Co to było?
- Jule?!- usłyszała zaskoczony krzyk Artura Weasleya, który siedział przy kominku na kanapie z gazetą w ręce. Obok niego na podłodze siedziało dwóch małych chłopców bawiących się figurkami.
- A ja i Lili to co?- oburzył się James, który właśnie wraz z rudowłosą wynurzył się z komina.
- Przepraszam was- burknął uśmiechając się lekko. Miała zamiar jeszcze coś powiedzieć ale przeszkodziła mu szatynka.
- Gdzie Molly?- zapytała rozglądając się.
- Zamknęła się w sypialni i nie chce mnie wpuścić- odparł smętnie Weasley. Li pokiwała głową.
Podeszła do dzieci i poczochrała im czupryny.
- Cześć urwisy!
- Ciocia Jule!- krzyknęli razem chłopcy i przytulili się do kobiety.
- Ciociu, a pamiętasz tego smoka, którego mi kupiłaś? Wiesz, że to Rogogon Węgierski? On jest najlepszy! Uważają go za jednego z najbardziej agresywnych smoków. Odznacza się wielką siłą, a także zwinnością! To mój ulubiony smok!- mówił szybko i z wielkim entuzjazmem Charlie.
- Cieszę się że masz takie zainteresowania- uśmiechnęła się.- A co u Ciebie Bill?
- Uwielbiam tą książkę od Ciebie! Te wszystkie superow stworzenia! Ale najlepsze są gobliny! Wiedziałaś, że to one pilnują naszych pieniędzy w Banku? Kiedy będę duży też będę pracował w banku!- rozmarzył się Willam.
- Dobrze. Teraz pobawią się z wami ciocia Lili i wujek James. Rogaś rusz ten swój tłusty tyłek i podejdź tutaj.
- Noż ide, ide- mruknął Potter śmiejąc się. Jule rozejrzała się jeszcze i wyszła z pomieszczenia. Dzieci zaczęły zatapiać Jamesa informacjami o swoich zainteresowaniach.
- Jak tam Percy?- zapytała Lili Artura.
- A dobrze, dobrze- westchnął uśmiechając się pod nosem.- Jest spokojny, nie kopie ani nic.
Evans miała właśnie coś odpowiedzieć kiedy z góry dobiegł hałas. Buhh.
- Co to było?- zaśmiał się James.
***
Jule weszła po schodach na górę i skierowała się w strone sypialni. Stanęła pod drzwiam, z pokoju dopiegał cichy szloch. Lecz gdy zapukała od razu ucichł. Nacisnęła klamkę.
- Molly? To ja! Wpuść mnie albo wyważe te drzwi!- krzyknęła. Nic się nie stało.- Dobra! Tak chcesz?!- wyciągnęła różdżkę.- Bombarda.
Drzwi wyleciały z zawiasów robiąc duży hałas. Szatynka weszła do pokoju i zastała Weasleyówne leżącą zapłakaną na łóżku.
- Oj Kochana!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dominowała mnie Karczoch44 którą własnoręcznie zabije gdy znajdę jej adres.
1. Którego Weasleya najbardziej lubisz?
Tego rudego
2. Ravenclaw vs Huffelpuff
Ravenclaw
3. Gryffindor vs Slytherin
Gryffindor
4. Czarny vs biały
Czarny
5. On shot na co najmniej 500 słów.
Napiszę kiedy indziej teraz mi się nie chce
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro