonej osóbki. Na korytarzu przed pomieszczeniem, z którego dobiegał dźwięk, stali jej przyjaciele. James i Lili.
- Cześć- przywitała się i przytuliła ognistowłosą.
- Hej- odpowiedzieli wspólnie.
- Jak się czujesz?- zapytał Potter, opierając się o ścianę.
- Nie ważne- Jule machneła lekceważąco ręką.- Co z Molly? I gdzie Artur? Jak mały Weasley? Kto pilnuje Charliego i Billa?
- Spokojnie. Wszystko w porządku- uspokoiła ją Evans.- Molly dobrze się czuje, śpi. Artur razem z dziećmi jest w barku, a małego Percy'ego zabrali na jakieś badania.
- Ale wszystko z nim w porządku?
- Tak. Jest zdrowy. Ale wiesz muszą wszystko sprawdzić. A tak poza tym, nudzi mi się!- westchnął James robiąc głupkowatą minę.
- Mam pomysł- zaśmiała się sztatynka.- Ty i Lili pójdziecie sobie coś zjeść, a ja popilnuje.
- Ale... przecież...
- Dam sobie radę, nie jestem jakaś ułomna, żebym nie mogła tego zrobić. A teraz wynocha!
Potter uśmiechnął się szeroko i pociągnął nie do końca przekonaną Evans za rękę. Rots usiadła na ławce i parsknęła głośno.
- Co ja z nimi mam?- mruknęła do siebie pod nosem, szczerząc się.

************************************
Hejo!
Mam dla was informacje. Dzisiaj wybiło mi 300 obserwujących. Postanowiła więc zrobić maraton.
1/5

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro